Michał Nikiforowski - zapomniany rzecznik białoruskiej wsi w II RP


130 lat temu urodził się Michał Nikiforowski (biał. Michał Nikifarouski), białoruski dziennikarz, pisarz i działacz społeczny ze Wschodniej Wileńszczyzny, którego nazwisko było przez dekady zapomniane.

Gdy w wyniku I wojny światowej nie udało się stworzyć niepodległej Białorusi, poszukiwał różnych dróg rozwoju swojego narodu. U kresu krótkiego życia zdecydował się kreować białoruskość lojalną wobec II RP.

– Jego życie to ciekawy przykład skomplikowanej biografii białoruskiego działacza w międzywojennej Polsce – mówi historyk z Głębokiego Kastuś Szytal, według którego tekst ten jest pierwszym poświęconym Nikiforowskiemu po dekadach zapomnienia.

Zięć założyciela białoruskiego teatru

Michał Nikiforowski (1891-1930) żył i pracował w Prozorokach, miasteczku w powiecie dziśnieńskim (obecnie rejonie głębockim). Miejscowość ta leży przy historycznej drodze z Wilna do Połocka, którą w wyniku pokoju ryskiego przecięła granica polsko-radziecka.

Białoruski teatr Ihnata Bujnickiego podczas tournee w Petersburgu, rok 1912. On sam w centrum, z wąsem

Najsłynniejszą osobą pochodzącą z miasteczka jest Ihnat Bujnicki, założyciel pierwszego białoruskiego teatru profesjonalnego. Instytucja wyrosła z kółka teatralnego, które Bujnicki stworzył ze swoimi córkami i miejscowymi chłopami we własnym folwarku Polewacze (biał. Palewaczy). Wieś przylegającą do Prozoroków od południa, oddziela je linia kolejowa.

Przedwojenna polska mapa. Na niej Prozoroki i Polewacze

Michał Nikiforowski ożenił się z jedną z córek Bujnickiego.

Świadomy Białorusin

Michał Nikiforowski urodził się w 1891 roku we wsi Rogowa pod Radoszkowiczami, jednak dokładna data urodzenia nie zachowała się do naszych czasów. Jego ojciec, urodzony na Litwie, w miejscowej cerkwi św. Jerzego był psalomszczykiem czyli śpiewał psalmy. Z kolei matka Michała pochodziła z Ziemi Dziśnieńskiej, z rodziny Łabuciów.

Swoje pochodzenie opisał anonimowo w białoruskiej gazecie z Wilna, skarżąć się, że polski urząd uznał go za cudzoziemca. Sialanskaja Prauda, nr 28 z 03.12.1924

Z czasem rodzina przyjechała do Wilna, gdzie Michał uczył się najpierw w prawosławnym seminarium duchownym, a następnie w szkole junkierskiej, którą ukończył ze stopniem podporucznika armii carskiej. Podczas I wojny światowej walczył na froncie. Po rewolucji 1917 roku zrzucił mundur i osiadł w Prozorokach. Odmowę służby w Armii Czerwonej bolszewicy uznali za dezercję. Nikiforowski został nawet aresztowany i groziło mu za to rozstrzelanie.

Strony białoruskiego kalendarza z 1939 roku w muzeum Ihnata Bujnickiego w szkole w Prozorokach – dowód tego, że białoruskie wydawnictwa z Wilna przenikały do najdalszych zakątków. Zdjęcie Aleny Paułouskaj.

Do białoruskiego ruchu narodowego dołączył już po wojnie polsko-bolszewickiej. 9 lipca 1923 roku wiec na rynku w Prozorokach zwołali białoruscy posłowie na Sejm RP z okręgu święciańskiego, do którego należało miasteczko. Poseł Piotr Miatła mówił o ważnej dla chłopów kwestii reformy rolnej, z kolei poseł, ksiądz Adam Stankiewicz o konieczności zachowania białoruskiej tożsamości narodowej i domagania się szkolnictwa w języku białoruskim.

