Grupa niemieckich parlamentarzystów planuje wizytę w Rosji i okupowanych regionach Ukrainy

Grupa parlamentarzystów prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) oświadczyła wczoraj, że zamierza udać się do Rosji i planuje „wizytę na wschodniej Ukrainie”. Zapowiedź złożyła frakcja w kraju związkowym Saksonia-Anhalt – podała Europejska Prawda. Ukraiński wywiad ostrzegał wcześniej, że europejscy skrajnie prawicowi politycy mogą zostać wykorzystani przez Kreml jako „obserwatorzy referendum”, by legitymizować jego wynik.

Jak podaje Europejska Prawda, grupa niemieckich polityków jest już w drodze do Rosji. Planowana jest również „wizyta na wschodniej Ukrainie” – twierdzi dziennik i zauważa, że w skład grupy wchodzą członkowie frakcji Alternatywa dla Niemiec Hans-Thomas Tilschneider i Daniel Wald.

Partia twierdzi, że powodem wyjazdu były wyniki sondażu AfD, według którego „ponad jedna trzecia mieszkańców Saksonii-Anhalt nie wierzy, że niemieckie media obiektywnie informują ich o konflikcie rosyjsko-ukraińskim”.

W swoim komunikacie AfD poinformowała, że niemieccy parlamentarzyści „w najbliższych dniach udadzą się do Europy Wschodniej”, by „wyrobić sobie własne zdanie na temat sytuacji humanitarnej”. Politycy z prawicowej partii niemieckiej nie pojadą jednak do Buczy, Irpieniu czy Iziumu, ale zostaną przyjęci przez okupantów na zajętych terenach Ukrainy.

Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk, który pełni swą funkcję do 14 października, napisał na Twitterze, że wizyta skrajnie prawicowych deputowanych na okupowanej wschodniej Ukrainie to „wsparcie dla wojny eksterminacyjnej Rosji” i nazwał ją „podżeganiem do zbrodni agresji”.

To nie pierwszy raz, kiedy deputowani AfD odwiedzają okupowane terytoria Ukrainy z naruszeniem ukraińskiego prawa. Kilku polityków w 2018 roku co najmniej dwukrotnie odwiedziło okupowany przez Rosję Krym.

Alternatywa dla Niemiec krytykuje stanowisko niemieckiego rządu federalnego w sprawie pomocy dla Kijowa po inwazji Rosji na Ukrainę i opowiada się za dalszym dialogiem z Rosją. Jak zauważa Europejska Prawda, pod koniec czerwca doszło jednak do nieoczekiwanego rozłamu w szeregach AfD, gdyż delegaci z Niemiec Zachodnich nie zgodzili się na brak słowa „wojna” w opisie wydarzeń na Ukrainie.

Z powodu stanowiska AfD w sprawie wojny z Ukrainą kanclerz Niemiec Olaf Scholz nazwał ugrupowanie „partią Rosji”.

Na początku września ukraiński wywiad wojskowy ostrzegł, że Rosja chce zaangażować polityków niemieckiej partii AfD i włoskiej Fratelli d’Italia jako „obserwatorów” podczas pseudoreferendów na okupowanych terenach Ukrainy.

– Rosjanie przygotowują „niezależnych obserwatorów” do legitymizacji pseudoreferendów na arenie międzynarodowej. Wśród nich mogą być obywatele Unii Europejskiej – oświadczył wywiad.

Wczoraj samozwańcze władze obwodów ługańskiego, donieckiego i chersońskiego oświadczyły, że nalegają na pilne przeprowadzenie tzw. referendum. Zdaniem ekspertów może to oznaczać, że Kreml opowie się za scenariuszem aneksji około 20 proc. terytorium Ukrainy, co może doprowadzić do eskalacji wydarzeń na frontach, gdyż ataki ukraińskiego wojska zaczną być postrzegane przez Kreml jako „zagrożenie dla integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej”. To z kolei otworzy „furtkę” dla Kremla do grożenia użyciem broni masowego rażenia.

lp/ belsat.eu wg Europejska Prawda, PAP, inf. wł.