Franciszak Bahuszewicz. Ojciec białoruskiego odrodzenia


Do dziś w biografii poety, który przyczynił się do białoruskiego odrodzenia narodowego pod koniec XIX wieku, pozostaje wiele białych kart. Częściowo tłumaczy je fakt, że ani żona, ani dzieci literata nie podzielały jego poglądów i nie dopuszczały nikogo do jego archiwum. Zaś sam Bahuszewicz był człowiekiem skrytym i niewiele sam o sobie przekazał. W tym tekście staramy się zebrać najciekawsze i mało znane fakty z życia praojca białoruskiego odrodzenia narodowego.

Franciszak Bahuszewicz. Źródło: Wikipedia

Sto lat temu w sowieckiej Białorusi po raz pierwszy wydano zbiór “Dudka biełaruskaja” Franciszka Bahuszewicza. Tego samego 1922 roku jego wiersze zostały wydane w Kownie przez MSZ Litwy. Z kolei w przedwojennej Polsce zbiór białoruskiego poety trafiał do druku czterokrotnie: w 1921, w 1927 i dwa razy w 1930 roku. Wcześniej – w imperium rosyjskim – rozpowszechnianie jego twórczości było zakazane zarówno za życia, jak i po śmierci poety.

Gdy pod koniec lat 20 XX wieku krótki okres leninowskiego samostanowienia narodów ZSRR zastąpił stalinizm z jego przymusową rusyfikacją, twórczość Franciszka Bahuszewicza została uznana za nacjonalistyczną i burżuazyjno-kułacką. 3 czerwca 1937 roku Główne Zarząd ds. Literatury i Wydawnictw Białoruskiej SRR wydał polecenie nr 33, zgodnie z którym wszelkie teksty poety powinny zostać spalone. 

Stosunek do jego dziedzictwa zmienił się dopiero w 1940 roku, gdy obchodzono setną rocznicę urodzin poety. Jego wiersze były też drukowane na łamach gazety Sowieckaja Biełaruś podczas II wojny światowej.

Powstaniec styczniowy

Franciszak Benedykt Bahuszewicz urodził się 21 marca 1940 roku w folwarku Świrany w guberni wileńskiej imperium rosyjskiego – obecnie na terytorium Litwy. Jego ojcem był szlachcic Kazimierz Bohuszewicz, matką Konstancja z domu Hołownia. Przyszły poeta przyszedł na świat w majątku należącym do rodziców matki.

Pomiędzy 1841 i 1846 rokiem Bohuszewiczowie przeprowadzili się do odziedziczonego majątku Kuszlany w powiecie oszmiańskim, który należał do rodu od XVIII wieku. To tam, w bezpośredniej styczności z chłopskim życiem, minęło dzieciństwo Franciszka.

Odrestaurowany dwór Bahuszewiczów w Kuszlanach

Podstawowe wykształcenie przyszły poeta otrzymał w wileńskim gimnazjum, które skończył 26 lipca 1861 roku. Wśród jego szkolnych przyjaciół było wielu późniejszych powstańców styczniowych, z którymi łączyły go poglądy polityczne. Szczególnym zainteresowaniem gimnazjalisty cieszyła się matematyka, języki słowiańskie i prawo, ale także historia i kultura.

Zaraz po ukończeniu gimnazjum Bahuszewicz wstąpił na Wydział Matematyczno-Fizyczny Uniwersytetu Petersburskiego, jednak studiował tam krótko. Już po dwóch miesiącach został wyrzucony za udział w zamieszkach studenckich.

Franciszek wrócił do ojczyzny, gdzie został nauczycielem w Dociszkach pod Lidą. Uczestniczył tam także w podziemnym ruchu rewolucyjnym.

Gdy wybuchło powstanie styczniowe, wziął w nim czynny udział. W zryw narodowowyzwoleńczy zaangażowali się także ojciec, siostra i brat przyszłego poety.

Podczas jednej z potyczek w Lasach Augustowskich Franciszak został ranny w nogę i musiał ukrywać się w chłopskiej zagrodzie. Rodzina, która go przyjęła, nie wydała powstańca carskim żandarmom, co nie było wtedy rzadkością. Pokazuje to, że już wtedy pozytywny stosunek chłopów do osoby Bahuszewicza.