Po mityngu parlamentarzyści gościli w domu Nikiforowskiego, za co ten miał nieprzyjemności z miejscowym policjantem Wróblewskim. Wiec w Prozorokach i zatarg z policjantem Nikoforowski opisał anonimowo w gazecie Krynica, nr 7. 20.07.1923

Krynica, nr 7. 20.07.1923
Krynica, nr 7. 20.07.1923
Krynica, nr 7. 20.07.1923
Krynica, nr 7. 20.07.1923

Wtedy też rozpoczyna się jego współpraca z wileńskimi gazetami białoruskimi. Swoje pierwsze notatki o wydarzeniach w Prozorokach podpisywał różnymi pseudonimami, by w grudniu przyjąć pseudonim “Ziaziula” (pol. “Kukułka”). Zmienił go w marcu 1926 roku i od tego czasu znany był jako “Niadola” (pol. “Niedola”).

Biełaruskaja Sprawa, nr 20 26.06.1926

Opisywał realia białoruskiej wsi w II RP i był rzecznikiem chłopów. Piętnował m.in. chciwość kleru, lekarzy i urzędników, wyłudzających od biednej ludności ostatnie oszczęności. Tematem jego korespondencji były też liczne nadużycia policji, trudne relacje miejscowej ludności z wojskowymi osadnikami, urzędnikami i nauczycielami. Warto podkreślić, że na początku lat 20. niektórych wysyłano z centralnej Polski na tzw. Kresy Wschodnie za karę.

Nikiforowski opisywał incydenty pobicia miejscowych mieszkańców przez policjantów, przypadek wypędzenia wdowy z domu podczas podziału folwarku pomiędzy osadników. Tragikomiczna była jego relacja o nauczycielu, który trzymał w szkole świnię.

– I dzieciom weselej, i świnia, słuchając lekcji, nabierze rozumu – ironizował dziennikarz.

“Świnia w szkole”. Biełaruskaja Niwa, nr 10 z 6.02.1926 r.

Członek “Hramady”

W 1925 roku część białoruskich posłów, w tym Piotr Miatła, założyła Białoruską Chłopsko-Robotnicza “Hramadę” – organizację polityczną, która miała walczyć o autonomię polityczną i kulturalną, a także reformę rolną na ziemiach zamieszkanych przez Białorusinów.

Ulica Zamkowa w Głębokiem, lata 20-e. Widoczny piętrowy budynek kina, w którym 15.08.1926 odbył się powiatowy zjazd Białoruskiej Hramady.

W 1926 roku “Hramada” zaczęła zakładać swoje struktury lokalne i 21 lipca takie koło powstało w Prozorokach, z Nikiforowskim jako sekretarzem. 15 sierpnia 1926 roku, podczas zjazdu powiatowego w Głębokiem, dziennikarz został wybrany na przewodniczącego komitetu powiatowego organizacji. Powierzone stanowisko potraktował poważnie – zaczął od organizacji kółek “Hramady” w okolicznych wioskach i popularyzacji gazet organizacji.

– 26.IX. zawitał do nas przewodniczący komitetu powiatowego “Hramady” Nikiforowski. Zebranie odbyło się we wsi Skrażyno (biał. Skrażyna). Obecnych było około 100 osób, przewodniczący przemawiał trzy godziny i wszyscy słuchali go ochoczo i z uwagą. Podczas przemówienia poznaliśmy swoją chwalebną, daleką przeszłość, o jakiej do wtedy niczegośmy nie wiedzieli. Dowiedzieliśmy się też wiele o naszej obecnej ciężkiej doli, a także o drogach, po których idąc sami możemy poprawić swój los i wywalczyć lepszą przyszłość – pisał w gazecie Narodnaja Sprawa białoruski gospodarz z gminy Czerniewicze (biał. Czarniewiczy).

Gdy 20 lipca 1926 roku we wsi Popiły (biał. Papiały) pod Prozorokami spłonęło osiem chat, Nikiforowski apeluje w gazecie o solidarność z ofiarami. Pomoc dla pogorzelców spływa potem z różnych stron kraju.

