Kolejne porwanie kobiet na rosyjskim Kaukazie


Kobiety i dziewczyny z Czeczenii i Dagestanu, które uciekły ze swoich domów za granice republik, są zabierane przez mundurowych z miejsc schronienia i zawożone z powrotem.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Tatarstanu sprawdza informacje o uprowadzeniu przez osoby w policyjnych mundurach dwóch dagestańskich kobiet. Jak informuje portal RBK, chciały one rozwieść się z mężami i uciekły do Kazania, stolicy rosyjskiej republiki Tatarstanu, gdzie zamieszkały w schronisku dla ofiar przemocy domowej.

Wiadomości
Czeczenia: atak na adwokatkę i niezależną dziennikarkę
2020.02.07 10:03

Incydent z ich zniknięciem wydarzył się 18 października br. Kobiety zdążyły poinformować smsowo pracowników ośrodka, że zostały zabrane przez „gliny”.

Później dziewczyny napisały do działaczki na rzecz praw człowieka Swietłany Anochiny. Powiedzieli, że wszystko z nimi w porządku i wysłały film, na którym jedynie siedziały i się uśmiechały. Z nagrania wynika, że w mieszkaniu znajdowało się dużo mężczyzn. Według Anochiny 20 i 21-latka przyjaźniły się od dawna.

– Chciały rozwieść się z mężami, powiedziały, że zostały wydane za mąż wbrew ich woli przez rodziców. Jednej z nich rodzice nie pozwolili nawet chodzić do szkoły, pochodzi z rodziny muzułmańskiego kaznodziei. Śmiertelnie się boi ojca – powiedziała działaczka w rozmowie z RBK, dodając, że nie wierzy, że same odwołały decyzję o rozwodzie i dobrowolnie wróciły do swoich rodzin.

Według tatarstańskiego MSW, w akcji nie brał udziału żaden z lokalnych mundurowych. Wcześniejsze tego typu zdarzenia mogą sugerować, że w akcji wzięli udział przedstawiciele dagestańskich struktur bezpieczeństwa. Zignorowały w ten sposób rosyjskie prawo federalne i przy cichej zgodzie władz kierują się kaukaskimi obyczajami.

Kolejny taki przypadek na Kaukazie

W Rosji to nie pierwszy raz, kiedy kobiety z Czeczenii czy Dagestanu zostały porwane ze miejsc schronienia i odwiezione do swoich rodzin.

Ostatni głośny incydent miał miejsce z Czeczenką Halimat Taramową. W czerwcu dziewczyna została pobita przez członków rodziny, którzy dowiedzieli się o jej odmiennej orientacji seksualnej. Kobieta uciekła do schroniska w Machaczkale, stolicy sąsiedniego Dagestanu, skąd została porwana przez czeczeńskie służby bezpieczeństwa. Mundurowi wdarli się siłą do pomieszczeń, w których przebywała.

Po uprowadzeniu Taramową zabrano „na rozmowę” do rezydencji szefa regionu Ramzana Kadyrowa. Następnie czeczeńska telewizja państwowa pokazała materiał, w którym dziewczyna, wbijając oczy w podłogę, recytowała, że nie wie, dlaczego wyjechała z domu i podkreślała, że wszystko jest z nią porządku. Potem na innym filmiku, ubrana w tradycyjną muzułmańską chustkę prosiłaby zostawić w spokoju jej rodzinę.

Media nagłośniły również historię Dagestanki Nina Ceretiłowej. Dziewczyna powiedziała, że jako dziecko doświadczyła obrzezania kobiet, mąż ją bił, także w czasie ciąży, a po rozwodzie nie płacił alimentów. Osiem lat po rozstaniu były mąż porwał jej trójkę dzieci, powołując się na kaukaski zwyczaj. Wystąpił do sądu o odebranie praw rodzicielskich z powodu rzekomego „niemoralnego zachowania”. Kobieta farbowała włosy na różowo i nosi kolczyki. Mimo, że sąd nakazał mu zwrot dzieci, dokonał tego dopiero po 7 miesiącach od wyroku.

Wiadomości
Na Kaukazie zabito byłego więźnia, który poskarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
2021.07.04 16:15

jb/ belsat.eu