Miedwiediew o Polakach: wrogowie, luzerzy, zwierzęcy antysemici, szaleńcy, rusofobowie


Z okazji obchodzonego jutro rosyjskiego Święta Jedności Narodowej (d. Święta Rewolucji Październikowej) były prezydent Dmitrij Miedwiediew postanowił uhonorować Polaków długaśnym artykułem na łamach rządowej Rossijskiej Gaziety. Nie tylko zagroził im utratą państwowości, ale też zarzucił „megalomanię, kompleks niższości i fantomowe bóle upadłego imperium”. Biełsat przeanalizował jego wypowiedź. 

miedwiediew ukraina polska zabory historia zsrr sowieci
Dmitrij Miedwiediew wylał swoje żale na temat Polski w artykule dla Rossijskiej Gaziety
Zdj. RT

Trzeba przyznać, że wspominając rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 r., były rosyjski prezydent dobrze przygotował się do zadania, wypominając Polakom ich historyczne przewiny od czasów Jagiellonów. Trudno streścić cały artykuł, jednak postaramy się przytoczyć choć parę przykładów jego osobliwej „poetyki”.

Miedwiediew zaczyna od teraźniejszości, wskazując, co tak naprawdę Rosję w Polsce uwiera. Otóż jego zdaniem po rozpoczęciu przez Rosję w lutym 2022 roku „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie Polska stała się jednym z najbardziej „oszalałych” członków NATO i UE, opowiadającym się za pełnym wsparciem dla „krwawego reżimu w Kijowie” i ostrą konfrontacją z Rosją. Zarzucił też, że Warszawa podejmowała i czyni wiele wysiłków, aby pogłębić kryzys ukraiński, w wyniku czego centrum polityki międzynarodowej przeniosło się dziś do Europy Wschodniej. A „odjechana” Polska stała się państwem frontowym, w związku z tym jej znaczenie jako regionalnego przeciwnika Rosji znacząco wzrosło.

Wiadomości
Miedwiediew z okazji Dnia Jedności Narodowej grozi Polsce utratą państwowości
2023.11.03 08:55

– Będziemy ją [Polskę – przyp. belsat.eu] traktować właśnie jak wroga historycznego  – napisał Miedwiediew. – Jeśli nie ma nadziei na pojednanie z wrogiem, Rosja powinna prezentować w stosunku do niej tylko jedną, bardzo twardą postawę […] Historia nie raz wydawała bezlitosny werdykt na aroganckich Polaków. Niezależnie od tego, jak ambitne byłyby rewanżystowskie plany [Polaków], ich klęska może pociągnąć za sobą śmierć całej polskiej państwowości.

Rosyjski polityk zarzucił „ułomnym warszawskim władzom i panom” [słowa władzom i panom zapisał przy tym po polsku], że nie chcą wyciągnąć wniosków z własnej historii.

– Jednak w niedalekiej przyszłości będzie mogła się ona [historia] na nich zemścić w pełni, demonstrując polskiej elicie swoją złowrogą cykliczność. Czy będzie nam wtedy smutno z powodu upadku współczesnej polskiej państwowości? Nie ma się co oszukiwać. Odpowiedź może być tylko jedna: absolutnie nie! – napisał.

Zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej smutno konstatuje, że wybory w Polsce niewiele zmieniły, bo opozycyjne partie też deklarują wsparcie dla Ukrainy, podobnie jak „rusofobiczny” PiS. Dalej zarzuca polskiemu prezydentowi (którego imienia nie wspomina, bo rzekomo już dawno stracił ludzkie oblicze), że ma „fioła” na punkcie odrodzenia I Rzeczpospolitej.

– Duch tego mocarstwa wciąż w dzień i noc nawiedza polskich władców, którym ciasno w swoich obecnych granicach, choć jak na standardy europejskie są one dość duże. Stąd nie mniej głośne zapowiedzi o wprowadzeniu polskiego wojska na terytorium sąsiedniego kraju, ogarniętego głębokim kryzysem. O rychłym zniknięciu granicy między Polską a Ukrainą i o budowie nowego świata, w którym rzekomo nie będzie miejsca dla silnej Rosji.

Dodajmy, że o rzekomych zamiarach Polski wkroczenia na Ukrainę od ponad półtora roku trąbią w tonie ogromnej pretensji media kraju, który sam na swojego sąsiada napadł. A Miedwiediew powtarza te tezy. I wbrew oczywistym faktom twierdzi, że Polska dąży do zapewnienia sobie „całkowitej dominacji w regionie poprzez ustanowienie kontroli nad państwami położonymi pomiędzy Warszawą a Moskwą”. Oraz że kraj jest zdeterminowany, by zająć terytoria, które „jego zdaniem zostały mu niesprawiedliwie odebrane”. Dalej w ruch idą sformułowania z amerykańskiego slangu oraz słownika rosyjskich pojęć geopolitycznych:

– Bądźmy uczciwi: pomimo całego zamieszania geopolitycznego Polska nadal pozostaje swego rodzaju „historycznym luzerem”. Państwem-zaściankiem, które poważnie pozostaje w tyle w rozwoju za czołowymi krajami Europy Zachodniej. Nie udaje się mu wyrwać z matrycy „wiecznie doganiającego rozwoju” i pozbyć się upokarzających cech właściwych państwom-limitrofom [państwom oddzielającym cywilizację rosyjską od reszty świata – pojęcia wprowadzonego przez rosyjskiego filologa i geopolityka Wadima Cymburskiego]. Ponadto znaczny napływ ukraińskich uchodźców i lekkomyślna rezygnacja z rosyjskich zasobów energetycznych będą w dalszym ciągu pogarszać jej sytuację społeczno-gospodarczą, uderzając w kieszenie milionów zwykłych Polaków – martwi się rosyjski polityk.

Wywiad
„Rosjanie boją się Międzymorza”. Ukraiński żołnierz-literat buduje mosty kulturowe z Polakami
2023.08.28 17:40

I otóż okazuje się, że według byłego rosyjskiego prezydenta wojnę na Ukrainie wywołała… Polska, gdyż polska władza chciała odciągnąć swoich obywateli od bieżących problemów

– Tym lekarstwem jest niebezpieczna mieszanka prowincjonalnego nacjonalizmu i nieprzejednanej rusofobii. Polskie elity nie mogą i nie chcą wymyślić niczego nowego, aby ukryć niższość swojego kraju, jego nierozwiązane krzywdy historyczne. Przyszłość polskiej państwowości po raz kolejny zostaje bezmyślnie rzucona na ołtarz politycznej manipulacji. Historia nie daje jednak gwarancji, że wyjdzie zwycięsko z konfliktu, który sama wywołała. Zwłaszcza jeśli zdecyduje się ponownie rozpocząć kampanię przeciwko Rosji – podkreśla.

Po tych przemyśleniach Miedwiediew przechodzi do właściwego eseju historycznego. Powołuje się w nim i na Aleksandra Sołżenicyna, i Czesława Miłosza, Stanisława Cata Mackiewicza, Józefa Szujskiego, Jana Pawła II, a cytat Winstona Churchilla czyni nawet mottem swojego tekstu. Jest on litanią na temat tego, jak to Polska źle prowadziła swoją politykę przez wieki – szczególnie jeżeli chodzi o politykę wschodnią, która zdaniem rosyjskiego polityka polegała na zagarnianiu „ruskich ziem” i w ogóle ciągłym szkodzeniu Rosji. Oczywiście za to wszystko Polacy zostali ukarani zaborami, a wszelkie ludy, które wydobyły się spod „pańskiego jarzma”, mogły rozkwitnąć dopiero pod rządami carów. Zresztą jego zdaniem polskie ziemie pod ich rządami też wzniosły się na wysoki poziom cywilizacyjnego rozwoju.

Potem idą oskarżenia za napaść na „wymęczoną wojną domową Rosję” w 1919 r. Kremlowski polityk nie zapomniał też o rzekomym ludobójstwie sowieckich jeńców – co od lat jest właśnie przedstawiane jako preludium do zbrodni katyńskiej. Przy czym ogólny esej historyczny zamienia się w detaliczną opowieść z wtrąconymi cytatami świadków o nieludzkim traktowaniu.

Miedwiediew nie omieszka też wspomnieć, że w dziele pokonania sowieckiej Rosji w 1920 r. brali udział francuscy wojskowi, którzy, jak gen. Maxime Weygand, wręcz wygrali bitwę warszawską.

Potem dostaje się Brytyjczykom, którzy mieli pieniędzmi wspierać koncepcję prometeizmu, czyli plan rozbicia ZSRR. Którą to koncepcję w czasach zimnej wojny miały przejąć „amerykańskie służby wywiadowcze”.

Dalej pada stały zestaw oskarżeń o antysemityzm Polaków, paktowanie z Adolfem Hitlerem. Miedwiediew nie omieszkuje nawet przypomnieć defraudacje, który mieli dokonać oficerowie polskiego wywiadu, wymieniając nawet nazwiska defraudantów. Według Miedwiediewa ta „awanturnicza” polityka skończyła się upadkiem Polski w 1939 r.

Autor wypomina też niewdzięczność Polaków, którzy przecież zostali obficie „wynagrodzeni” przez Józefa Stalina zachodnimi ziemiami. I w sytuacji, gdy nie podoba im się darczyńca, wzywa by oddali je z powrotem Niemcom.

W opinii Miedwiediewa najlepszym okresem we wzajemnych stosunkach były czasy PRL, gdy polska „ostra rusofobia zeszła na dalszy plan”. Niestety, jak pisze, odrodzona w 1990 roku III RP otwarcie deklarowała się jako spadkobierczyni tradycji „polskich nacjonalistów – Józefa Piłsudskiego i pułkownika Józefa Becka”. Do tego, jego zdaniem, doszła „historyczna amnezja” Polaków, którzy sowieckich „wyzwolicieli” z czasów II wojny światowej nazwali „okupantami”, a niemiecki nazizm zaczęli porównywać z sowiecką ideologią.

