“Centrum miasta to same ruiny”. Jak żyje Charków pod rosyjskim ostrzałem


Charków jest obecnie jednym z miejsc na Ukrainie, gdzie toczą się najcięższe walki. Tylko 3 marca w wyniku rosyjskiego ostrzału zginęło 34 cywilów, a prawie 300 zostało rannych. W ostatnich dniach Rosja dokonała licznych nalotów na miasto, przeprowadzono ataki rakietowe na centrum, na osiedlach mieszkalnych miały miejsce również ostrzały z broni ciężkiej. Dla tysięcy mieszkańców stacje metra stały się drugim domem, a w ciągu tygodnia walk powstały tam całe społeczności. O życiu w Charkowie w czasie wojny reporter naszego rosyjskojęzycznego portalu Vot Tak porozmawiał z miejscową dziennikarką Mariją Malewską.

Internat, który znajdował się niedaleko jednostki wojskowej w Charkowie. W wyniku ostrzału zginęły 4 osoby, a 20 zostało rannych. Reszcie udało się ewakuować. Charków, 2.03.2022 r.
Zdj. PD/belsat.eu

– Co dzieje się teraz w mieście?

– W porównaniu z wczorajszym dniem ostrzałów było mniej, ale nie tracimy czujności. Dziś w mieście słychać było Grady. Teraz jest trochę ciszej, ale słychać sporadyczne wybuchy i zawyły już syreny przeciwlotnicze. Po każdym ostrzale strażacy i lekarze pod ostrzałem udają się na miejsce zdarzenia i próbują wyciągać ludzi spod gruzów, szukać ich. Wszystko to jest niezwykle trudne w obecnych warunkach. Masowy ostrzał, samoloty nad głowami, ciągły nalot. Rosja bombarduje Charków z nieba.

– Jak wygląda centrum Charkowa po atakach rakietowych?

– Praktycznie całe centrum: Plac Wolności i Plac Konstytucji to same ruiny. We wszystkich budynkach brakuje szyb, zniszczenia są ogromne. Wczoraj w wyniku ostrzału uszkodzone zostały trzy kościoły.

– Czy w mieście znajdują się rosyjskie oddziały wojskowe?

– W mieście nie ma wojsk rosyjskich. 27 lutego, gdy pojawiły się grupy na lekkim sprzęcie, w mieście miała miejsce masowa akcja dywersantów. Nie były to czołgi: pojawiły się rosyjskie Tigry i KAMAZ-y. Cały dzień “czyścili” miast, w wyniku którego zniszczyli szkołę. Władze ostrzegają, że oczywiście nie wszyscy dywersanci zostali jeszcze wyeliminowani z miasta. W różnych dzielnicach co jakiś czas słychać strzały z broni ręcznej – oznacza to, że wojska obrony terytorialnej lub żołnierze ukraińskiej armii toczą walki z dywersantami. Dlatego też wejścia do metra, które obecnie pełnią funkcję schronu, są zamykane przez policję ekranami pancernymi – by uniemożliwić dywersantom wtargnięcie do środka.

Po ostrzale budynku Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w centrum Charkowa. 2.03.2022 r.
Zdj. PD/belsat.eu

– Czy każdy może wejść do schronu?

– Puszczają dopiero po sprawdzeniu dokumentów, nie na wszystkich stacjach i nie przez cały czas. Po godzinie policyjnej nie można wejść do metra (godzina policyjna obowiązuje od 18:00 do 6:00). Problem w tym, że masowy ostrzał rozpoczyna się wieczorem. Ludzie wtedy decydują się na zejście do metra. Wiele osób skarży się, że nie są już wpuszczani, ale policja i służby bezpieczeństwa tłumaczą, że jeśli będą łamać przepisy, nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa tysiącom osób, które już znajdują się na stacjach.

– Jak zorganizowane jest życie w metrze?

