Rosyjski legion na Ukrainie elementem wojny propagandowej Kijowa z Moskwą

Być może rzeczywisty udział Rosjan w wojnie po stronie Kijowa jest symboliczny. W rzeczywistości Rosjanie walczą z Putinem na innym froncie: w wojnie psychologicznej.

Legion „Swoboda Rosji”, składający się z Rosjan walczących przeciwko rosyjskiej armii.
Zdj. legionoffreedom / Telegram

Pierwsze informacje o Rosjanach walczących po ukraińskiej stronie pojawiły się już na początku wojny. Na początku marca Ukraińcy rozpoczęli akcję apelowania do najeźdźców, by porzucali armię Władimira Putina i przechodzili na ich stronę. Mniej więcej wtedy w kanałach komunikatora Telegram pojawił się profil „Legion Wolność Rosji”. Do dziś wokół tej formacji narosło wiele legend i nadal pozostaje ona dość tajemnicza. Początkowo np. ze strony ukraińskiej były informacje, że Legion sformował się z rosyjskiego oddziału, który w całości przeszedł na stronę Ukrainy.

Na początku maja trzech zamaskowanych mężczyzn w mundurach wzięło udział w konferencji prasowej. Twierdzili, że tworzą rosyjski legion, ale nie chcieli powiedzieć, czy podlegają ukraińskiemu dowództwu. Przyznali, że byli w rosyjskiej armii, trafili do ukraińskiej niewoli i zdecydowali się przejść na stronę Kijowa. Zgodnie z ich przekazem ich celem jest walka z reżimem Putina i wyzwolenie Rosji. Później przez pewien czas o Rosjanach walczących ze swoimi rodakami-najeźdźcami było cicho. Aż głośno zrobiło się znowu w lipcu i sierpniu, czyli w czasie, kiedy Ukraińcy zaczęli bardziej aktywne i zaczepne działania na froncie (głównie na południu, ale też w obwodzie charkowskim) oraz ataki rakietowe na okupowany Krym, czy wręcz na rosyjskie terytorium.

Wiadomości
Rosyjskie oddziały antyputinowskie połączyły siły na Ukrainie
2022.08.31 18:45

Legion, własowcy, antyputinowcy

W czerwcu Ołeksij Arestowycz, doradca biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego twierdził, że w rosyjskim legionie jest już około 4 tys. żołnierzy, a niemal każdego dnia wstępuje do niego po 250 ochotników. Ponieważ na Ukrainę obecnie obywatel rosyjski raczej nie trafi, do Legionu dostają się prawie wyłącznie Rosjanie, którzy walczyli po stronie najeźdźców i zdezerterowali bądź wpadli w ręce Ukraińców. I zdecydowali się walczyć po ich stronie, zamiast przebywać w niewoli. Niektórzy z ochotników zaczęli ujawniać swoją tożsamość. Chyba najgłośniejszym nazwiskiem był Igor Wołobujew, były wiceprezes Gazprombanku, a więc jedna z ważniejszych, kremlowskich struktur finansowych. Wołobujew jednak od dawna mieszkał na Ukrainie.

Podbudową ideologiczną jest walka z reżimem Putina i domaganie się wyzwolenia Rosji, demokratyzacji oraz powrotu Rosji do granic z 1991 roku. Z informacji krążących po mediach wynika, że Legion jest dużym przedsięwzięciem. Ma np. rozbudowane struktury werbunkowe w samej Rosji i aktywnie agituje w szeregach armii rosyjskiej. W przekazie wokół Legionu są wskazówki, że wstąpić do formacji można np. zgłaszając się do placówek dyplomatycznych Ukrainy w Gruzji, Azerbejdżanie, czy dowolnym kraju Europy. Osoby kontaktowe mają działać również w Rosji – w wielu miastach od Kurska po rosyjski Daleki Wschód mają istnieć podziemne struktury oporu.

Wiadomości
“Zmyć z siebie rosyjską przeszłość”. Wiceprezes Gazprombanku chce stanąć z bronią w ręku w obronie Ukrainy
2022.04.27 14:19

Po ukraińskiej stronie walczy również Rosyjski Korpus Ochotniczy (RKO). W odróżnieniu od Legionu, żołnierze RKO są głównie ochotnikami z pobudek ideowych. Sami określają się, jako „prawicowo-konserwatywni” lub wręcz uznają się za radykalnych rosyjskich nacjonalistów. Korpus wprost odwołuje się do tradycji Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) Andrieja Własowa, czyli rosyjskiej formacji kolaboranckiej, walczącej po stronie Niemców w czasie II wojny światowej. Żołnierze RKO noszą naszywki stylizowane bądź inspirowane symboliką ROA.

