“Okno to trzy warstwy zbrojonego szkła i rura wentylacyjna”. Były więzień polityczny o więzieniu nr 4 w Mohylewie


Kontynuujemy nasz cykl reportaży Zona.bel, w których opowiadamy o tym, jak wygląda życie w białoruskich zakładach karnych. Były więzień polityczny, mieszkaniec Bobrujska Jauhien Waśkowicz spędził w więzieniu cztery i pół roku, z czego trzy lata w więzieniu nr 4 w Mohylewie. Chłopak opowiedział nam o życiu w tym zakładzie karnym.

W oknach znajdowały się płyty z okrągłymi otworami, przez które przechodziło światło

Jauhien i jego dwaj koledzy zostali aresztowani 17 stycznia 2011 roku, trzy miesiące po tym, jak rzucili koktajlem Mołotowa w budynek KGB w Bobrujsku. Jauhien miał wtedy 19 lat, w Mohylwie zaocznie studiował dziennikarstwo.

Początkowo przewieziono go do miejscowego aresztu, w którym, jak wspomina Jauhien, panowały lepsze warunki niż w Bobrujsku – miejsce było świeżo po remoncie, była ciepła woda.

Po ośmiu dniach został przeniesiony do aresztu śledczego nr 4 w Mohylewie.

– Cela dla sześciu osób, tylko zimna woda – mówi Jauhien. – Przebywałem tam mniej więcej do połowy lutego, a następnie zostałem przeniesiony do aresztu śledczego w Bobrujsku. Panujące tam warunki były wtedy straszne. Było bardzo wilgotno, cele były duże, nawet na 18 osób, trzypiętrowe łóżka, prysznic w piwnicy.

Jak wspomina Jauhien, na oknach, oprócz krat, były specjalne płyty z okrągłymi otworami, przez które przechodziło światło. Postawiono je w celu zwalczania łączności między celami i “z wolnością”.

Wiadomości
Łukaszenka zwolnił ambasadora w Polsce Uładzimira Czuszawa
2022.05.14 10:21

Sąd uznał Jauhiena Waśkowicza za winnego złośliwego chuligaństwa oraz niszczenia mienia i skazał go na siedem lat więzienia. Chłopak zostały przeniesiony do kolonii jeszcze przed upełnomocnieniem się wyroku – sam się na to zgodził i podpisał odpowiednie dokumenty.

– Wiedziałem, jaki będzie wynik apelacji, że to wszystko nie będzie miało sensu, więc chciałem “pojechać na zonę” (w rosyjskim żargonie więziennym zakład karny jest nazywany “zoną”- belsat.eu) – tam jest więcej przestrzeni, świeżego powietrza – mówi Jauhien. – I tak też się stało: sąd apelacyjny podtrzymał wyrok.

Za odmowę pracy – trzy lata w wewnętrznym więzieniu zamkniętym

Waśkowicz został przewieziony do kolonii karnej nr 15 w Mohylewie – chłopak przybył tam 29 maja 2011 roku. Jeszcze w trakcie kwarantanny Jauhien trafił do karceru, do którego regularnie wysyłano go za nieprzestrzeganie regulaminu – chłopak odmówił pracy. W październiku 2011 roku Jauhien został skazany na trzy lata pobytu w wewnętrznym więzieniu o zaostrzonym rygorze za regularne niepodporządkowanie się administracji więziennej – w ciągu roku pozwolono mu tylko na jedną paczkę i jedną krótką, dwugodzinną wizytę. 12 października chłopak został przewieziony do Mohylewa, do więzienia nr 4.

– Budynek więzienia i aresztu śledczego nr 4 tworzą jeden kompleks, ale więzienie jest oddzielone od budynku aresztu śledczego i ma mniejszą powierzchnię. Zwykle przebywa tam 200 osób – mówi Jauhien. – Pamiętam, że na początku zaprowadzono mnie do naczelnika, który zapytał mnie, dlaczego zostałem tu przeniesiony. Powtórzyłem to samo, co w kolonii, że nie zamierzam pracować dla reżimu, więc odmówiłem pracy. Strażnik bardzo się rozgniewał i natychmiast kazał dać mi 10 dni karceru. Wszyscy byli zaskoczeni: jeszcze nikt nigdy nie trafił od samego początku do “kiczy”.

Wiadomości
Białoruś znów prześladuje księży za “ekstremizm”
2022.05.13 10:15

Jak mówi Jauhien, w więzieniu nr 4 tzw. kicza, czyli karcer, znajduje się piwnicy.

– Jest to cela o wymiarach 4,5 na 1,7 metra. Jedno małe okienko za kratami, składające się z trzech warstw zbrojonego szkła i długiej rury wentylacyjnej – wspomina chłopak. – Wzdłuż podłogi znajdował się kaloryfer. Ściany były wykończone zupełnie nierównym tynkiem. Pod sufitem, w ścianie nad drzwiami, wisiała zwykła żółta żarówka. Jedynym plusem była podłoga wyłożona deskami.

