Organizacja BYPOL już pod koniec stycznia poinformowała, że pojawiający się na białoruskich opozycyjnych imprezach w Polsce Wiaczasłau Bystrou, jako recydywista był wykorzystywany do „rozpracowywania” więźniów politycznych w białoruskich aresztach.
Organizacji BYPOL, prowadzona przez byłego podpułkownika MSW Alaksandra Azarawa, uważa, że mężczyzna został wysłany do Polski przez białoruskie specsłużby, by szpiegować środowisko białoruskich uchodźców politycznych.
BYPOL przypomina, że 6 listopada 2021 r. Bystrou wjechał do Polski, rzekomo „uciekając przed represjami” i zaczął aktywnie uczestniczyć w białoruskich wydarzeniach oraz robić zdjęcia ich uczestnikom. Aktywiści organizacji przeprowadzili śledztwo w sprawie podejrzanego Białorusina i zainteresowali sprawą polskie władze.
– W odpowiedzi Bystrou próbował udawać szczere zdziwienie, oświadczył, że jest „uchodźcą politycznym” (przedłożył nawet dokumenty w celu uzyskania odpowiedniego statusu) i pozwał Azarawa o zniesławienie. Ponadto zmienił nazwisko na Amin i przeszedł na islam, aby otrzymać pomoc od muzułmanów i uniknąć deportacji z kraju – twierdzi BYPOL.
Organizacja podkreśla, że Bystrau rozpoczął oszczerczą kampanię przeciwko tym, którzy ujawnili jego przyszłość.
– Agentowi reżimu nie było jednak skazane wykorzystywanie instytucji i procedur demokratycznych: zamiast azylu politycznego i procesu o zniesławienie, z Polski deportowano Wiaczasława Bystrowa, zwanego „Sławą Wilkiem” – stwierdziła organizacja.
Po wykryciu sprawy Biełsatowi udało się porozmawiać z Bystrowem.. W rozmowie z naszymi dziennikarzami nie ukrywał, że jest recydywistą. Zapewniał, że do swoich sześciu wyroków za napady i rozboje przyznał się od razu, kiedy po przekroczeniu granicy oddawał się w ręce polskich władz. Kategorycznie zaprzeczył jednak informacjom o swojej pracy dla białoruskich służb.
Według Alaksandra Azarawa dzięki współpracy z organami siłowymi Bystrou miał w mińskim areszcie nr 1 specjalne przywileje: mógł chodzić po korytarzach i spotykać się z funkcjonariuszami. Po rozmowach z nimi wracał z torbami z jedzeniem. Przydzielano go do cel z więźniami przeciwko którym toczyły się postępowania z artykułów „gospodarczych” i za „ekstremizm” – czyli politycznych.
Według szefa BYPOLU ostatecznie został wysłany za granicę, bo wszyscy których rozpracowywał trafili do kolonii karnych.
jb/ belsat.eu