„Cezar Kunikow" poszedł na dno. Komentarz rzecznika Marynarki Wojennej Ukrainy dla Biełsatu


Kapitan trzeciej rangi Dmytro Płetenczuk potwierdził w rozmowie z Biełsatem, że wywiad wojskowy Ukrainy HUR zatopił dziś rano rosyjski okręt Cezar Kunikow – dużą jednostkę desantową projektu 775. Wyjaśnił też, dlaczego doszło do wielu eksplozji i jak obecnie wyglądają siły rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

flota czarnomosrka wojna na ukrainie rosja zniszcenie zatopienie okrętu drony nawodne
Kapitan trzeciej rangi Dmytro Płetenczuk, rzecznik Marynarki Wojennej Ukrainy. Źródło: facebook.com/Taclbery

– Co wydarzyło się dziś rano, bo widać było, że przed świtem doszło do eksplozji, potem na okręcie wybuchł pożar i znów było widać wybuchy. Co się stało?

– Zgodnie ze stanem na obecną chwilę możemy stwierdzić, że wielki okręt desantowy Cezar Kunikow poszedł na dno. Stało się to po uderzeniu w niego dronów HUR [wywiadu wojskowego Ukrainy – przyp. belsat.eu]. Od razu rozpoczęła się operacja poszukiwawczo-ratunkowa, co do rezultatów której nie ma informacji w przestrzeni publicznej. Zweryfikować utraty okrętu przez Rosjan na sto procent też póki co nie możemy. Możemy za to potwierdzić, że doszło do trafienia i zatopienia tego wielkiego okrętu desantowego. 

– Czytamy, że doszło do kilku wybuchów. O czym to może świadczyć, bo piszą, że okręt mógł przewozić pociski z fabryki w Tambowie. 

– Rzecz w tym, że tam miało miejsce nie jedno trafienie, co widzimy na wideo, więc odpowiednio wybuchów też musiał być wiele. Bez względu na to, co przewoził okręt. A rzeczywiście obserwujemy, że ostatnim czasem są one wykorzystywane jako narzędzia logistyczne, a nie jednostki bojowe. Tym niemniej własnej amunicji Cezar Kunikow miał na pokładzie sporo. Na przykład miał on systemy Grad BM-21, ale w wariancie morskim. Zapas amunicji do tych systemów wynosi 320 rakiet. Już to wystarczy, by doszło do potężnej detonacji. Dlatego rzeczywiście mogło dojść do serii wybuchów.

Wiadomości
Zatonięcie rosyjskiego okrętu „Cezar Kunikow”. Co się stało z załogą?
2024.02.14 14:59

– Licząc od początku wojny, ile okrętów straciła Flota Czarnomorska i jak silna jest to strata dla rosyjskiej marynarki wojennej? 

– Jeśli weźmiemy pod uwagę jedynie jednostki tej klasy, wielkie okręty desantowe, to na początku pełnowymiarowej inwazji Rosjanie mieli na Morzu Czarnym trzynaście takich jednostek. Siedem należało do Floty Czarnomorskiej, a sześć przerzucono tu przed początkiem inwazji. W ramach “ćwiczeń”, jak to zawsze u nich. Zgodnie z obecnym stanem, w służbie pozostaje jedynie pięć jednostek. Cztery zostały zniszczone, a cztery są remontowane w wyniku uszkodzeń. Co się tyczy całego składu Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej, należy podkreślić, że straciła ona około jednej trzeciej jednostek. 

Istotne jest to, że nie mogą uzupełnić tego zgrupowania drogą przez Cieśninę Bosfor. Mogą jednak przerzucać jednostki Flotylli Kaspijskiej kanałem Wołga-Don, lub wodami wewnętrznymi z Floty Bałtyckiej. Nie ma to jednak sensu, więc tego nie robią.

To bez sensu, gdyż nie mogą w pełni używać swoich okrętów ze względu na naszą aktywność. Mam na uwadze aktywność Sił Obrony Ukrainy, w które wchodzą Siły Zbrojne Ukrainy [SZU], Służba Bezpieczeństwa Ukrainy [SBU]. W związku z tym Rosjanie byli zmuszeni do dyslokacji okrętów z Krymu do Noworosyjska i trzymania się jak najdalej od naszego Krymu, a tym bardziej od naszego południowego wybrzeża. Bo na południowym wybrzeżu działa nasza artyleria rakietowa z Neptunami i Harpoonami. Dlatego chowają się we wschodniej części Morza Czarnego.

Pozostało im używanie pocisków manewrujących, które Rosjanie mogą odpalać z odpowiednich okrętów nawodnych i podwodnych. Ale i z tym pojawiły się problemy, bo załadunek tych pocisków odbywa się w Sewastopolu, do tej pory okręty są obsługiwane tylko tam. Dlatego od kilku miesięcy nie obserwujemy wykorzystania pocisków manewrujących typu Kalibr, więc rzeczywiście możemy stwierdzić, że częściowo,  jeśli nie więcej, praca Floty Czarnomorskiej jest sparaliżowana.

Wiadomości
Na morzach Czarnym i Azowskim znajduje się już tylko jeden rosyjski okręt w służbie bojowej
2024.02.04 11:39

Zatopienie w 81. rocznicę śmierci

Strona internetowa rosyjskiej Floty Czarnomorskiej podaje, że Cezar Kunikow to duży okręt desantowy projektu 775 z załogą liczącą 87 osób. Okręt może przewozić do 147 żołnierzy desantu. Może również być używany wariantowo do transportu czołgów T-55, czołgów pływających PT-76 lub pododdziału składającego się m.in. z trzech czołgów T-55, trzech moździerzy kalibru 120 mm i trzech wozów bojowych oraz innego sprzętu wojskowego.

morze czarne okret rakietowy rosjan atak drony
Trafiony rosyjski okręt rakietowy Cezar Kunikow.
Zdj. okoo_ukr / Telegram

Na początku pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę okręt ten znajdował się w porcie w Berdiańsku i został uszkodzony, gdy siły ukraińskie zatopiły okręt Saratów w marcu 2022 roku.

Zatopiony dziś wielki okręt desantowy nosił imię Cezara Lwowicza Kunikowa, majora piechoty morskiej, który 14 lutego 1943 roku zmarł od ran w szpitalu wojskowym. Oficer ten wsławił się dowodząc oddziałem desantowym podczas szturmu przyczółku Małaja Ziemla pod Noworosyjskiem, za co został odznaczony tytułem Bohatera ZSRR.

Aktualizacja
Kolejny atak dronów morskich. Ukraińcy twierdzą, że zniszczyli okręt desantowy na Krymie
2024.02.14 08:31

pj/belsat.eu

Aktualności