Opozycjonistka Palina Szarenda-Panasiuk usłyszała dziś wyrok skazujący. Na sali sądu nie przyznała się do winy i oświadczyła, że nielegalnie ją zniewolono.
Proces Paliny Szarendy-Panasiuk, matki dwojga niepełnoletnich dzieci, rozpoczął się w poniedziałek i zakończył dzisiaj. Prokurator Paweł Krupienicz zażądał dla opozycyjnej działaczki 2 lat kolonii karnej i taki też wyrok wydał sędzia Jauhien Brehan.
Podczas rozpraw oskarżona dobitnie krytykowała sąd, który nazywała zbrodniczym i nielegalnym. Otwarcie mówiła też o zbrodniach popełnionych przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej przestępstw.
Działaczka opozycyjnej Europejskiej Białorusi Palina Szarenda-Panasiuk od 3 stycznia jest przetrzymywana w brzeskim areszcie śledczym. Została oskarżona o popełnienie trzech przestępstw: obrażanie prezydenta (art. 368 KK), obrażanie przedstawiciela władzy (art. 369 KK) i groźbę użycia przemocy wobec funkcjonariuszy MSW (art. 364). Do dziś nie została uznana za więźnia politycznego. Adwokatowi przekazała informację o torturowaniu więźniów politycznych w brzeskim areszcie.
Prokurator Krupienicz i sędzia Brehan początkowo pracowali w Baranowiczach. Obecnie obaj biorą czynny udział w procesach przeciwników politycznych reżimu w Brześciu.
as,pj/belsat.eu