– W metrze powstały już całe społeczności! Dzieci tańczą i krążą wokół, wolontariusze wyplatają siatki maskujące. Słychać komunikaty: “Drodzy pasażerowie, następna stacja…” albo “Proszę odsunąć się od krawędzi peronu – nadjeżdża pociąg”, a na jednej ze stacji metra ludzie słyszą przez głośnik “Drodzy mieszkańcy stacji metra Armejska”, a więc są już nazywani mieszkańcami. Wiele osób zeszło do metra w zeszły czwartek (pierwszego dnia wojny) i do tej pory nie wychodziło na górę. Przynoszą tam chleb, żywność, wodę, jedzenie dla niemowląt i lekarstwa.

Studenci z Azji także schronili się w metrze w Charkowie. 25.02.2022 r.
Zdj. VYACHESLAV MADIYEVSKYY / Reuters / Forum

– Czy są jakieś problemy z komunikacją i elektrycznością?

– W różnych dzielnicach miasta występują przerwy w działaniu sieci komórkowych, ale nie nazwałabym ich znaczącymi. Są dzielnice, gdzie ludzie nie mają prądu od tygodnia. Na przykład na przedmieściach. W niektórych dzielnicach Charkowa sieć energetyczna też nie została jeszcze naprawiona. Ale pracownicy zakładów komunalnych nawet pod ostrzałem, starają się robić, co w ich mocy. Widziałam kilka nagrań, na których pracownicy komunalni zabierali śmieci pod ostrzałem.

– W sieciach społecznościowych piszą, że w Charkowie są problemy z żywnością. Czy to prawda?

– Wszyscy wolontariusze w mieście, którzy pracowali na różnych stanowiskach, teraz przekwalifikowali się, by pomagać ofiarom. Bo dosłownie pięć minut przed naszą rozmową zadzwoniła do mnie kobieta, która od wielu lat ma przykutego do łóżka syna. Powiedziała mi, że od dwóch dni nie mają jedzenia i wody. Poprosiła o kontakt do jakichś wolontariuszy. Oni jeżdżą po mieście i dostarczają żywność potrzebującym. Ale nawet zdrowemu człowiekowi jest tu trudno. Po pierwsze, chodzenie do sklepu nie jest bezpieczne. Nigdy nie wiadomo, kiedy zacznie się ostrzał.

Reportaż
Staliśmy się narodem, w klasycznym rozumieniu. Reportaż z Kijowa
2022.03.04 18:40

Przedwczoraj obeszłam kilka sklepów w mojej okolicy i wszystkie były zamknięte. Wczoraj udało mi się kupić prowiant. W niektórych miejscach półki są praktycznie puste. Gdzieś tam jeszcze coś jest, ale ludzie kupują wszystko, co widzą. W dużym supermarkecie wzięłam ostatnią paczkę makaronu. Zostały jeszcze jakieś konserwy. Chleba prawie nie ma. Piekarnie działają, ale nie ma kto rozwozić chleba.

– Według oficjalnych informacji wojska rosyjskie znajdują się w tym regionie i zajęły już nawet niektóre miasta. Wie Pani coś na ten temat?

– Dziś w Pierwomajsku ostrzegano, że do miasta zbliża się rosyjski sprzęt. W Bałakliji, gdzie mam kontakt z miejscowymi, wojska rosyjskie są od dwóch dni. Przesyłano mi stamtąd zdjęcia i filmy. Po mieście chodzą żołnierze, technika się przemiszcza, czyli miasto jest okupowane, ale burmistrz powiedział, że nie będzie współpracował z okupantami. W Bałakliji Rosjanie ustawili blokady dróg: przeszukują każdego, kto przechodzi lub przejeżdża. Jeśli nic nie znajdą, przepuszczają ich. W Kupiańsku sytuacja jest inna: tam burmistrz współpracuje z okupantami.

Maksim Szylin, ksz/beslat.eu

Aktualności