Dmytro Kułeba wezwał Zachód do nałożenia nowych sankcji gospodarczych na Rosję.
– Oddziały rosyjskie nadal przybywają na tereny bezpośrednio sąsiadujące z naszymi północno-wschodnimi, wschodnimi i południowymi granicami. Spodziewamy się, że ciągu tygodnia ich łączna liczebność przekroczy 120 tys. żołnierzy – powiedział Kułeba na konferencji prasowej.
Szef ukraińskiej dyplomacji zaznaczył, że rosyjska obecność wojskowa wokół Ukrainy może się nadal zwiększać i nad granice może przybyć jeszcze więcej żołnierzy. Kułeba podkreślił, że działania Moskwy są nieprzewidywalne, ale Kijów nie dąży do konfliktu.
Szef dyplomacji UE Josep Borrell powiedział w poniedziałek, że przy granicy z Ukrainą znajduje się obecnie ponad 150 tys. rosyjskich żołnierzy. We wtorek Komisja Europejska sprostowała jego słowa szacując ich liczbę na ponad 100 tys. Borrell przekazał też w poniedziałek, że chociaż sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest bardzo niepokojąca i istnieje ewidentne ryzyko jej dalszej eskalacji, to UE nie przygotowuje nowych sankcji wobec Rosji. Zapewnił też o całkowitym poparciu dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.
Kułeba powiedział, że podczas wideokonferencji z ministrami spraw zagranicznych państw UE otwarcie wezwał ich do rozważenia nowych sankcji gospodarczych wobec Rosji zaznaczając, że sankcje obejmujące poszczególne osoby są niewystarczające.
– Nie sądzę, by ministrowie państw UE byli gotowi na takie posunięcie – przyznał jednak.
Od kilku tygodni obserwuje się bezprecedensową koncentrację sił rosyjskich na nielegalnie zajętym przez to państwo w 2014 roku Krymie i wzdłuż granicy z Ukrainą. Wzrosła także liczba incydentów zbrojnych na linii kontaktu, oddzielającej w Donbasie ukraińskich żołnierzy od wspieranych przez Rosję separatystów. Moskwa zapewnia, że koncentracja wojsk jest częścią ćwiczeń i sprawdzania gotowości bojowej w odpowiedzi na działania NATO.
cez/belsat.eu wg PAP