Było Basowiszcza, jest Tutaka. Białoruski alternatywny festiwal odrodził się na Podlasiu


Święto białoruskiej kultury, tradycji, muzyki i historii. Po białorusku, ale w Polsce. Festiwal Przebudzonych na uroczysku Boryk pod Gródkiem to muzyczne spotkanie dla Białorusinów z całego świata. Biełsat był jego patronem medialnym.

Źródło: belsat.eu

– To nowy festiwal, który jest okazją do tego, aby tu, w Boryku spotkali się ludzie, którzy musieli opuścić Białoruś oraz ci, którzy przez 30 lat przyjeżdżali na festiwal Basowiszcza – wyjaśniała Ilona Karpiuk, która wystąpiła przed widzami ze swoim zespołem Ilo&Friends. – Miejsce przede wszystkim… Kojarzy się ono z legendą. To jedno słowo, które wszystko tłumaczy: Basowiszcza. Wszyscy dobrze znany Boryk, to cudowne miejsce – dodawał Tomasz Sulima, szef Związku Dziennikarzy Białoruskich w Polsce.

Anons
Przebudzeni zagrają na polanie Boryk
2021.08.05 09:00

Dwudniowy festiwal Tutaka rzeczywiście zorganizowano w miejsce festiwalu białoruskiej muzyki alternatywnej i rockowej Basowiszcza, który odbywał się tam przez 30 lat. Ale Tutaka to impreza z nową nazwą i nową koncepcją – podkreślali organizatorzy.

– Po pierwszym dniu festiwalu wydaje mi się, że ten dzień był bardzo fajny. Nawet dla tych, którzy myśleli wcześniej: „dlaczego tacy muzycy, wykonawcy – to już nie Basowiszcza”. Właśnie tak: to nie Basowiszcza, to co innego. I wydaje mi się, że ten pomysł, aby dokonywać zmian, nam się udał – stwierdził Paweł Stankiewicz, szef Fundacji Tutaka i główny organizator imprezy.

Wywiad
Paweł Stankiewicz: Tutaka, czyli w tutejszym “epicentrum Wszechświata”
2021.08.06 09:10

Jak mówi nam prowadząca festiwal Walaryna Kustawa, pierwszy dzień przebiegł pod znakiem „Białoruś jest kobietą”. Występowali oczywiście także mężczyźni, ale największy ładunek energii przekazały Marharyta Lauczuk, Weranika Kruhłowa i Waleryja Dele. Drugi dzień był dniem drive’u, aktywności i radości.

– Była niezwykła atmosfera jedności, solidarności, białoruskości. I jako człowiekowi, który musiał opuścić Białoruś i jest prowadzącym festiwal, było niesamowicie miło i przyjemnie z powodu tego, co tu się dzieje. Świetna, wyrazista muzyka, literatura… – dzieliła się wrażeniami Kustawa.

Jak przyznawał jeden z widzów, Waler, nigdy nie podejrzewał, że muzyka może wywołać tyle uczuć i pozytywnych emocji.

– Najważniejsze, że Białorusini się jednoczą – mówiła z kolei Alaksandra. – Bardzo chce się wesprzeć tych, którzy zostali w kraju. A tu mogli spotkać się Białorusini z Białegostoku, Warszawy, Gdańska… I jesteśmy razem. Żywie Biełaruś!

– Jestem „tutaka” (czyli po polsku „tutaj”) – mógł powiedzieć każdy uczestnik imprezy. Nawet ci, którzy uczestniczyli w nim online.

Kacia Malej, cez/belsat.eu

Aktualności