Wiadomości
Powstanie styczniowe na Białorusi. Idea aktualna do dziś
2021.02.01 16:45

Pierwsze wiersze pisał po ukraińsku

Ratując się przed carskimi represjami, Franciszak Bahuszewicz przez pewien czas ukrywał się wśród chłopów, a potem uciekł na Ukrainę, gdzie pracował jego krewny po kądzieli Aleksander Hołownia. 7 maja 1865 roku złożył wniosek o przyjęcie do liceum prawnego w Nieżynie pod Czernihowem, gdzie lektorem był Aleksander. Podanie Franciszka o zwolnienie go z czesnego nie zostało uznane, w związku z czym musiał zarabiać na życie korepetycjami. 

Szkołę skończył po trzech latach, w lipcu 1868 roku, i został skierowany do służby w Czernihowie. W następnym roku przeniósł się rejonu królewieckiego pod Sumami, gdzie pracował jako śledczy sądowy. Potem na krótki czas wrócił do Czernihowa, by w 1871 roku na polecenie Ministerstwa Sprawiedliwości trafić do guberni wołogdzkiej. Po roku znów służył jednak na Ukrainie – najpierw jako starszy śledczy sądowy w Berdiańsku, by wreszcie na ponad dekadę trafić do Konotopu. 

W Konotopie poznał Gabryjelę Szklonikau, minczankę, która przyjechała w gości do krewnego. W 1874 wzięli ślub – w Konotopie urodziły się córka Kanstancyja i syn Tamasz Wilhelm.

Mieszkając przez dwadzieścia lat na Ukrainie, Franciszak Bahuszewicz miał do czynienia z początkami ukraińskiego odrodzenia narodowego, wchłaniał literaturę ukraińską. Wielki wpływ wywarła na niego twórczość Tarasa Szewczenki. Jak wspominali znajomi białoruskiego poety, Franciszak dobrze mówił po ukraińsku. W tym języku zaczął też pisać swoje wiersze, których nigdzie nie wydrukował, a ostatecznie w większości spalił, bo uważał je za niegodne druku.

Powrót do Wilna

W 1883 roku miała miejsce koronacja nowego rosyjskiego imperatora Aleksandra III, której towarzyszyła szeroka amnestia. Objęła ona także uczestników powstania styczniowego, którzy otrzymali możliwość powrotu do ojczyzny.

Z początkiem 1884 roku Franciszak Bahuszewicz złożył podanie do nieżyńskiego sądu okręgowego o zwolnienie go ze służby. Postanowił on zarabiać na życie jako adwokat. 25 marca 1884 roku wrócił do miasta swojej młodości – Wilna.

Białoruskiej inteligencji i białoruskiego środowiska kulturalnego w tym czasie w Wilnie jeszcze nie było, dlatego też Bahuszewicz włączył się w życie środowiska polskiego. Pisał w tym okresie po polsku artykuły do pisma Kraj, z którym współpracował do końca lat 80. Pisał także wiersze po polsku i białorusku. Jak twierdziła jednak Eliza Orzeszkowa, której był znajomym, jego białoruskie dzieła są lepsze od polskich.

Poświęcony 100. rocznicy urodzin i 40. rocznicy śmierci poety numer białoruskiej gazety Krynica wydany w Wilnie w 1940 roku

Jako adwokat zajmował się przede wszystkim obroną chłopów. Jak wspominał potem Zygmunt Nagrodzki, działacz społeczny i dobry znajomy poety, Bahuszewicz “starał się brać sprawy wyłącznie chłopskie, bo silnie był związany z ludem białoruskim”. 

Według znajomych, pochodzący ze szlachty prawnik był bardzo wrażliwy na niesprawiedliwość społeczną i potępiał wszelkie jej przejawy, przez co z wieloma osobami się skłócił. 

Nagrodzki tak opisywał jego osobę Antonowi Łuckiewiczowi – białoruskiemu działaczowi niepodległościowemu początku XX wieku:

– Jako człowiek – wcielona szlachetność, niezmiernej moralnej wartości, strasznie wrażliwy na wszelkie zło. Oburzała go do głębi duszy każda niesprawiedliwość, na którą inni nie zwracali nawet uwagi.