W więzieniu zajął się samoedukacją

“Hramada” była w II RP organizacją legalną. Jednak szybko na jaw wyszły antypaństwowe nastroje znacznej części jej członków, a także związek władz organizacji z Sowietami. W nocy z 14 na 15 stycznia 1927 roku policja aresztowała jednocześnie, w różnych miejscach Polski, kierownictwo “Hramady”. Wśród aresztowanych byli też białoruscy posłowie – np. Piotra Miatłę policja ujęła w pociągu z Głębokiego do Wilna.

Wiadomości
Spalinowe “torpedy” na północno-wschodnim krańcu II RP
2021.03.02 11:00

Niedługo później aresztowano także Michała Nikiforowskiego. Najpierw trafił do więzienia w Głębokiem, potem w Wilejce, a wreszcie na Łukiszkach w Wilnie. Podczas procesu sądowego “Hramady”, który zaczął się w lutym 1928 roku, policjanci będący świadkami oskarżenia twierdzili, że Nikiforowski mówił chłopom, że “wkrótce wypędzą panów”, a także, że utrzymywał kontakty z podejrzewanym o szpiegostwo Kazimirem Szylhą, który zbiegł do ZSRR.

Budynek aresztu w Głębokiem, do którego Nikiforowski trafił w 1927 roku.

Z kolei świadek obrony, prawosławny duchowny Iwan Myśliwiec zapewniał, że Nikiforowski nie prowadził działalności antypaństwowej, a jako człowiek głębokiej wiary w 1919 roku nie wstąpił do Armii Czerwonej, za co bolszewicy go aresztowali, katowali i zabrali na stację kolejową Ziabki, gdzie został uwolniony podczas nagłego natarcia Wojska Polskiego.

22 maja 1928 roku Sąd Okręgowy w Wilnie uznał 37 działaczy “Hramady” za winnych spisku przeciwko ustrojowi państwa i nienaruszalności jego terytorium. Nikiforowski został skazany na 4 lata ciężkiego więzienia i wysłany do Wronek pod Poznaniem. 16 marca 1929 roku Sąd Apelacyjny skrócił jego karę do 2 lat i działacz wyszedł na wolność.

Więzienie w Wilejce.

W więzieniu zajmował się samoedukacją, poznawał dzieła polskiej literatury i zaczął pisać po polsku. Jest w tym podobny do innego międzywojennego pisarza z ziem dzisiejszej Białorusi. Sergiusz Piasecki także zaczął pisać w polskim więzieniu. Utwory obu oparte były na ich przeżyciach z niespokojnych lat początku X wieku – I wojny światowej i rewolucji bolszewickiej.

Korespondent Kurjera Wileńskiego

Po wyjściu z więzienia Michał Nikiforowski wrócił do Prozoroków. Już w marcu zaczyna pisać dla polskiej gazety Kurjer Wileński. Pisał szkice o życiu białoruskich chłopów w różnych porach roku, informował gazetę o miejscowych nowinach – wydarzeniach, cenach, wypadkach i przestępstwach.

Kurjer Wileński, nr 215 z 20.09.1929 r.

W jego artykułach uwiecznione zostały najważniejsze wydarzenia dla Prozoroków w latach 1929-1930: budowa szosy do Dzisny, działalność kolumny przeciwjagliczej Polskiego Czerwonego Krzyża, praca wytwórni lnu i wizyta prezydenta RP Ignacego Mościckiego.

Kurjer Wileński, nr z 8.06.1929 r.

W artykułach pisanych po wyjściu z więzienia Michał Nikiforowski wyrażał swoją lojalność i przychylność państwu polskiemu. Podkreślał on przejawy dobrego stosunku polskich urzędników do Białorusinów: pisał o sędzi miejskim, który z chłopami rozmawiał po białorusku i żołnierzach KOP, którzy postawili krzyż na grobie Ihnata Bujnickiego.

Kurjer Wileński, nr 114 z 19.05.1929 r.

Ale często też krytykował władze, na przykład gdy niesprawiedliwie rozdzieliły pomoc dla rolników dotkniętych przez nieurodzaj i bronił prawa Białorusinów do własnych instytucji kulturalno-oświatowych.

