Białoruscy hakerzy opublikowali dane kolejnych 1440 osób, które zgłaszały na policję protesty, marsze na podwórka czy biało-czerwono-białe flagi wywieszone na oknach. Wcześniej cyberpartyzanci opublikowali już część takich informacji i stworzyli „Mapę donosicieli”.
Teraz sympatyzujący opozycji cyberpartyzanci twierdzą, że włamali się do bazy telefonicznej numeru alarmowego 102 i wspólnie z kilkoma innymi niezależnymi inicjatywami (m.in. blackmap.org) policzyli tych, którzy wzywali milicję i zgłaszali pokojowe zgromadzenia lub demonstrowanie biało-czerwono-białych symboli, uznawanych przez obecne białoruskie władze za „antypaństwowe”.
Wcześniej hakerzy stworzyli „Mapę donosicieli”, która zawiera nie tylko imię i nazwisko, adres i numer telefonu każdego z informatorów, ale nawet treść ich raportów. Początkowo na mapie znajdowało się 2842 kontaktów. Teraz cyberpartyzanci nanieśli na nią kolejne 1440 osób.
Grupa działa od ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Jedną z jej pierwszych akcji był cyberatak na serwery rządowe i wstawienie na oficjalne strony reżimowych isntytucji m.in. biało-czerwono-białych flag. W lipcu br. cyberpartyzantom udało się wykraść nagrania z kamer zamontowanych w białoruskich aresztach i upublicznić skalę tortur zadawanych opozycjonistom.
W sierpniu włamali się na serwery białoruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i milicji. Opublikowali wówczas szokujące nagrania z rozmów między milicjantami brutalnie pacyfikującymi opozycyjne demonstracje.
To wtedy stworzyli też „Mapę donosicieli”. Jak twierdzą hakerzy, mają również dostęp do danych oficerów białoruskiego KGB.
sk, ur/belsat.eu