Wiadomości
Jan Barszczewski – polski pisarz czy ojciec białoruskiej fantastyki?
2021.06.27 13:22

Książki Bahuszewicza przemycał Piłsudski

Co ciekawe, sam Nagrodzki poznał twórczość Bahuszewicza dzięki książce “Dudka biełaruskaja”, którą w Wilnie przekazał mu Józef Piłsudski. Po przeczytaniu wierszy, Nagrodzki chciał poznać też ich autora, co też wkrótce mu się udało. W szybkim czasie połączyła ich przyjaźń, która trwała aż do śmierci poety.

Zbiór wierszy “Dudka biełaruskaja” po raz pierwszy został wydany w 1891 roku w Krakowie, który w tym czasie leżał w Austro-Węgrzech. I właśnie młody Józef Piłsudski, krajan Nagrodzkiego, kierował kontrabandą tej książki na tereny zamieszkałe przez Białorusinów. Wydrukowano wtedy trzy tysiące egzemplarzy, które po przemyceniu przez granicę szybko się rozeszły. Trzy lata później w znajdującym się pod pruskim zaborem Poznaniu drukiem wydano kolejny tom wierszy Bahuszewicza – “Smyk biełaruski”.

Wracając do Nagrodzkiego, to pracując w sklepie z materiałami rolnymi, często wręczał odwiedzającym sklep chłopom książki z wierszami poety. A gdy się skończyły, wydał ich zbiór na własny koszt.

“Nie porzucajcie mowy naszej białoruskiej, byście nie umarli”

Wydawana w Wilnie białoruska gazeta Krynica, nr 43 z 1940 roku

W swojej twórczości Franciszak Bahuszewicz używał pseudonimów: Maciej Buraczok i Symon Reuka spod Borysowa. W przedmowie do “Dudki białoruskiej” poeta prowadził rozważania nad losem mowy ojczystej, wspominał jej niegdysiejszą wielkość, podkreślał, że w czasach Wielkiego Księstwa Litewskiego pisano nią dokumenty. Według niego język białoruski, który został zaniedbany, zasługiwał na lepszą dolę. Przekonywał, że nie można o języku ojczystym zapominać.

– Wiele było takich narodów, które najpierw język swój straciły, a potem całkiem umarły. Jak ten człowiek, któremu przed śmiercią mowę odejmuje. Nie porzucajcie mowy naszej białoruskiej, byście nie umarli! – pisał Bahuszewicz we wstępie do zbioru wierszy.

Poeta wspominał, że ziemie białoruskie były centrum Wielkiego Księstwa Litewskiego – “jak ziarno w orzechu”.

– Może ktoś spyta, gdzież teraz Białoruś? Tam, bracia, gdzie mowa nasza żyje: ona jest od Wilna do Mozyrza, od Witebska do Czernihowa, tam gdzie Grodno, Mińsk, Mohylew, wiele miasteczek i wiosek.

Wiadomości
Klaudiusz Duż-Duszewski- twórca białoruskiej flagi
2021.04.08 07:00

Białoruś widział jako część państwa polskiego

Pod koniec XIX wieku jeszcze mało kto myślał o możliwości istnienia niepodległego państwa białoruskiego. Przyszłość Białorusinów Franciszak Bahuszewicz widział w składzie odrodzonego państwa polskiego. Jak wspominał Nagrodzki, poeta bardzo bał się, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości ziemie białoruskie pozostaną pod rosyjskim panowaniem. Były carski śledczy był do rosyjskich rządów nastawiony bardzo negatywnie.

Poeta nie miał przy tym dobrych relacji z większością polskiej inteligencji Wilna, którą często krytykował za brak demokratyzmu, butę i pogardę dla białoruskiego chłopstwa. 

Znamienny był incydent, do którego doszło podczas świętowania 25-lecia pracy adwokackiej Tomasza Bujki. Przeważająca większość adwokatów, którzy z tej okazji zebrali się w mieszkaniu Bujki była Polakami. W spotkaniu brał też udział Bahuszewicz. Gdy adwokat Szostakowski zaczął czytać życzenia od kolegów w języku rosyjskim, oburzyło to Polaków, którzy przemilczeli to jednak. Z kolei Bahuszewicz pokazał swój sprzeciw wychodząc z pokoju i głośno trzaskając drzwiami.

Potem za Szostakowskim wstawił się adwokat Wróblewski, który razem z nim został zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. Bahuszewicz pokłócił się wtedy także z Wróblewskim.