Polska “elita” Prozoroków była do niego nastawiona nieprzychylnie. Pewnego razu członkowie Ogniska Nauczycielskiego przerwali odczyt, który miał wygłosić. Innego razu w endeckim Dzienniku Wileńskim opublikowano list czytelnika oczerniający go.

Kurjer Wileński, nr 256 z 08.11.1929 r.

Literackie dziedzictwo Nikiforowskiego

Po wyjściu z więzienia dziennikarz zaistniał też jako pisarz. Jego pierwszy utwór literacki rozpoczęto drukować, w odcinkach, w Kurjerze Wileńskim, w sierpniu 1929 roku. Było to opowiadanie “Pianina”, którego akcja działa się podczas I wojny światowej. Jest to jedyne opowiadanie wydane za życia autora

Sylwetka
Piotr Łastówka: białoruski pisarz, który szukał porozumienia z Polakami
2021.01.16 15:02

Już po jego śmierci, w sierpniu 1931 roku na stronach gazety wydano opowiadanie Nikiforowskiego “Lody”, opisujące pierwsze dni rządów bolszewickich na Wileńszczyźnie. Od listopada do grudnia 1932 roku ukazało się w odcinkach jego opowiadanie Szlak niepotrzebny„. Było w znacznym stopniu autobiograficzne. Opisywało walki Rosyjskiej Armii Imperatorskiej w 1914 roku w Prusach Wschodnich.

Początek opublikowanej pośmiertnie powieści pod tytułem “Szlak niepotrzebny”, Kurjer Wileński, Nr. 247, 27.10.1932.

Michał Nikiforowski jest też autorem biografii Ihnata Bujnickiego – jednego z głównych źródeł wiedzy o początkach pierwszego białoruskiego teatru.

Ostatnia depesza

Nikiforowski chorował na częstą w tych czasach gruźlicę. Więzienie tylko pogorszyło stan jego zdrowia, a po wyjściu z niego nie miał dość środków na leczenie. Na wolności przeżył niespełna półtora roku.

18 lipca 1930 roku Kurjer Wileński wydrukował jego artykuł o wizycie prezydenta Ignacego Mościckiego w Prozorokach – była to ostatnia depesza, jaką Nikiforowski wysłał do redakcji.

Kurjer Wileński, nr 173 z 18.07.1930 r.

Pisał w niej o bramie powitalnej w stylu białoruskiej chaty i o tym, że podczas podwieczorku u osadników wojskowych chętnie częstował się czarnym chlebem i zsiadłym mlekiem.

27 lipca 1930 roku Michał Nikiforowski zmarł w wieku 39 lat. Według głębockiego krajoznawcy Pawła Łaurynowicza, który zbadał dokumenty cerkiewne, został on pochowany 28 lipca niedaleko cerkwi prawosławnej świętych Piotra i Pawła w Prozorokach.

Nekrolog Nikiforowskiego, wydrukowany w Kurjerze Wileńskim, Nr. 182, 09.08.1930.

Prozoroki po dziewięciu dekadach

Miasteczko odwiedziliśmy na początku maja. My, czyli dziennikarze Zmicier Łupacz i Leanid Juryk oraz krajoznawcy Kastuś Szytal i Uładzimir Skrabatun. Od śmierci Michała Nikiforowskiego minęło prawie dziewięćdziesiąt lat. Przez ten czas Prozoroki mocno się zmieniły, ale nie wszystkie zmiany można nazwać dobrymi.

Działa tu kilka sklepów, duża szkoła, a dzięki jej dyrektorce Woldze Hińko od 1982 przy szkole jest też muzeum Ihnata Bujnickiego. Jak dawniej nad miasteczkiem górują cerkiew i kościół.

Grób Ihnata Bujnickiego przeniesionego do centrum miasta w 1975 roku. Prozoroki, marzec 2021 r.
Zdj. Leanid Juryk/belsat.eu

Jednak liczba mieszkańców szybko spada. Młodzież wyjeżdża z Prozoroków tam, gdzie ma lepsze perspektywy. Coraz więcej domów stoi pustych.

O dawnym majątku Bujnickich w Polewaczach przypomina teraz już tylko kilka wiekowych drzew. Nie zostało też nic ze spółdzielni lniarskiej, którą opisywał Nikiforowski.

