“Niektórymi migrantami dowodzą, resztę pędzą jak bydło”. Polski żołnierz o działaniach białoruskich służb


Żołnierze WP w Szudziałowie przy polsko-białoruskiej granicy. 10 listopada 2021 r.
Zdj. jusz/belsat.eu

Białoruski reżim kontroluje kryzys migracyjny na granicy z Polską od samego początku. Według samych migrantów to mundurowi przeprowadzają ich przez lasy, instruują, jak pokonywać granicę, a opornych zmuszają do tego siłą. O metodach białoruskich służb Biełsat rozmawiał z żołnierzem Wojska Polskiego (imię i nazwisko rozmówcy do wiadomości redakcji), który od października strzeże granicy z Białorusią.

– Straż Graniczna, policja i Ministerstwo Obrony Narodowej prawie codziennie informują o kolejnych próbach siłowego forsowania granicy od strony Białorusi. Na nagraniach widać agresywnych, ale i zupełnie biernych uczestników tych działań, czasem także białoruskich mundurowych. Jak to wyglądają z perspektywy żołnierzy strzegących granicy?

Najpierw mamy sygnały od naszego wywiadu, że coś się może dziać na “pasku” (pasie drogi granicznej – przyp. Biełsat). Wtedy wprowadzamy stan podwyższonej gotowości. Na przykład wczoraj było tak, że służby białoruskie zwoziły migrantów ciężarówkami z obozów, więc mogło coś się dziać. Czasem jest tak, że kręcą się koło siatki, więc musimy uważać, bo może będą próbowali przejść.

Wiadomości
Raporty SG i policji z granicy: atakowani funkcjonariusze, uszkodzone pojazdy
2021.12.14 11:42

– Jak wygląda taka próba?

– Ostatnio miałem taką akcję: poszedłem do chłopaków na kawę. Jestem już na posterunku, ale kurde, zapomniałem kubka i musiałem wrócić. Więc dwa razy przechodziłem koło tego samego miejsca w odstępie może pięciu minut. W tym czasie białoruski żołnierz podczołgał się i przecinał siatkę. Przeciął już pierwszy płot i ciął concertinę. Wziąłem broń, podszedłem do płotu, a on – w krzaki! A tam jeszcze dziesięciu siedziało, wszyscy na czarno.

Na tym polegają działania białoruskich służb: robią przejścia w płocie, przez które przepuszczają potem migrantów.

– Co robicie, jeśli złapiecie białoruskiego mundurowego na niszczeniu zasieków?

– Oni dobrze wiedzą, że tak długo jak są na białoruskim terytorium, są bezkarni. Dopóki nie przejdą granicy, nie możemy im nic zrobić. Znają swoje prawa i nie są głupi, więc nie wchodzą na nasz teren, tylko robią dziury i przepędzają przez nie migrantów, a sami zostają na Białorusi.

Wojskowe ciężarówki w Szudziałowie przy polsko-białoruskiej granicy. 10 listopada 2021 r.
Zdj. jusz/belsat.eu

– Czy poza takimi “cichymi” próbami przejścia, mieliście do czynienia z siłowym forsowaniem granicy?

– Miałem do czynienia z kilkoma próbami sforsowania granicy, ale nie z taką otwartą walką przy siatce. Ale kazali nam zwracać uwagę na takie sytuacje: w jednym miejscu migranci robią zadymę i ściągają naszych, a dosłownie 50 metrów dalej białoruski żołnierz lub migrant przecina płot i tamtędy przechodzi grupa ukryta w lesie.

– Takie przejścia za waszymi plecami, podczas akcji odwracających uwagę, często się zdarzają?

– Na odcinku mojego batalionu praktycznie nie. Słyszeliśmy, że u nich działają zwiadowcy. I jeśli jesteśmy aktywni, dużo patrolujemy, świecimy latarkami, to u nas nie spróbują. Ale tam, gdzie żołnierze lecą sobie w kulki, to bywa kiepsko. Słyszałem o takiej akcji, że wartownik zasnął na posterunku, wycięli mu w siatce dziurę szerokości Stara i przeszło tamtędy trzydziestu. Potem musieli ich wyłapywać.

Analiza
Kto się kryje pod maskami „zielonych ludzików” Łukaszenki?
2021.11.19 13:40

– Po tym, jak polskie władze zagroziły zamknięciem granic dla transportu towarowego, białoruskie służby zlikwidowały obóz pod Kuźnicą. Czy na waszym odcinku migranci dalej pojawiają się za dnia na granicy?

– Jak jeszcze nie było śniegu, to chodziło ich nawet sporo. Były też dzieci, było trochę kobiet. Ale głównie mężczyźni. Ale od przyjścia mrozów właściwie już ich nie ma.

Zima na polsko-białoruskiej granicy. Na zdjęciu widoczne zasieki, umocniony posterunek i przenośna toaleta. Zdjęcie autorstwa rozmówcy Biełsatu

– Próbowali z wami rozmawiać?

– O tak, często. Na posterunek do mojego kolegi przyszedł kiedyś jeden, żeby pogadać. Mówił, że białoruscy żołnierze to “bad people”, że biją, że chciałby przejść, albo wrócić do domu. Zwyczajny, miły facet. Ale takich jest bardzo mało, może promil.

A jest też taki osobnik, którego kilka razy złapaliśmy po naszej stronie. I raz, gdy odstawialiśmy go na granicę, powiedział łamanym polskim “do zobaczenia”. Po dwóch dniach znów go złapaliśmy z grupą migrantów. Czyli to był ewidentny przemytnik.

– W internecie można odnaleźć nagrania, publikowane m.in. przez Kurdów, na których widać, że są oni konwojowani lub instruowani przez białoruskich mundurowych. Czy obserwowaliście takie sytuacje?

– Po tamtej stronie jest białoruski żołnierz, który nimi dowodzi. Kieruje tym przecinaniem siatki, przepychaniem migrantów. Widać, że to wszystko jest zorganizowane.

Rozmawiałem z kolegą, który ich ich konwojował już po naszej stronie. Migranci powiedzieli mu, że Białorusini wydają im polecenia pistoletami sygnałowymi. Jak wystrzelą czerwoną gwiazdę, to jest to sygnał do przejścia, a białe światło oznacza coś innego.

Niektórymi migrantami dowodzą, resztę pędzą jak bydło. W Kuźnicy było tylu ludzi nie dlatego, że oni chcieli tam być, ale dlatego, że za nimi stał kordon białoruskich żołnierzy, którzy nie pozwalali im odejść i zmuszali do napierania na ogrodzenie.

Dziennikarze białoruskich mediów państwowych w obozie uchodźców przy przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi. Zdjęcie autorstwa rozmówcy Biełsatu

– A wiecie, jaka białoruska formacja kieruje migrantami? Jesteście w stanie poznać ich po mundurach?

– Nie, bo tamci są w cywilnych ciuchach.

– Często widzicie Białorusinów?

– Tak. U nas jest Straż Graniczna, a oni mają swoje wojska pograniczne. I ci pogranicznicy regularnie patrolują granicę. Tylko, że ci są tutejsi i są normalni. Czasem machną ręką, powiedzą “Hello!” i pójdą dalej. Nie widać, żeby byli do nas jakoś wrogo nastawieni. Tak jak my chcą normalnie wykonywać swoją robotę. Tylko, że my tu przyjechaliśmy, a oni są stąd.

Reportaż
„Nie ma między nami wcześniejszej współpracy”. Straż Graniczna o relacjach z białoruskimi służbami
2021.12.14 12:47

– Większość pewnie widziała nagrania, na których podczas forsowania granicy białoruscy mundurowi używali laserów i petard przeciwko polskim służbom. W Kuźnicy poleciały w was także granaty hukowe. Czy na waszym odcinku zdarzały się sytuacje, gdy białoruscy żołnierze stanowili dla was zagrożenie?

– Poprzedniej nocy, dzień wcześniej i jeszcze poprzedniej nocy było słychać strzały. Było już ciemno i w oddali słychać było strzał. Trudno powiedzieć, czy to była ślepa czy bojowa amunicja, ale był to strzał z broni. Z całą pewnością mogę mówić tylko o moim odcinku, który jest dość spokojny. Ale wiem, że są odcinki, na których dzieje się dużo więcej.

Obóz WP w Szudziałowie przy polsko-białoruskiej granicy. 10 listopada 2021 r.
Zdj. jusz/belsat.eu

***

Kryzys na granicy Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą trwa od końca maja. W odpowiedzi na IV pakiet unijnych sankcji reżim Alaksandra Łukaszenki zaczął wtedy sprowadzać do kraju migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu (głównie Kurdów), którym obiecywał łatwą drogę do Unii Europejskiej.

Władze w Warszawie, Wilnie i Rydze uważają sztucznie wywołany kryzys migracyjny za agresję hybrydową reżimu. Na granicy stanęły tymczasowe zasieki i budowane są trwałe ogrodzenia. Poza Strażą Graniczną, na pogranicze z Białorusią wysłani zostali także żołnierze i policjanci.

Obecnie Irak ewakuuje z Białorusi swoich chętnych do wyjazdu obywateli. Władze autonomicznego irackiego Kurdystanu otwarcie mówią, że reżim Łukaszenki wykorzystał Kurdów w celach politycznych i uważają to za zbrodnię. Z kolei Unia Europejska nałożyła na Mińsk kolejny, V pakiet sankcji.

Wywiad
„Gdzie był dowódca?” Były białoruski pogranicznik komentuje nagranie z pijanym żołnierzem
2021.11.22 12:54

pj/belsat.eu

Aktualności