Trzecią rosyjską strukturą opowiadającą się po stronie Ukrainy w wojnie jest Narodowa Armia Republikańska (NRA). Na jej czele ma stać opozycyjny polityk Ilja Ponomariow. O NRA zrobiło się głośno po zamachu na Darię Duginę, córkę znanego ideologa rosyjskiego imperializmu Aleksandra Dugina. To właśnie NRA przyznała się do zamachu i zapowiedziała liczne akcje dywersji w Rosji. NRA ma bowiem działać w podziemiu na terenie Rosji.

Czwartą grupą pochodzącą z Rosji, ale nierosyjską, są ochotnicy czeczeńscy. Czeczeni walczą po stronie Ukrainy od dawna, bo niektórzy jeszcze od 2014 roku. Obok najbardziej znanych batalionów im. Dżochara Dudajewa i Szejka Mansura, są obecni w różnych, ukraińskich formacjach. Pod koniec sierpnia rosyjskie formacje: Legion Wolność, Rosyjski Korpus Ochotniczy i Narodowa Armia Republikańska podpisały porozumienie o współpracy. Wspólnie utworzą też centrum polityczne. Na jego czele stanął już Ilja Ponomariow.

I właśnie to zdarzenie jest najistotniejszym elementem działań psychologicznych skierowanych przeciw Rosji.

Wywiad
„Wszyscy winni tylko nie my”. Dlaczego Rosjanie, nawet gdy nie popierają władzy, podzielają jej punkt widzenia WYWIAD
2022.02.10 16:18

Zasiewanie podejrzeń

Rosyjskie formacje walczące po ukraińskiej stronie używają symboliki flagi biało-niebiesko-białej. Ma ona być sztandarem „wolnej Rosji” i antyputinowskich ruchów. Pomysł flagi powstał w środowisku rosyjskich emigrantów w Berlinie, jedna z nich – Kai Katonina tuż po początku wojny uznała, że Rosjanie sprzeciwiający się agresji na Ukrainie potrzebują symboliki odróżniającej ich od zwolenników operacji „Z”. Sama flaga ma być inspirowana starymi sztandarami Nowogrodu Wielkiego i obecnymi symbolami miasta, które w okresie średniowiecza było rozwijającą się prężnie na ziemiach ruskich republiką miejską. Do dziś rosyjscy demokraci szukają inspiracji właśnie w dziejach Nowogrodu, miasta brutalnie podbitego i zniszczonego przez moskiewską despotię Iwana Srogiego i Iwana Groźnego. Symbolika i idea rosyjskiego ruchu wyraźnie wskazuje, że jego celem jest wspieranie walczącej Ukrainy z powodów czysto moralnych, ale i jest w tym zamysł strategiczny. Inspiracją są niewątpliwie słowa, jakie padły choćby na ostatnim Forum Wolnej Rosji w Wilnie.

– My, Rosjanie, musimy przyznać, że przytłaczająca większość mieszkańców planety postrzega nas jako nosicieli zła. Jest w tym trochę prawdy i nakłada na nas pewne moralne zadania. Nie mam wątpliwości, że dziś wszyscy rozumiemy, że historyczna szansa powrotu Rosji do cywilizacji może nadejść dopiero po wygraniu wojny przez Ukrainę. I po to musimy pracować i po co tu jesteśmy – powiedział w Wilnie Garri Kasparow, jeden z liderów rosyjskiej opozycji emigracyjnej.

Rosyjska emigracyjna opozycja ma jednak i inny cel. Stając twardo po stronie Ukrainy, chce pokazać, że nie wszyscy Rosjanie popierają wojnę. I zaakcentować rolę rosyjskiej opozycji. Bezpośredni udział Rosjan w walkach po stronie Kijowa tylko wzmacnia ten przekaz. A jest on szczególnie ważny dla rosyjskiej opozycji, kiedy przynajmniej część europejskiej opinii publicznej zaczyna uznawać wszystkich Rosjan za zwolenników wojny i Putina. Czego dowodem jest żywa dyskusja o zablokowaniu wiz turystycznych do UE dla Rosjan. Pokazywane przez rosyjską propagandę nagrania i zdjęcia dokumentujące poparcie dla wojny w samej Rosji i demonstrowane przez Rosjan na Zachodzie również brutalnie uświadamia, że sankcje powinny dotyczyć całego społeczeństwa. Rosyjska opozycja jest tu w trudnym położeniu, bo stara się przekonać, że nie wszyscy Rosjanie są „źli”.

