Królewiecki trolling się udał. Polska w rosyjskiej prasie


Rosyjskie media propagandowe w związku z przygotowaniami do Dnia Zwycięstwa, zamieszaniem na froncie, coraz częstszymi przypadkami uderzeń w infrastrukturę na terenie Rosji nie miały zbyt wiele czasu, by zajmować się Polską. Jednak gdy polska ministerialna rada zarekomendowała, by wobec Kaliningradu używać historycznej nazwy Królewiec, ważni kremlowscy politycy wręcz wybuchli.

9 maja po południu, gdy Rosjanie powoli kończyli świętowanie rocznicy zwycięstwa w „wielkiej wojnie ojczyźnianej”, Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej ogłosiła, że wchodzi w życie jej zalecenie, by nie używać nazw Kaliningrad i obwód kaliningradzki, lecz Królewiec i obwód królewiecki.

Przedstawiciele rosyjskich władz raptem uznali to niemal za casus belli. Choć przecież są to ci sami ludzie, którzy np. od miesięcy wysyłają swoich żołnierzy do szturmowania Artiomowska na Ukrainie, choć od lat miasto nosi historyczną nazwę Bachmut. Skoro oni mogą ze zmianami nazwy miasta nie czekać nawet na jego zdobycie, to dlaczegóż nie nazwać by Kaliningradu Królewcem?

„Szaleństwo nienawiści”

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że decyzja o tym, by w Polsce używać nazwy Królewiec zamiast Kaliningrad, „graniczy z szaleństwem”.

– Wiemy, że w toku historii Polska ześlizgiwała się od czasu do czasu w to szaleństwo nienawiści wobec Rosjan – stwierdził Pieskow.

Ostrzej zareagował wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji i były prezydent oraz premier Dmitrij Miedwiediew. Polityk, który kiedyś udawał pierwszego rosyjskiego liberała, jeszcze przed napaścią na Ukrainę zmienił się w nieprzebierającego w słowach jastrzębia rosyjskiej polityki.

Aktualizacja
„Wrogi akt”. Kreml o decyzji polskiej Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych
2023.05.10 16:22

– Nie podoba im się nazwa rosyjskiego miasta Kaliningrad, proponują, zamiast niej pisać Królewiec. No to w takim razie nie Kraków, tylko Krakau. Nie Gdańsk, ale Danzig. Nie Szczecin, ale Stettin. Nie Poznań, ale Posen. Nie Wrocław, ale Breslau. Można by dalej wyliczać  – napisał na Twitterze były prezydent Rosji.

Miedwiediew zasugerował też porzucenie oficjalnej nazwy „Polska”.

– Oczywiście żadna Polska, tylko Księstwo Warszawskie lub Królestwo Polskie jako część Federacji Rosyjskiej jako prawnej następczyni Imperium Rosyjskiego – podsumował wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa.

„Podzielić Rosję”

Co ciekawe, w rosyjskich mediach i opinii publicznej decyzja polskiej rady wyzwała o wiele mniej gwałtowny rezonans niż u kremlowskich elit. Jeżeli patrzeć na skrajne bieguny rosyjskiej polityki, to sprawę skrajnie negatywnie dla Rosji zinterpretował Igor Girkin (Striełkow). Ten rosyjski nacjonalista, były dowódca wojsk rosyjskich “separatystów” w Doniecku stwierdził, że Polacy, zmieniając nazwę rosyjskiego miasta „przygotowują się do podziału” Rosji. Argumentował, że właśnie celem Zachodu jest podział kraju. Striełkow od miesięcy biadoli, że Rosja poszła nieprzygotowana na wojnę i skończy się to dla niej wielką klęską, taką jak w 1917 r.

Girkin-Striełkow jest postacią marginalną, trzymaną daleko od rosyjskiego „mejnstrimu”. Jednak podobne tezy wygłosił też rosyjski politolog i były deputowany Dumy z ramienia kremlowskiej Jednej Rosji (a więc człowiek poważny) Siergiej Markow:

– Polska wie, że w przypadku klęski Rosji Stany Zjednoczone będą starały się podzielić Rosję na kilka części. I przyłączyć niektóre części Rosji do innych krajów – cytuje politologa portal Prawda.ru.

Stwierdził on też, że Polska obawia się, że Kaliningrad trafi do Niemiec, więc jej planem maksimum jest przejęcie go.