W celi smażyli naleśniki i pędzili samogon

Już na starcie Jauhien spędził w karcerze 30 dni. Po 18 dniach chłopak został ponownie umieszczony w więzieniu na kolejne 20 dni.

Jak mówi były więzień polityczny, był regularnie wysyłany do karceru za byle drobiazg, np. za zasłonięcie miejsca do spania w celi. W karcerze Jauhien obchodził swoje pierwsze w więzieniu święta i urodziny. Od sierpnia 2012 roku był co miesiąc umieszczany w karcerze – był to rozkaz z góry. Jauhien zauważa, że w tym czasie spędził w karcerze więcej dni niż ktokolwiek inny z – w sumie 360 dni przez cały okres pobytu więzieniu i w kolonii karnej. Chłopak podkreśla również, że czas spędzony w karcerze postrzegał jako okazję do odpoczynku od ludzi, z którymi spotykał się codziennie przez dwa lata.

– Kiedy wracasz z “kiczy”, cieszysz się, że wszystkich widzisz, a poza tym witają cię uroczyście, częstują papierosami itp. i czasem nawet robią ciasto – mówi Jauhien.

Cela miała własną mini kuchenkę – ktoś gdzieś ukradł dwie miski, więc można było robić naleśniki. A z chleba i cukru, który wydawano więźniom, robili w nocy samogon.

– Mieliśmy nawet specjalny alkoholomierz – robiliśmy samogon 70-procentowy – opowiada Jauhien.

Wiadomości
Przyjechał z Polski, aby odwiedzić swojego brata, więźnia politycznego. Został pobity w Mińsku
2022.05.12 17:20

W wolnych chwilach chłopak czytał książki. Jedną z rozrywek była wymiana liścików z kobietami, których cela znajdowała się pod celą, w której karę odbywał nasz rozmówca. Więźniowie grali także w gry – karty, tryktrak, poker z kościami, choć karty były zabronione. Grali na wyzwania – przysiady, pompki, niepalenie papierosów przez jakiś czas.

– Mieliśmy nawet DVD i oglądaliśmy filmy. Administracja przymykała na to oko, ponieważ zależało jej na spokoju, braku buntów. Chcieli, żeby panował system, który sam się pilnuje. Kiedy wyjechałem, wiele rzeczy się zmieniło – zaczęli organizować wszystko tak, aby korzyści odnosili tylko ludzie z jednej strony i parę osób z drugiej – mówi Jauhien.

Szanowali za bezczelność w kontaktach ze strażnikami i odmowę napisania prośby o ułaskawienie

Pół roku Waśkowicz spędził w więzieniu na “trójkach” – część więzienia, w której cele miały trzypoziomowe łóżka.

– Następnie zostałem przeniesiony do celi 109, obok 108 – “kotłowni”, gdzie odsiadywał “strażnik” całego więzienia (“kotłownia” – cela, w której siedzą najwyżej postawieni w hierarchii więźniowie, i gdzie gromadzone są papierosy i jedzenie, które następnie rozdzielane są do innych cel – belsat.eu) Dobrze dogadywałem się z tamtejszymi więźniami. Szanowano mnie za moje zachowanie, za to, że potrafiłem być bezczelny w stosunku do funkcjonariuszy, za to, że odmówiłem napisania prośby o ułaskawienie, mimo że mogłem to zrobić.

W październiku 2014 roku, po całkowitym odbyciu kary w więzieniu, Jauhien wrócił do kolonii nr 15. Nie odmawiał już pracy, bo uznał, że lepiej coś robić, niż tracić czas w oddziałach niepracujących. Przydzielono go do oddziału krawieckiego i tam nauczył się szyć. Oddział Jauhiena nie szył mundurów dla funkcjonariuszy – były to zamówienia dla leśników i robotników drogowych, szyto też różne rzeczy na wewnętrzne potrzeby kolonii.

Wiadomości
Badacz wilków w Puszczy Białowieskiej skazany na dwa i pół roku więzienia
2022.05.12 16:35

Jauhien miał w kolonii czerwoną naszywkę – był zarejestrowany jako skłonny do napadów na administrację i brania zakładników.

– 22 sierpnia 2015 roku, w Dniu Pracownika Służby Więziennej, powiedziano mi: “Będziesz przeniesiony”. Wprawdzie domyślałem się, że mogę zostać zwolniony, ale kto wie, czego się po nich spodziewać? Wziąłem zeszyty z adresami, zostawiłem tam większość ubrań i książek i wyszedłem – wspomina Jauhien. Więzień polityczny został zwolniony dwa i pół roku przed upływem kary na mocy dekretu Alaksandra Łukaszenki.

“Polityczni” nie chcą żyć na “zonie” według więziennych zasad

Po wyjściu z więzienia chłopak nie potrzebował specjalnej rehabilitacji.

