Dziś sąd w Mińsku rozpoczął rozpatrywanie sprawy karnej przeciwko Zmicierowi i Naście Daszkiewiczom, którym grozi co najmniej 1,5 roku więzienia. Prawie dwa lata po białoruskich wyborach prezydenckich nie ustają zatrzymania i represje wobec uczestników powyborczych protestów.
Zmicier Daszkiewicz był przez wiele lat przewodniczącym opozycyjnego Młodego Frontu, jednak kilka lat temu porzucił działalność polityczną i zajął się rodziną oraz prowadzeniem biznesu stolarskiego.
W sierpniu 2020 r. wraz z żoną przyłączył się jednak do antyłukaszenkowskich protestów po sfałszowanych wyborach. Brał w nich udział w charakterze zwykłego uczestnika, a nie politycznego lidera. Nie zatrzymało to białoruskiej maszyny represji.
Zmicier został zatrzymany 23 kwietnia 2022 r. po przeszukaniu mieszkania. Najpierw aresztowano go na 15 dni na podstawie artykułu kodeksu administracyjnego, a następnie w ramach sprawy karnej. Oskarżono go razem z żoną o udział w czynnościach “rażąco naruszających porządek publiczny”, za co grozi do czterech lat kolonii karnej. Od tego czasu przebywa w areszcie śledczym w Mińsku. To tam dowiedział się o narodzinach swojego czwartego dziecka. Syn Daniel przyszedł na świat 15 czerwca br.
Jak informuje centrum obrony praw człowieka Wiasna, podczas procesu Zmicier i Nasta odmówili składania zeznań. Przyznali się tylko do uczestnictwa w opozycyjnym marszu 23 sierpnia 2020 r. Podczas dzisiejszej rozprawy okazało się, że prokurator zażądał dla małżeństwa po 1,5 roku kolonii karnej. Wyrok ma zapaść w najbliższy czwartek.
jb/ belsat.euj