Sylwetka
Piotr Łastówka: białoruski pisarz, który szukał porozumienia z Polakami
2021.01.16 15:02

Fatalna wycieczka

Zajmując się głównie sprawami chłopów, Bahuszewicz jako adwokat nie miał dużych dochodów i wpadł w długi. Pomógł mu jednak los – w 1896 roku w Warszawie zmarł jego krewny, który pozostawił mu spadek. Dzięki niemu poeta nie tylko spłacił wierzycieli, ale też odbudował zaniedbany dwór rodowy w Kuszlanach.

Jednak w następnym, 1897 roku doszło do tragicznego wypadku. Bahuszewicz wziął udział w spływie łodziami rzeką Wilią, zorganizowanym przez wileńską inteligencję. Gdy pewnej nocy uczestnicy wycieczki dobili do brzegu na nocleg i postanowili spać w rybackiej chatce, Bahuszewicz odmówił mówiąc, że nie będzie spał w zaduchu. Położył się na łóżku pod gołym niebem, przykrywając się burką. Padał drobny deszcz i poecie odradzano taki nocleg, na co odpowiedział: “W 1863 roku spaliśmy w gorszych warunkach”. 

Nie miał już jednak młodzieńczego zdrowia – przeziębił się i nabawił choroby nerek, do której potem dołączyła gruźlica. Doprowadziły one z czasem do przedwczesnej śmierci poety.

Wiadomości
“Żydowska mądrość i polski honor”. Sto lat temu urodziła się prof. Dora Kacnelson
2021.04.19 15:47

Powrót do Kuszlan

Zdrowie Bahuszewicza stale się pogarszało. W tym czasie popsuły się także jego relacje z kolegami po fachu i niektórymi przyjaciółmi. 

Od powrotu do Wilna poeta brał intensywny udział w polskim podziemnym życiu kulturalnym, pisał artykuły do gazet, zdobywał eksponaty dla polskich muzeów, pomagał organizować tajne nauczanie polskie.

W 1898 roku postanowiono uczcić stulecie urodzin Adama Mickiewicza. Komitet organizacyjny spotykał się w mieszkaniu Bahuszewicza. W jego skład wchodził także hrabia Antoni Tyszkiewicz, który w Wilnie miał młyn i piekarnię, a także sieć niewielkich sklepów. By ściągnąć klientów hrabia wprowadził w nich swojego rodzaju karty lojalnościowe – specjalne książeczki, w których zapisywany był każdy kupiony produkt – pozwalały one z czasem uzyskać zniżkę na zakupy. Wielu mieszkańcom Wilna się ta innowacja wtedy nie spodobała, a Bahuszewicz napisał o niej fraszkę “O dukacie umęczonym historja najprawdziwsza”. I choć niczego złego o Tyszkiewiczu w niej nie zawarł, hrabia obraził się i odmówił udziału w posiedzeniach komitetu organizacyjnego. 

Bahuszewicz bardzo to przeżywał. We znaki dała mu się także postępująca choroba. Ostatecznie postanowił on opuścić Wilno i przenieść się do Kuszlan.

“Zamilkły pieśni te, którem grał na dudce”

Z Kuszlan poeta korespondował z Nagrodzkim, który kilka razy przyjeżdżał do niego Wilna. Bahuszewicz widywał się też Janem Karłowiczem, ojcem kompozytora Mieczysława Karłowicza oraz kilkoma sąsiadami. 

Zdrowie poety pogorszył jednak jeszcze jeden wypadek. Jego córka Konstancja (Tunia) śpiewała ładnym, silnym altem. Po otrzymaniu spadku Bahuszewicz postanowił wyuczyć ją na śpiewaczkę. Dziewczyna studiowała za granicą i miała wystąpić w słynnym mediolańskim teatrze La Scala. Jednak tuż przed samym występem zachorowała na gardło i w wyniku choroby straciła głos. Jej ojciec bardzo to przeżył.

Relacje Bahuszewicza z rodziną nie układały się przy tym dobrze. Żona, syn i córka nie podzielali jego poglądów. Rodzina nieprzychylnie odnosiła się do jego “chłopomańskiej” pracy i po jego śmierci ukrywała archiwum poety. Jego syna Tomasza znał osobiście badacz historii i literatury białoruskiej, jeden z ojców białoruskiego odrodzenia narodowego Anton Łuckiewicz. Młodszy Bahuszewicz nienawidził wszystkiego, co białoruskie i nie chciał nawet mówić o ojcu. Z kolei Konstancja ukrywała jego udział w powstaniu styczniowym.

