Waleryj Rawienka odpowiadający w Ministerstwie Obrony Białorusi za kontakty międzynarodowe oświadczył, że Mińsk nie rezygnuje z chęci współpracy z NATO. Kilka dni temu Alaksandr Łukaszenka powiedział, że Białoruś jest zainteresowana unijnymi rynkami zbytu.
Waleryj Rawienka podkreślił, że Białoruś położona jest w ważnym geostrategicznym miejscu i stąd potrzebne są korzystne dla obydwu stron kontakty z krajami NATO.
– Ale trzeba wychodzić od tego, że Rosja to strategiczny sojusznik Białorusi. Jeśli akceptujecie to stanowisko, to możemy kontynuować pracę – powiedział urzędnik.
Jego zdaniem, są sfery, w których Białoruś i NATO bardzo dobrze współpracowały, na przykład siły pokojowe, czy przygotowanie językowe.
Wypowiedź Rawienki jest o tyle zaskakująca, że reżim w Mińsku od dawna przedstawia kraje Zachodu, jako wrogów. Szczególnie NATO, w tym Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Polska, czy Litwa są wręcz oskarżane o chęć rozbioru Białorusi.
We wtorek Alaksandr Łukaszenka powiedział, że Białoruś nie powinna rezygnować z rynku Unii Europejskiej. Spotkał się wówczas z rządem na naradzie dotyczącej sytuacji gospodarczej w warunkach sankcji.
– Nie ma mowy, żebyśmy wychodzili z Unii Europejskiej. Jest to nasz najbliższy sąsiad. Połowę eksportu tam chyba wysyłaliśmy. Musimy z nimi współpracować. Wściekłość polityków odchodzi na dalszy plan. Biznes to biznes – mówił.
Jego zdaniem, Zachód jest zainteresowany przede wszystkim nawozami i produktami naftowymi. Białoruś powinna przy tym szukać dróg ich eksportu. Są one bowiem objęte zachodnimi sankcjami.
– Jeśli oni potrzebują naszych towarów, to szukają dróg żeby je kupić – mówił.
Pierwsze fala sankcji unijnych na Białoruś miała miejsce 2 lata temu, po sfałszowanych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach prezydenckich i brutalnej pacyfikacji protestów. Kolejne to efekt udziału Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie.
pp/belsat.eu wg Lenta, Zerkało