Łotwa może odebrać licencję na nadawanie niezależnemu rosyjskiemu kanałowi telewizyjnemu Dożd. Wszystko za sprawą prezentera

Krajowa Rada Mediów Elektronicznych Łotwy (NEPLP) ukarała rosyjską niezależną telewizję Dożd grzywną w wysokości 10 tys. euro za określenie okupowanego Krymu „częścią Rosji” oraz za nazwanie rosyjskich sił zbrojnych „naszą armią” – poinformował na Twitterze przewodniczący Rady Ivars Abolins. Kanał telewizyjny zakończył dziś także współpracę z dziennikarzem Aleksiejem Korostielowym, który na antenie zasugerował, że Dożd pomaga zbierać fundusze na sprzęt dla rosyjskich żołnierzy na Ukrainie.

Szef NEPLP dodał również, że przeciwko Dożdowi została wszczęta sprawa administracyjna. Ivars Abolins zauważył, że sprawa była drugim poważnym naruszeniem kanału w ostatnich miesiącach. W przypadku trzeciego naruszenia NEPLP może cofnąć kanałowi licencję na nadawanie.

W sierpniu łotewska Państwowa Inspekcja Pracy zapowiedziała, że oceni, czy wizy pracowników telewizyjnych spełniają warunki określone w prawie, zgodnie z którym obywatele państw trzecich mogą pracować na Łotwie tylko wtedy, gdy mają pozwolenie na pobyt z adnotacją o prawie do pracy. Jeśli nie posiadają takiej wizy, pracodawca nie ma prawa zatrudnić tych osób.

Minister obrony Łotwy Artis Pabriks zareagował na wypowiedź prezentera Dożda o „konieczności pomocy rosyjskiej armii”.

– Uważam, że Dożd powinien przenieść się do Rosji, należy cofnąć im pozwolenia na pobyt. Kielich naszej cierpliwości jest przepełniony – napisał minister na Twitterze.

W komentarzu dodał: „Otrzymałem informację, że proces ten już się rozpoczął”.

Tichon Dziadko, szef kanału, przeprosił widzów za wypowiedź dziennikarza Aleksieja Korostielowa o „pomocy w wyposażeniu i zapewnieniu podstawowych udogodnień dla rosyjskich żołnierzy”.

– Kanał telewizyjny nie był, nie jest i nie będzie zaangażowany w pomoc w wyposażeniu rosyjskiej armii – na linii frontu lub poza nią – napisał na swoim kanale na Telegramie. – Skrzynka ta powstała w celu zbierania osobistych świadectw o zbrodniach armii rosyjskiej na Ukrainie i naruszeniach podczas zbrodniczej i bezsensownej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej. Kanał uważa, że fraza wprowadziła widzów w błąd i została usunięta z powtórek i z nagrania transmisji – dodał.

Sprawę skomentowała również dziennikarka Jekaterina Kotrikadze, szefowa serwisu informacyjnego kanału.

– Podjęliśmy decyzję o zaprzestaniu od dziś współpracy z Aleksiejem Korostielowym. Jest to dla nas bardzo trudna decyzja, ale kierownictwo Dożda uważa, że jest to jedyna możliwa – powiedziała. – Wiemy jak dwuznaczne mogły być słowa naszego kolegi. Niedopuszczalne jest używanie języka, który mógłby zasiać wątpliwości co do naszego stanowiska – dodała.

1 grudnia w programie Tu i Teraz wyemitowano rozmowę na temat bota kanału na Telegramie, gdzie widzowie mogą przesyłać swoje informacje.

Aleksiej Korostielow poprosił widzów o przesyłanie tam informacji o problemach w rosyjskiej armii i wyraził nadzieję, że ta działalność może „pomóc żołnierzom pozbawionym podstawowych warunków”.

– Mamy nadzieję, że wielu żołnierzy, m.in. dzięki nam, otrzymało pomoc, np. w postaci sprzętu i po prostu podstawowych udogodnień na froncie – powiedział.

Wideo: Korostielow mówi o „pomocy rosyjskim żołnierzom”

Po zamknięciu w Rosji, Dożd stopniowo wznowił swoją działalność. Od 18 lipca kanał nadaje ze studiów w Rydze, Amsterdamie, Tbilisi i Paryżu. Na Łotwie Dożd współpracuje z TV3.

Kanał telewizyjny Dożd nadawał od 2010 roku i nie zaprzestawał działalności mimo nacisków ze strony władz rosyjskich. W szczególności, w 2014 roku kanał został odłączony od głównych operatorów kablowych i satelitarnych, a w 2021 roku został uznany za „zagranicznego agenta”. W tym czasie stał się on najważniejszym kanałem informacyjnym dla osób poszukujących alternatywnego punktu widzenia wobec prokremlowskiej propagandy. Po inwazji na Ukrainę władze rosyjskie wymusiły zamknięcie stacji.

lp/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv, inf. wł.