Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zaskarżyły wyrok skazujący je na 2 lata kolonii karnej za “kierowanie zamieszkami”. Miński Sąd Grodzki poinformował dziś, że apelacja zostanie rozpatrzona 23 kwietnia o godzinie 10.
Nasze koleżanki spędziły już za kratami 120 dni – do aresztu trafiły zatrzymane podczas pracy 15 listopada 2020 roku.
18 lutego zostały przez białoruski sąd ukarane za to, że wykonywały swoje obowiązki zawodowe. 15 listopada zostały zatrzymane, gdy relacjonowały akcję pamięci na tzw. placu Zmian, gdzie 11 listopada zamaskowani sprawcy pobili na śmierć aktywistę Ramana Bandarenkę.
Oskarżycielka Alina Kasjanczyk zarzuciła im “kierowanie działaniami poważnie naruszającymi porządek społeczny”, które doprowadziły do zaburzeń w pracy komunikacji miejskiej. Sędzia Natalla Buhuk skazała je za to na 2 lata kolonii karnej. Dziennikarki nie przyznały się do winy i uważają wyrok za zemstę służb specjalnych, których nadużycia wielokrotnie ujawniały.
Obrońcy naszych koleżanek zaskarżyli wyrok, uważając, że wydarzeń z 15 listopada nie można nazwać działaniami poważnie naruszającymi porządek społeczny. Podkreślają, że prawo międzynarodowe gwarantuje obywatelom prawo do pokojowych zgromadzeń i tak trzeba rozumieć akcję na placu Zmian.
Adwokat Siarhiej Zikracki, który jest obrońcą Kaciaryny Andrejewej i wielu innych więźniów politycznych, może stracić prawo wykonywania zawodu. 24 marca ma się stawić przed komisją weryfikacyjną.
pj/belsat.eu