Grób poety w Żupranach

Franciszek Bahuszewicz zmarł 28 kwietnia 1900 roku w Kuszlanach i spoczął na cmentarzu przy kościele w Żupranach. Nagrodzki nie mógł pojechać osobiście na jego pogrzeb, ale zorganizował delegację i przekazał wieniec z napisem po białorusku. Sentencję wziął z jednego z ostatnich wierszy poety “Zamilkły pieśni te, którem grał na dudce”.

O śmierci artysty informowało wiele polskich gazet, które opisywały go jako człowieka bardzo szlachetnego. Autor jednego z nekrologów zadał też pytanie, czy po śmierci Bahuszewicza “będzie komu podnieść jego skrzypce” i kontynuować twórczość literacką po białorusku.

Wspomnienie poety w wydawanym po polsku Kurjerze Litewskim z 1906 roku

Jego książki były przepisywane ręczne

Jednak “skrzypce” zostały podniesione. Sam Bahuszewicz nie sądził pewnie nawet, że jego apel, by “nie porzucać mowy białoruskiej”, będzie miał taki wpływ na zachodnie gubernie imperium rosyjskiego. Jego książki przeniknęły do wszystkich zakątków Białorusi.

Swoją drogą, Franciszek Bahuszewicz sam często wręczał swoje książki chłopom, nie przyznając się przy tym, że jest ich autorem. W 1921 roku jedna z białoruskich gospodyń wspominała:

– Do samej jego śmierci nie wiedzieliśmy, czyje wierszyki nam czytał. I dopiero na pogrzebie z napisów na wstęgach przy wiankach dowiedzieliśmy się, kogo chowaliśmy [cytat z gazety z 1921 roku].

Wielu białoruskich działaczy początku XX wieku wspominało, jak wielki wpływ miało dla nich spotkanie z twórczością Bahuszewicza. Wśród nich byli Janka Kupała, Aleś Harun, ksiądz Franciszak Budźka, ksiądz Adam Stankiewicz i wielu innych.

W 1905 roku w Rosji wybuchła rewolucja, w wyniku której rząd zmuszony był pójść na pewne ustępstwa, także wobec podbitych narodów. W 1906 roku w Wilnie zaczęła wychodzić pierwsza jawna białoruska gazeta – Nasza Niwa. Białoruskie wydawnictwa i księgarnie założono w Wilnie i Petersburgu. Aktywistom dano wreszcie możliwość spełnienia odezwy Bahuszewicza, by ratować język ojczysty.

Jego wiersze były już wtedy tak popularne, że młodzież wiejska deklamowała je na wieczorkach. W Głębokiem doszło do skandalu, gdy córka organisty Paulina Miadziołka podczas jasełek w polskiej szkole wyrecytowała wiersz Bahuszewicza. Niektórzy tak bardzo chcieli mieć w domu utwory białoruskiego poety, że przepisywali je ręcznie. Na przykład w 1913 roku Juzaf Szymanouski ze wsi Bajary przepisał cały jego zbiór wierszy. Dziś książeczkę tą przechowuje jego wnuczka mieszkająca w Argentynie.

Przepisany ręcznie przez Juzafa Szymanouskiego tomik wierszy Bahuszewicza jest dziś rodzinną relikwią jego potomków w Argentynie

Upamiętnienie poety w międzywojennej Polsce

Po I wojnie światowej ostatecznie nie powstało niepodległe państwo białoruskie – proklamowana w 1918 roku Białoruska Republika Ludowa nie przetrwała wojny z bolszewicką Rosją. Ziemie zamieszkane przez Białorusinów zostały podzielone między Polskę i ZSRR. Po wojnie o białoruskim poecie pamiętano w obu państwach.

W 1921 roku dyrektor białoruskiego Seminarium Nauczycielskiego w Borunach na Litwie Środkowej Symon Rak-Michałouski odwiedził grób Bahuszewicza wraz ze swoimi studentami, by złożyć na nim wieniec.

W 1930 roku na Wileńszczyźnie odbyło się wiele wydarzeń poświęconych trzydziestej rocznicy śmierci poety. W tym roku została dwukrotnie wydana drukiem “Dudka białoruska”.