Krzyż, jedyna widoczna pozostałość po cmentarzu. Polewacze, marzec 2021 r.
Zdj. Leanid Juryk/belsat.eu

Z trudem odnajdujemy miejsce, w którym w 1975 roku ponownie pochowany został Ihnat Bujnicki. Stary cmentarz zarósł i tylko jeden z krzyży pozwala stwierdzić, że spoczywają tu ludzie. Swoją drogą, Ihnat Bujnicki wędrował nie tylko za życia, ale i po śmierci. Początkowo pogrzebano go pod Mołodecznem, gdzie zmarł w 1917 roku. Potem córka przeniosła jego szczątki do rodzinnego majątku. A w 1975 roku władze pochowały go po raz trzeci – na centralnym placu Prozoroków.

Dom w majątku Prozoroki, w którym jadł prezydent Mościcki. Prozoroki, marzec 2021 r.
Zdj. Leanid Juryk/belsat.eu

Zachował się za to dwór, w którym obiad jadł prezydent Mościcki. Był to dawny majątek Prozoroki, który w XIX wieku carskie władze przekazały generałowi Muchinowi. Jego obecny wygląd jest jednak pożałowania godny. Według krajoznawcy Uładzimira Skrabatuna zabytek powinien zostać odrestaurowany. Stworzył on nawet projekt, ale ochrona zabytków nie jest teraz dla białoruskich władz priorytetem.

Przed cerkwią znajdujemy cztery stare bezimienne groby. Możliwe, że jeden z nich należy do Michała Nikiforowskiego.

Cerkiew świętych Piotr i Pawła. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu
Cerkiew świętych Piotr i Pawła. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu
Wśród starych grobów szukamy mogiły Nikiforowskiego. Niestety są one bezimienne. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu
Wśród starych grobów szukamy mogiły Nikiforowskiego. Niestety są one bezimienne. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

 

Na koniec robimy zdjęcie mniej więcej z tej perspektywy, z jakiej fotograf Witold Pikiel uchwycił wizytę prezydenta w 1930 roku. Dzięki kościołowi i niektórym zachowanym budynkom, miejsce wykonania zdjęcia udaje się dokładnie ustalić.

Powitanie Prezydenta Ignacego Mościckiego w Prozorokach, 26 czerwca 1930 roku. Zdjęcie: Witold Pikiel, czasopismo Żołnierz Polski, Nr. 28, 1930.
Powitanie Prezydenta Ignacego Mościckiego w Prozorokach, 26 czerwca 1930 roku. Zdjęcie: Witold Pikiel, czasopismo Żołnierz Polski, Nr. 28, 1930.
Miejsce, w którym w 1930 roku witano prezydenta. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu
Miejsce, w którym w 1930 roku witano prezydenta. Prozoroki, marzec 2021 r. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Tu rozważamy o losie Michała Nikiforowskiego, którego życie skończyło się tak wcześnie.

– Jego życie to ciekawy przykład trudnej biografii białoruskiego działacza w międzywojennej Polsce. Szukał on sposobu na wyrażenie białoruskiej idei narodowej: najpierw z lewej strony białoruskiego ruchu narodowego, potem stara się być lojalny wobec Polski. Ale przy tym, przez cały czas pozostaje Białorusinem, świadomym ekonomicznych i kulturalnych praw swojego narodu – podkreśla krajoznawca Kastuś Szytal.

Rzeczywiście, Michał Nikiforowski zasłużył na to, by jego nazwisko nosiła ulica w Głębokiem, a jego utwory trzeba koniecznie przetłumaczyć na białoruski. I nikt inny, poza nami, tego nie zrobi.

Wiadomości
Klaudiusz Duż-Duszewski- twórca białoruskiej flagi
2021.04.08 07:00

Zmicier Łupacz/belsat.eu

Autor dziękuje krajoznawcy Kastusiowi Szytalowi za pomoc w napisaniu tekstu i odnalezieniu materiałów archiwalnych

Zdjęcia współczesne: Leanid Juryk/belsat.eu

Inne teksty autora znajdziesz TUTAJ.

Aktualności