Służby podległe Alaksandrowi Łukaszence likwidują placówki, w których osoby z polskimi korzeniami uczą się języka, bo otrzymać Kartę Polaka. Dokument ułatwia emigrację z kraju.
21 grudnia mundurowi weszli w Mińsku do szkoły językowej Polskipro, która następnie została zamknięta. Ten sam los spotkał m.in. szkołę PanProfesor – zlikwidowano ją po dziewięciu latach pracy.
Jak podała białoruska redakcja Polskiego Radia, kierownicy placówek informują, że służby domagają się od nich list nauczycieli i uczniów, dla których oznacza to represje. Szczególnie zainteresowani są osobami, które uczą się języka polskiego przed egzaminem na Kartę Polaka.
Dokument ten potwierdza przynależność do narodu polskiego, ułatwia pozyskanie wizy i daje prawo do darmowej edukacji w Polsce. Co za tym idzie, ułatwia emigrację z Białorusi, gdzie od 2020 roku trwają bezustanne represje polityczne.
W lipcu 2023 roku reżim Alaksandra Łukaszenki wprowadził prawo, które nakazuje obywatelom informować władze o posiadaniu zezwolenia na pobyt w innym państwie, zagranicznego paszportu czy m.in. Karty Polaka. Posiadanie tego ostatniego dokumentu przez urzędników zostało zakazane.
3 stycznia Łukaszenka podpisał też nowelizację ustawy “O prezydencie Republiki Białoruś”. Zakłada ona m.in., że białoruski obywatel posiadający Kartę Polaka (a więc nie polskie obywatelstwo) nie może zostać wybrany na prezydenta.
O prowadzonej przez reżim antypolskiej kampanii powiedziała wczoraj w Sejmie Swiatłana Cichanouskaja, która dziś kończy swoją trzydniową wizytę w Warszawie.
– Pokazują nam, że chcą zniszczyć nasze relacje białorusko-polskie. I naszym zadaniem jest nie poddać się, przeciwdziałać niszczeniu tych relacji białorusko-polskich i wspierać aktywną działalność Polski na rzecz Białorusi – zaapelowała.
Asia Sakowicz, pj/belsat.eu