– Porównałbym to do wojska. Tak, doświadczenie to pozostawia ślady. Po wyjściu z więzienia są rzeczy, których nie robi się tak jak kiedyś, pewne przyzwyczajenia – mówi Jauhien. – Ale zawsze miałem świadomość, że jestem polityczny. Chociaż dobrze znałem zasady. Zrobiłem tam sobie wiele tatuaży, ale żaden z nich nie był związany z tematyką więzienną. Zrozumiałem, że nie będę żył takim życiem, ale niektóre codzienne nawyki pozostały, zwłaszcza z więzienia zamkniętego. Szczególnie relacje z ludźmi. Wyniosłem stamtąd nawyk, że jeśli pojawią się jakieś nieporozumienia, powinniśmy wszyscy razem usiąść i porozmawiać, a nie pozostawiać nierozwiązane sprawy, aby konflikty nie narastały i nie przeradzały się w nieodwracalne kłótnie.

Jauhien zaznacza, że nie zna żadnego “politycznego”, który wyszedłby z domu i żył dalej “zgodnie z więziennymi zasadami”. Jednocześnie, jak zauważa były więzień polityczny, większość “politycznych” nie żyje w ten sposób również w miejscach odbywania kary.

– I z tego powodu mają więcej problemów, mniej więźniów z nimi rozmawia – zauważa Jauhien. – Siedziałem w celi z narkomanami, bandytami i mordercami. Słuchałem ich i starałem się zrozumieć. Dla własnego przetrwania ważne jest zrozumienie drugiego człowieka, jego motywów, dlaczego robi to, co robi, jego natury, tego, jaki jest w środku. Poza tym, aby przetrwać, rozwinąłem w sobie takie poczucie domu – dom jest tam, gdzie teraz jestem. To doświadczenie nie było dla mnie traumatyczne. To szkoła życia, która mnie zmieniła.

Wiadomości
“Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki” już po angielsku
2022.05.12 12:42

Aby się nie załamać, lepiej się nie zamykać i przyjąć nowe warunki życia

Jak mówi Jauhien, widział przypadki, kiedy ludzie załamywali się w więzieniu.

– Na moich oczach człowiek dosłownie oszalał. Aby tego uniknąć, radziłbym nie zamykać się w sobie, ale dostosować się do warunków, w jakich się znajdujemy – mówi chłopak. – Postanowiłem sobie, że zawsze będę szukał pozytywów i uśmiechał się. Ludzie mówili mi nawet: “Znów się uśmiechasz, czy to jest zabawne?”, a ja odpowiadałem, że nie, to nie jest zabawne, ale miło mi jest wszystkich widzieć. Do wszystkich odnosiłem się w przyjazny sposób. Od twojej własnej postawy zależy to, jak będziesz postrzegać innych.

Jednocześnie Jauhien radzi, aby w więzieniu pamiętać o zasadzie “nie wierz, nie bój się, nie proś”.

– Ufa się tam ludziom, dopóki nie udowodnią, że nie warto – mówi były więzień polityczny. – Zawsze jesteś przygotowany na to, że administracja może zrobić coś przeciwko tobie, ponieważ taki jest tamtejszy aparat represyjny. Nie miałem tam żadnych przyjaciół, choć z każdym normalnie się porozumiewałem. Tematów do rozmów było wiele. Interesowało mnie wszystko i wszyscy. Siedział ze mną artysta, który po pijanemu zabił człowieka. W kolonii nauczył się grać na gitarze basowej. Bardzo pięknie rysował. Brał udział w konkursach. Tam siedzą ludzie o bardzo różnych losach.

Wiadomości
Mińszczanin aresztowany na trzy miesiące za napis “Nie dla wojny” na płocie
2022.05.05 18:03

Jauhien uważa, że w ciągu czterech lat pobytu w więzieniu zmienił się na lepsze, nauczył się wiele o sobie i o ludziach.

– W więzieniu jest łatwiej – wszyscy znają zasady i wiedzą, co się stanie, jeśli je złamiesz. W życiu na wolności jest to bardziej skomplikowane – powiedział chłopak. – Stanąłem w obliczu faktu, że ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za swoje słowa, musiałem się z tym oswoić na nowo, co wcale nie było łatwe.

W ciągu pięciu lat między zwolnieniem w 2015 a 2020 rokiem Jauhien Waśkowicz ożenił się i ma dwie córki. 10 sierpnia 2020 roku były więzień polityczny został zatrzymany w Bobrujsku, pobity i zwolniony kilka dni później. Wkrótce potem wyjechał z rodziną na Litwę.

Zona.bel – projekt Biełsatu, który koncentruje się na warunkach, w jakich przetrzymywani są więźniowie polityczni. Więzienia, kolonie, areszty śledcze, areszty tymczasowe – tam całe dnie, miesiące i lata spędzają ci, którzy bezprawnie trafili za kratki. Dziennikarze nie mogą pokazać od środka, jak wygląda życie za kratami, ale z pomocą tych, którzy już odsiedzieli swoje, możemy opowiedzieć o wyzwaniach, z jakimi mierzyć się muszą tysiące Białorusinów.

Hanna Hanczar, ksz,pp/ belsat.eu

 

Aktualności