Wycinek wychodzącej w Wilnie gazety Biełaruskaja Krynica z 1930 roku poświęcony jubileuszowemu wydaniu dzieł Bahuszewicza.

Z kolei ksiądz Adam Stankiewicz opublikował swoją pracę o Bahuszewiczu, którego już wtedy nazywano ojcem białoruskiego odrodzenia. Uroczystości rocznicowe odbyły się także w katolickim sanktuarium maryjnym w Budsławiu. 

W samym Wilnie odbyło się poświęcone poecie spotkanie, podczas którego jego bliski przyjaciel Zygmunt Nagrodzki przeczytał kilka wcześniej niedrukowanych wierszy mistrza. Wśród obecnych był tam białoruski malarz Jazep Drazdowicz.

Historia
Michał Nikiforowski – zapomniany rzecznik białoruskiej wsi w II RP
2021.05.09 13:23

Naród białoruski nie umarł

Już po zajęciu wschodnich ziem Rzeczypospolitej przez sowietów w 1940 roku społeczność białoruska powszechnie świętowała setny jubileusz narodzin poety, a także czterdziestą rocznicę jego śmierci. Uroczystości odbyły się także w Wilnie – wchodzącym już wtedy w skład Litwy, która miała przed sobą ostatnie miesiące niepodległości.

Wycinek dotyczący obchodów 40 rocznicy śmierci poety w wileńskiej gazecie Krynica. Rok 1940

Z okazji setnej rocznicy urodzin Bahuszewicza w ZSRR odwołano zakaz publikowania i posiadania jego dzieł, który obowiązywał od końca lat 20. XX wieku. Wtedy też jego utwory zostały ponownie wydane.

Po wojnie w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej pamięć o Franciszku Bahuszewiczu była powszechnie kultywowana. Jego wiersze zostały włączone do wykazu lektur szkolnych, w Oszmianie nadano jego imię muzeum krajoznawczemu i kołchozowi, w Żupranach zaś szkole średniej.

W 1958 roku w Żupranach stanęło popiersie poety dłuta znanego białoruskiego rzeźbiarza żydowskiego pochodzenia, akademika Zaira Azhura. Z okazji 130. rocznicy urodzin poety, 22 marca 1970 roku, w Żupranach otwarto Muzeum Franciszka Bahuszewicza, w których zgromadzono około 300 związanych z nim eksponatów. W 1990 roku w miejscowym kościele odsłonięto upamiętniającą go tablicę.

O praojcu białoruskiego odrodzenia narodowego nie zapomniano oczywiście po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości. W jego małej ojczyźnie, w Kuszlanach, powstał dom-muzeum poety. Jego imię nosi też plac w Mińsku i znajdująca się pod placem stacja metra.

Kolejny pomnik – tym razem z brązu – odsłonięto w 2009 roku w Smorgoni.

Pamięć o poecie jest kultywowana także na Ukrainie. W Nieżynie zamontowano tablicę pamiątkową na budynku, w którym się uczył. Z kolei w Konotopie jego imię nadano ulicy.

Tablice upamiętniające Bahuszewicza znajdziemy też na Litwie: w Świranach, gdzie przyszedł na świat i Sowiczynach na Wileńszczyźnie. W tej ostatniej miejscowości jest też ulica i biblioteka jego imienia. 

We wrześniu 2010 roku w Wilnie, w miejscu gdzie kiedyś stał dom, w którym w latach 1884-1898 mieszkał Franciszak Bahuszewicz, odsłonięto następną tablicę pamiątkową. W uroczystości, poza przedstawicielami władz Litwy, udział wzięła także białoruska delegacja rządowa. Kierował nią ówczesny minister kultury Paweł Łatuszka – obecnie przewodniczący opozycyjnego, działającego w Polsce na emigracji Narodowego Zarządu Antykryzysowego i członek Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego.

W ostatnich latach na Białorusi rośnie zainteresowanie językiem białoruskim. Do mowy ojczystej Białorusini zaczęli wracać zwłaszcza po sfałszowany wyborach prezydenckich i brutalnie spacyfikowanych protestach 2020 roku. 

Historia
Kolumb białoruskiej kultury, badacz jej związków z Polską. Żegnamy Adama Maldzisa
2022.01.05 10:35

Zmicier Łupacz dla belsat.eu

Aktualności