Hasztagowa akcja #BelarusBloodBonds na Twitterze przypomina bankom i funduszom inwestycyjnym o ich obowiązkach i wzywa do pozbycia się obligacji dłużnych wyemitowanych przez reżim Aleksandra Łukaszenki, pisze Reuters.
Porwanie Ramana Protasiewicza i Sofii Sapiegi wywołały nowe wątpliwości w funduszach inwestycyjnych dotyczących kwestii etycznych związanych z inwestowaniem w dług publiczny Białorusi.
Jeden z menedżerów funduszu inwestycyjnego posiadającego białoruskie obligacje, pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedział Reuterowi, że jego fundusz znalazł się pod presją klientów, którzy zwrócili uwagę na internetową akcję #BelarusBloodBonds. W rezultacie rozpoczął proces pozbywania się białoruskich papierów dłużnych.
Manager stwierdził, że fundusze zwracające uwagę na tzw. ESG, czyli czynniki środowiskowe, społeczne i jakość zarządzania nie mogą sobie pozwolić na inwestowanie w tak kontrowersyjny podmiot jak Białoruś, co grozi im ryzykiem utraty reputacji
Obecnie dług Białorusi z tytułu obligacji wynosi około 5,5 miliarda dolarów. Wśród tych, którzy kupili te papiery, są fundusze i banki, takie jak BlackRock, PIMCO, NN IP, UBS, Aberdeen Standard i JPMorgan. Całkowity zewnętrzny dług publiczny Białorusi wynosi 18,5 mld USD.
Z drugiej strony niektóre z największych funduszy inwestycyjnych nadal inwestują w reżimy o wątpliwej historii praw człowieka. Na przykład zabójstwo saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r. miało niewielki wpływ na atrakcyjność saudyjskich obligacji. Zachodnie fundusze posiadają miliardy dolarów w chińskich obligacjach, chociaż USA i Unia Europejska krytykują naruszenia Pekinu w tej dziedzinie.
– Obligacje reżimów, które uciskają lub torturują własnych obywateli, nazywane są „krwawymi obligacjami”, powiedział Viktor Shabo, menedżer Aberdeen Standard Investments , który ma w swojej firmie obligacje dłużne Łukaszenki i którego firma również stała się celem internetowej kampanii.
Nad ograniczeniem dostępu do europejskich rynków finansowych dla białoruskich obligacji zastanawia się Unia Europejska – poinformował w ubiegły czwartek niemiecki minister spraw zagranicznych
Jak pisze Reuters, obligacje państwowe w twardej walucie stanowią prawie jedną trzecią zadłużenia zewnętrznego Białorusi w wysokości 18,5 USD. Jednak Łukaszenka w coraz większym stopniu polega na finansowaniu przez Rosję. Według agencji rosyjski mechanizm ochronny i niski wskaźnik zadłużenia Białorusi wobec PKB mogą również oznaczać, że wszelkie nowe sankcje będą mniej dotkliwe.
Rosja, która obiecała Białorusi wypłatę drugą transzą kredytu w wysokości 500 milionów dolarów dla Białorusi i zobowiązała się do większego wsparcia finansowego w przypadku unijnych sankcji.
Agencja cytuje Federico Kaune z UBS Asset Management, która w jest jednym z czterech największych posiadaczy długu publicznego Białorusi, który uważa, że dla inwestowania w dług Białorusi kluczową będzie kwestia unijnych sankcji.
– Niech przywódcy UE zdecydują o sankcjach, abyśmy w końcu zobaczyli, co zrobią, powiedział Kaune.
Manager wskazuje zarówno na możliwość zakazu kupowania nowych obligacji, tak jak jest to w przypadku rosyjskich papierów dłużnych, jak i na ekstremalną opcję zakazu handlu obligacjami jak jest to w przypadku Wenezueli.
Jego zdaniem gdy będzie znany zakres sankcji, fundusze inwestycyjne będą musiały ponownie ocenić, czy dostęp do tego typu rynku jest opłacalny.
jb/ belsat.eu wg reuters.com