Wpisuje się to w pojawiającą się niedawno w rosyjskich mediach tezę o ogromnej wrogości między Polską i Niemcami. Rosyjski wywiad a za nim propagandziści utrzymywali niedawno, że polska armia szykuje się do wojny z zachodnim sąsiadem.

Wiadomości
Niemcy, Polska, Ukraina i IV Rzesza – kto chce połknąć kogo? Polska w rosyjskiej prasie
2023.04.28 15:46

Rosyjscy propagandyści wynaleźli jeszcze jeden powód, dla którego Polska, zmieniając nazwę bałtyckiego miasta, narazi się na międzynarodowy konflikt. Królewiec stał się też tematem propagandowego programu Władimira Sołowjowa. Zaproszono tam Nikołaja Mieżewicza, szefa Stowarzyszenia Badań Pribałtyckich, który wieszczył, że Polacy i Litwini pokłócą się o miasto:

– Litwini oczywiście uważają, że to nie Kaliningrad, tylko Karaliaučius. Więc Litwini i Polacy planują jakiś spór… Jak tylko zaczną dzielić na przykład obwód kaliningradzki, pojawi się jedno małe pytanie. Czyj Memel (dawna nazwa Kłajpedy – Belsat.eu)? – stwierdził „ekspert”.

Ciekawa była reakcja największej koncesjonowanej rosyjskiej liberałki Kseni Sobczak, która wybuchła niezwykłym oburzeniem, używając nawet nieprzystojnych słów.

– Myślimy: całkowicie im odj**ało i odp***oliło. Oczywiste jest, że Polska jest krajem, który od dawna doświadcza skutków wielowiekowych rządów Imperium Rosyjskiego (i nie tylko) oraz wasalstwa wobec ZSRR. Ale kurde, aż do teraz? Zaskakujące, że są uważani za rusofobów, prawda? – wyraziło swoją opinię Sobczak.

A może to tylko trolling?

Z czasem na niektórych rosyjskich komentatorów spłynęło olśnienie, że rosyjskie władze padły ofiarą polskiego trollingu i zaczęły pojawiać się opinię bardziej trzeźwe.

Boris Kuzniecow, politolog i specjalista od krajów bałtyckich, w rozmowie z portalem Zwiezda stwierdził, że Polacy „mogą nazywać Kaliningrad, jak chcą na swoich mapach i w polu informacyjnym”:

– Co więcej, czasami my nazywamy go po starodawnemu Koenigsbergiem – dodał.

Podobnie stwierdził Wadim Truchaczow, ekspert Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Humanitarnego ds. Polski na łamach portalu Gazeta.ru i TV 360.

– [Polacy] mogą, ogólnie rzecz biorąc, zmienić nazwy wszystkiego. To jest ich własny interes. Od razu zaznaczmy: to przecież nie oznacza automatycznie, że Polska ma jakieś poglądy na temat Kaliningradu – powiedział.

Jego zdaniem warto byłoby się “napinać” tylko wtedy, gdyby “Polska miała widoki na Kaliningrad”. Ekspert przypomniał też, że zdarzają się też przypadki, gdy Rosjanie nazywają miasto się inaczej niż miejscowi.

Tezę o polskim trollingu wyraził wprost politolog Dmitrij Buniewicz, politolog z Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych.

– To taka polska cecha, że nazywają miasta tak, jak im się podoba. Na przykład Vilnius (rosyjska nazwa miasta jest tożsama z litewską – Belsat.eu) nie nazywa się Vilnius – wszędzie mają napisane „Wilno”. W polskiej tradycji miasto tak nazywano od wieków, dlatego nadal tak się je nazywa. Myślę, że to jakaś próba trollowania nas. Ale generalnie nie widzieliśmy nic nowego – uspokajał.

Jednak po histerycznej i natychmiastowej reakcji najważniejszych kremlowskich polityków widać, że dali się sprowokować, choć polskie władze podkreślały, że zmiana nie jest związana z próbą zmiany przynależności państwowej miasta i regionu. Nie ma się czemu dziwić, po 15 miesiącach wojny i „sukcesów na froncie” mają prawo mieć nieco zszargane nerwy.

Analiza
Ahoj, Královecky Kraju! Czesi “ostrzą sobie zęby” na obwód kaliningradzki
2022.10.05 15:59

jb/ belsat.eu

Aktualności