Reportaż
Rosyjski Korpus Ochotniczy, Legion „Wolność Rosji” i „Azow”. Jak Rosjanie walczą przeciwko Putinowi
2022.08.25 15:45

Rosyjski Legion jest potrzebny Kijowowi. Nie jako realna siła militarna. Bo mimo szumnych zapowiedzi w rosyjskich jednostkach na Ukrainie jest najwyżej kilkuset żołnierzy. Trudno oszacować ilu z nich to obywatele rosyjscy i np. zbiegli żołnierze. Ich wartość bojowa również jest różna. Zwłaszcza w przypadku ochotników ideowych – przebywających na Ukrainie już przed wojną aktywistów i emigrantów politycznych. Nacjonalistyczne środowiska rosyjskie musiały być pod obserwacją ukraińskich służb specjalnych już od dawna. I obecnie rosyjskie jednostki ochotnicze również są pod nadzorem Ukraińców. Chodzi o wykluczenie, lub przynajmniej zminimalizowanie ryzyka prowokacji. Np. poprzez wprowadzenie do tego środowiska agentów rosyjskich służb. Prowokacje mogą mieć różny charakter. Poczynając od jakichś wybryków o charakterze skrajnie nacjonalistycznym (rosyjska propaganda już zaczyna grzmieć, że po stronie „ukraińskich faszystów” walczy ROA i własowcy). A kończąc po prostu na zagrożeniu dywersją i szpiegostwem na tyłach ukraińskiej armii.

Obecność rosyjskich legionów w przestrzeni medialnej jest dla Kijowa bardzo pożyteczna. Po pierwsze absorbują one rosyjski aparat bezpieczeństwa. Moskiewska propaganda może bagatelizować znaczenie proukraińskich Rosjan, ale przesiąknięty paranoją aparat służb specjalnych musi się niepokoić, kiedy słyszy, że gdzieś w Rosji może działać pokaźna grupa rosyjskich dywersantów. Tym bardziej że akty sabotażu bądź katastrofy i eksplozje, które za takie można uznać,  w całej Rosji przecież zdarzają się bardzo często. Rosyjskie państwo policyjne jeszcze bardziej ogarnia mania poszukiwań jakichkolwiek oznak powiązań z Ukrainą i sympatyzowania z opozycją. A to absorbuje środki i ludzi.

Wiadomości
Do Pułku Kalinowskiego dołączył oddział białoruskich anarchistów
2022.08.23 19:01

Kijów, w odróżnieniu od Moskwy, przejmuje inicjatywę również na tym specyficznym, wewnętrznym froncie. Rosja z początkiem wojny porzuciła przecież bardzo aktywną w poprzednich latach politykę oddziaływania na ukraińskie społeczeństwo, budowania prorosyjskich partii (nawet takich, które były mocno zakamuflowane ze swoimi powiązaniami). Pozostała czysta przemoc i siła militarna. Nawet na terenach okupowanych Rosjanie mają problemy ze zwerbowaniem odpowiedniej liczby kolaborantów, by zapewnić sprawne funkcjonowanie lokalnej administracji. Muszą przywozić ludzi do takiej pracy z Rosji. A to świadczy o słabości, albo braku woli do budowania jakiejkolwiek oferty ideowej, czy politycznej wobec Ukraińców, poza najbardziej prymitywnym i brutalnym projektem okupacji i „deukrainizacji”.

Ukraińcy za to stopniowo budują politykę oddziaływania wobec Rosjan. Nie tylko siejąc podejrzenia wśród rosyjskich służb, ale i przemawiając do przeciwników Putina w Rosji. Na razie oczywiście jest to komunikacja skierowana do radykałów i ludzi zaangażowanych politycznie i skłonnych do podjęcia ryzyka. Bo przecież wstąpienie do formacji walczących z rosyjską armią jest podpisaniem na siebie wyroku w państwie Putina. Rosyjski legion walczący ramię w ramię z ukraińskimi siłami zbrojnymi jest ważnym przesłaniem dla Rosjan, a przede wszystkim rosyjskich żołnierzy. Ma pokazywać, że Ukraińcy nie walczą przeciw wszystkim Rosjanom, a jedynie z tymi, którzy popierają agresywną politykę Putina.

Michał Kacewicz/ belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.