Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że struktury, które zostaną uznane za antypaństwowe, trafią „pod nóż”.
Rządzący Białorusią krytykował dziś terenowe organy władzy, pod których bokiem – jak twierdzi – „rozwinęły działalność destrukcyjne struktury”.
– Trzeba było dawno przeprowadzić kontrole kursów językowych, organizacji skautowych i innych podobnych im struktur, zarządzanych i finansowanych z zagranicy – mówił dziś Łukaszenka.
Wziąć tę sprawę w swoje ręce i nią „pokierować” kazał Alaksandrowi Rumakowi, rządowemu pełnomocnikowi ds. religii i narodowości. Zapowiedział też, że również prezydencka administracja zajmie się tym problemem. A konkretnie – zasadami działania tych organizacji i w pierwszej kolejności ich powtórną rejestracją.
– To już sprawa szefa Administracji, aby zorganizować ich pracę i dokonać ponownej rejestracji wszystkich. Nie zamierzamy wyrżnąć tych, które przynoszą korzyści państwu, ale zobaczyliśmy, kto jest kto – oznajmił Łukaszenka.
Dlatego, jak się wyraził, „należy je otrzeźwić”.
– Jeśli są one w stanie pracować na rzecz państwa, to je ścierpimy i będziemy z nimi współpracować. Nie – to znaczy pod nóż! – ostrzegł.
Jak stwierdził, nie jest bowiem w porządku, „kiedy te struktury istniejąc na Białorusi wciągają młodzież w działalność antypaństwową i organizują odpływ wykwalifikowanych kadr za granicę.
– Chwała Bogu, ten potok już się zmniejsza. Dlatego, że zobaczyliśmy, kto jest kto – powtórzył.
Mimo że nie wymienił z nazwy żadnej z tej organizacji, jego zapowiedzi zbiegły się w czasie z doniesieniami z regionów, gdzie przedstawiciele prokuratury zbierają dane o uczestnikach kursów języka polskiego. Takie doniesienia nadeszły m.in. z Grodna i Smorgoni. Wcześniej doszło do przeszukań w szkołach polskich działających przy Związku Polaków na Białorusi.
W tym kontekście trudno też wykluczyć, że mówiąc o „finansowanych z zagranicy skautach” Łukaszenka miał na myśli polskie organizacje harcerskie działające na Białorusi. To właśnie uroczystość poświęcona Dniu Żołnierzy Wyklętych z udziałem druhów z Brześcia, stała się pretekstem do niespotykanej fali represji przeciwko przedstawicielom polskiej mniejszości. Pięcioro jej działaczy – w tym szefową Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys – aresztowano i postawiono im zarzuty „rozżegania nienawiści na tle narodowościowym” i „heroizacji nazizmu”.
cez/belsat.eu