Miedwiediew dalej wymienia już konkretne przykłady polskiego historycznego barbarzyństwa, jakim miało być zburzenie Soboru Aleksandra Newskiego na dzisiejszym placu Piłsudskiego w Warszawie, oraz pomnika sześciu generałów straconych „przez buntowników” w czasie powstania listopadowego. Zastanawia się nawet, czy nie trzeba by pomnika, na którym inskrypcję „Polakom, którzy zginęli w 1830 roku za wierność swemu Monarsze” wymyślił sam car Mikołaj I, postawić na nowo przed polską ambasadą w Moskwie.

Wiadomości
W Królewcu stanął pomnik Michaiła Murawjowa. „Wieszatiel” utopił we krwi powstanie styczniowe
2023.10.19 19:50

Nadchodzi czas na podsumowanie. Dmitrij Miedwiediew z całego swojego historycznego wywodu wysnuwa wnioski, że Polsce, mimo uzyskania od Stalina nowych terytoriów, nie pomogło to przezwyciężyć „kompleksu narodowej straty” i czyni ona wszystko, żeby odzyskać swoje „kresy”.

Polityk porównuje tę strategię, którą jakoby polscy politycy „ledwie skrywają”, do polityki III Rzeszy przed II wojną światową.

– Wybierając za wzór awanturniczą politykę Hitlera, III Rzeczpospolita konsekwentnie podąża drogą geopolitycznego odwetu, który ostatecznie doprowadził naród niemiecki do katastrofy. Nie powstrzymuje to jednak Polaków przed ekspansjonizmem – pisze Miedwiediew i wymienia, do czego może to doprowadzić.

Po pierwsze, ma to być wprowadzenie na Ukrainę wojska polskiego w celu zajęcia, być może krwawego, ziem zachodnio-ukraińskich i przyłączenia ich do Polski. I tu ostrzega, że Ukraińcy dla Polaków nigdy nie będą braćmi, a Ukraińców, że skończy się to dla nich wymianą etniczną na przyłączonych ziemiach. I okazuje się, że Polska stwarza bezpośrednie zagrożenie dla ukraińskiej państwowości.

Pod drugie, „awanturnicze działania Polski” względem Ukrainy i Białorusi mogą doprowadzić do poważnych następstw wobec całego świata. A „Polska wcieli się w rolę hieny Europy, która rozpętała III wojnę światową”. Po trzecie, zachowanie Polski wykorzystującej zachodnie struktury do swoich niecnych celów, może doprowadzić do rozpadu UE.

Po czwarte, Miedwiediew uważa, że „egoizm polskich elit”, ich „megalomania i protekcjonalizm” może doprowadzić do rozpadu sojuszu z krajami bałtyckimi. I jak podkreśla, akurat będzie to Rosji na rękę.

Piąte następstwo jest niezbyt logicznym i niepasującym do reszty odwołaniem do polskiego „zwierzęcego antysemityzmu”, który tak jak rusofobi jest „wypijany z mlekiem matki”.

– Faktem jednak pozostaje, że bestialska polska antysemicka fobia i zoologiczna rusofobia są zjawiskami tego samego rzędu i muszą być potępiane przez społeczność światową na wszystkich poziomach.

Dmitrij Miedwiediew na koniec ostrzega Polaków, że „nacjonalistyczna megalomania, upojenie dawną wielkością i słodkie marzenia o nowym regionalnym przywództwie są dla nich niezwykle niebezpieczne”

–  Próby odzyskania statusu mocarstwa wschodnioeuropejskiego poprzez odwoływanie się do rozbudowanej świadomości narodowej często okazywały się dla Polski bardzo kosztowne. Stąd bierze się druga strona polskiej megalomanii – „kompleks przegranego”, który co jakiś czas narasta i pogrąża polski establishment w gwałtownej histerii – pisze.

Widać, że Miedwiediew i jego współpracownicy przyłożyli niemało wysiłków, by sprokurować taki tekst. A mówimy o polityku, który kiedyś odgrywał rolę głownego liberała kraju. To dowód, że  kremlowskie elity Polska niezwykle uwiera, jednak bez wątpienia oceniają ją według swoich standardów. W ogólnych fragmentów artykułu wystarczy podmienić słowo „Polska” słowem „Rosja” i okaże się, że były rosyjski prezydent po prostu pisze o stanie umysłowym kremlowskich elit. Wydaje się trochę, albo nawet bardzo zabawne, że polityk kraju, który nie jest w stanie oderwać się od swojej imperialnej przeszłości, rewanżyzmu, ekspansjonizmu. Kraju, którego wojska okupują i niszczą sąsiednią Ukrainę, oskarża innych o to, co sam wdraża w życie. I zupełnie nie zauważa, że Polacy, choćby dzięki pracy Jerzego Giedroycia, poważnie przemyśleli swoją przeszłość.

Opinie
Jerzy Giedroyc i jego Kultura: pół wieku najbardziej realistycznego polskiego marzyciela
2020.09.14 13:57

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności