Białoruska organizacja byłych mundurowych twierdzi, że z Polski deportowano na Białoruś agenta specsłużb


Organizacja BYPOL już pod koniec stycznia poinformowała, że pojawiający się na białoruskich opozycyjnych imprezach w Polsce Wiaczasłau Bystrou, jako recydywista był wykorzystywany do „rozpracowywania” więźniów politycznych w białoruskich aresztach.

Organizacji BYPOL, prowadzona przez byłego podpułkownika MSW Alaksandra Azarawa, uważa, że mężczyzna został wysłany do Polski przez białoruskie specsłużby, by szpiegować środowisko białoruskich uchodźców politycznych.

Wiadomości
Miał likwidować białoruskich opozycjonistów w Polsce? Biełsat odnalazł domniemanego agenta
2022.01.28 08:52

BYPOL przypomina, że 6 listopada 2021 r. Bystrou wjechał do Polski, rzekomo „uciekając przed represjami” i zaczął aktywnie uczestniczyć w białoruskich wydarzeniach oraz robić zdjęcia ich uczestnikom. Aktywiści organizacji przeprowadzili śledztwo w sprawie podejrzanego Białorusina i zainteresowali sprawą polskie władze.

– W odpowiedzi Bystrou próbował udawać szczere zdziwienie, oświadczył, że jest „uchodźcą politycznym” (przedłożył nawet dokumenty w celu uzyskania odpowiedniego statusu) i pozwał Azarawa o zniesławienie. Ponadto zmienił nazwisko na Amin i przeszedł na islam, aby otrzymać pomoc od muzułmanów i uniknąć deportacji z kraju – twierdzi BYPOL.

Organizacja podkreśla, że Bystrau rozpoczął oszczerczą kampanię przeciwko tym, którzy ujawnili jego przyszłość.

– Agentowi reżimu nie było jednak skazane wykorzystywanie instytucji i procedur demokratycznych: zamiast azylu politycznego i procesu o zniesławienie, z Polski deportowano Wiaczasława Bystrowa, zwanego „Sławą Wilkiem” – stwierdziła organizacja.

Po wykryciu sprawy Biełsatowi udało się porozmawiać z Bystrowem.. W rozmowie z naszymi dziennikarzami nie ukrywał, że jest recydywistą. Zapewniał, że do swoich sześciu wyroków za napady i rozboje przyznał się od razu, kiedy po przekroczeniu granicy oddawał się w ręce polskich władz. Kategorycznie zaprzeczył jednak informacjom o swojej pracy dla białoruskich służb.

Według Alaksandra Azarawa dzięki współpracy z organami siłowymi Bystrou miał w mińskim areszcie nr 1 specjalne przywileje: mógł chodzić po korytarzach i spotykać się z funkcjonariuszami. Po rozmowach z nimi wracał z torbami z jedzeniem. Przydzielano go do cel z więźniami  przeciwko którym toczyły się postępowania z artykułów „gospodarczych” i za „ekstremizm” – czyli politycznych.

Według szefa BYPOLU ostatecznie został wysłany za granicę, bo wszyscy których rozpracowywał trafili do kolonii karnych.

jb/ belsat.eu

Aktualności