– Kryzys nielegalnej imigracji z Białorusi ma wymiar regionalny, najbardziej dotyczy Litwy, ale stwarza zagrożenie dla Polski i Łotwy – mówi Belsatowi Fabrice Leggeri, dyrektor Frontexu (Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej).
– Co robi Frontex na Litwie?
– Frontex właśnie przeprowadza tzw. szybką interwencję na granicy (RABIT), żeby wesprzeć Litwę. Jak wiemy mieliśmy wzrost nielegalnych przekroczeń granicy. Z Białorusi na Litwę. Na początku czerwca był nagły wzrost przekroczeń z Iraku i innych krajów Bliskiego Wschodu. Potem duży skok był w pierwszym tygodniu lipca. Pojawiły się wtedy migranci z krajów afrykańskich. Byliśmy w ścisłym kontakcie z litewskimi władzami i staraliśmy się ocenić skalę problemu.
Okazało się, że wzrost liczby migrantów jest bardzo gwałtowny – np. w pierwszym tygodniu lipca 800 nielegalnych przekroczeń granicy. Co faktycznie było połową takich przypadków od początku tego roku. Wtedy Litwa poprosiła o pomoc i natychmiast się na nią zgodziłem.
– Czym jest szybka interwencja graniczna?
– Oznacza, że dostarczamy zespoły trzech kategorii. W tym pierwsza kategoria to strażnicy w uniformach Frontexu, długoterminowi pracownicy agencji, kategoria druga i trzecia służy w mundurach narodowych straży granicznych państw członkowskich UE i są to strażnicy delegowani z tych państw na potrzeby operacji. Dostarczamy ludzi i sprzęt do rejestracji nielegalnych migrantów, do przeprowadzania dochodzeń, np. do pobierania odcisków palców itd. Oczywiście w ramach misji będziemy wspierać litewskie władze w patrolowaniu strefy przygranicznej.
Właśnie odwiedziłam granicę. Będziemy pomagać w identyfikacji migrantów. Trzeba ustalić skąd pochodzą, m.in. poprzez ekspertyzę dokumentów. Chodzi o to, żeby można było ich odesłać do kraju z którego pochodzą. Będziemy również organizować dla nich loty powrotne, także specjalne loty charterowe. Wkrótce na Litwę dotrze również wsparcie lotnicze: helikoptery i inny sprzęt.
Co ważne, w historii Frontexu jest to pierwsza interwencja, która nie odbywa się na południu Europy (w Grecji). Tym razem jesteśmy na wschodniej i północnej granicy UE.
– Czy zagrożenie nielegalną migracją z Białorusi dotyczy tylko Litwy?
– My od samego początku mieliśmy takie podejście, że ten problem ma wymiar regionalny. To znaczy, jeszcze w listopadzie ubiegłego roku diagnozowaliśmy, że Białoruś może kreować problem z nielegalną migracją dla swoich sąsiadów. Doszliśmy wtedy do wniosku, że jeśli tak się stanie, musimy być w pełni gotowi do wysłania pomocy, a nawet szybkiej pomocy granicznej.
Zaproponowaliśmy Łotwie rozmieszczenie większej ilości strażników granicznych. Łotwa na razie nie poprosiła o szybką pomoc graniczną od Frontexu, ale przyjmie ona pomoc w postaci naszych, dodatkowych strażników. Współpracujemy ściśle z Polską. Na polskiej granicy sytuacja jest obecnie pod kontrolą, ale musimy być gotowi i elastyczni.
Ogólnie obserwujemy wzrost liczby nielegalnych imigrantów próbujących przedostać się z Białorusi, ale obecnie Litwa jest najbardziej dotknięta tym problemem.
– Czy wyobraża Pan sobie jakąkolwiek współpracę z białoruskimi władzami?
– W przeszłości mieliśmy taką współpracę w kwestiach granicznych. Jak wiadomo, UE miała współpracę transgraniczną w ramach Partnerstwa Wschodniego, a Frontex za pełną zgodą Komisji Europejskiej był w kontakcie z białoruskimi władzami.
Ale obecnie mamy na najwyższym poziomie politycznym zupełnie inne podejście ze strony białoruskiej. Jak wiadomo jest to efekt wyborów na Białorusi i tego co się dzieje po nich. My jako Frontex nie możemy tego komentować i tym się zajmować, bo to jest w gestii zewnętrznej polityki UE.
Rozmawiał Michał Kacewicz/belsat.eu