Bunkry Putina: czy schrony władcy Kremla istnieją w rzeczywistości?


W rosyjskich kręgach opozycyjnych od początku pandemii rosyjski prezydent jest określany mianem bunkiernego dieda (pol. bunkrowy dziad). A to dlatego, że Władimir Putin, chroniąc się przed wirusem, miał zaszyć się w bunkrze, w którym spędził dobre kilka, a może i kilkanaście miesięcy. Rosyjskie niezależne media zbadały dostępne dane o „bunkrach Putina” – okazało się bowiem, że dla rosyjskiego prezydenta zbudowano sieć tajnych schronów rozciągających się od Moskwy po Ural.

Bunkry Putina.
Zdj. Sobesednik.com

Ural, Syberia i szantaż nuklearny

Śledztwo o bunkrach Władimira Putina przeprowadził portal Sobesednik. Publiczna historia tajnych kryjówek Władimira Putina rozpoczęła się w kwietniu 2021 roku, kiedy konwój ciężkiego sprzętu pojawił się w zamkniętym mieście Mieżgorje na Uralu, gdzie w czasach radzieckich mieścił się łagier. Do miejscowości można dostać się wyłącznie z przepustką  i nie są znane powody takiej decyzji władz. Według lokalnych urzędników sprzęt pochodził z „Dyrekcji Budowy nr 30”, podległej rosyjskiemu Ministerstwu Obrony. Ponadto jednostka ta jest nadzorowana przez Główny Zarząd Programów Specjalnych (GUSP) podlegający prezydentowi Rosji. To on jest odpowiedzialny za budowę infrastruktury specjalnie dla Władimira Putina.

Jak podkreślają dziennikarze, tajne schrony nie są novum wymyślone przez rosyjskiego prezydenta. Istniały jeszcze w czasach sowieckich, kiedy przewidywano globalny konflikt z Zachodem. W sensie prawnym GUSP, który wszedł w skład Administracji Prezydenta na początku lat 90., jest następcą V Departamentu Zarządu Sprawami Rady Ministrów Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Dziś to właśnie ta struktura odpowiada za sieć tajnych bunkrów i podziemnych tuneli na jednej siódmej terytorium Federacji Rosyjskiej. A zgodnie z dekretem prezydenckim nr 483 z 30 kwietnia 1998 roku o strukturze federalnych organów władzy wykonawczej, GUSP podlega obecnie bezpośrednio nie ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu, lecz osobiście Władimirowi Putinowi.

Wiadomości
Ekspert Carnegie: Putin w “bunkrze” traci poparcie
2020.05.19 08:48

Obecnym szefem tej agencji jest oficer Aleksandr Liniec, który wcześniej był szefem dyrekcji Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji w Południowym Okręgu Wojskowym. Dziennikarze dotarli do publicznych oświadczeń o dochodach, z których wynika, że oficer posiada w Moskwie mieszkanie w tym samym domu, co wysocy rangą rosyjscy urzędnicy – szef administracji Kremla Anton Wajno, szef Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin czy szef Komitetu Śledczego Aleksander Bastrykin.

– Liniec, rzeczywiście, pracuje w całej Federacji. Przecież bunkier Putina nie może być pojedynczy: wróg i ślady muszą być mylone – piszą dziennikarze portalu Sobesednik.

Dodają, że obecnie „nie jesteśmy w stanie wojny, przynajmniej oficjalnie, nawet teraz” [rosyjskie władze nazywają inwazję na Ukrainę „specjalną operacją wojskową” – Belsat.eu]. Jednak pod koniec marca – kontynuują – po tym, jak pojawiło się realne zagrożenie, że „operacja wojskowa” może przybrać charakter konfliktu nuklearnego, samoloty Specjalnej Grupy Powietrznej „Rosja”, podległej rosyjskiej administracji prezydenckiej, były niezwykle aktywne. Jak zauważa Sobesednik, nawet te samoloty, które w powietrze wzbijają się dość rzadko, poderwały się w tym samym w niebo i niespodziewanie obierały kurs z dala od niebezpiecznych zachodnich granic – lecąc na przykład do Jekaterynburga (na Ural), Ufy (Baszkortostan) czy Magnitogorska (obwód czelabiński, Ural).

– Być może prawdziwym celem lotów było małe miasteczko, bez własnego lotniska, na południe od Jekaterynburga, a dokładniej między Magnitogorskiem a Ufą – owo tajemnicze uralskie miasteczko Mieżgorje, gdzie o tej porze rok temu trwały tajne prace budowniczych prezydenckiego bunkra. Być może właśnie wtedy świat stanął na krawędzi katastrofy nuklearnej, a rosyjskie kierownictwo zostało tymczasowo ewakuowane na Ural, gdzie od dawna zaczęło budować pod ziemią struktury ochronne – zauważa Sobesednik.

Wiadomości
W Rosji nie można żartować z pałacu Putina
2021.03.07 10:39

Według dziennikarzy nigdy oficjalnie nie ujawniono powodu, dla którego miasto stało się tajnym i zamkniętym obiektem. W 1992 roku Midhat Szakirow, były pierwszy sekretarz baszkirskiego komitetu obwodowego KPZR, zasugerował, że w miejscowej górze Jamantau budowany jest bunkier dla najwyższych urzędników państwowych. Później, w maju 2003 roku, emerytowany oficer amerykański Bruce G. Blair, znany ekspert ds. bezpieczeństwa jądrowego, potwierdził informacje byłego radzieckiego urzędnika dla Washington Post.

– Sowieci wysłali dziesiątki tysięcy ludzi w te odległe miejsca, gdzie amerykańskie satelity szpiegowskie wyłapały ich już pod koniec lat 90. Jamantau ma rozpocząć działalność w najbliższej przyszłości. Według schematów i zapisów dostarczonych mi pod koniec lat 90. przez wyższych oficerów SAC (Centrum Działań Specjalnych, oddział CIA), centrum dowodzenia Jamantau znajduje się wewnątrz górskiego kwarcu, około 3 tys. stóp poniżej szczytu. Jest to baza wojskowa, która ma pomieścić najwyższe kierownictwo polityczne Rosji – powiedział w 2003 roku.

Dostęp do góry jest praktycznie niemożliwy – według dziennikarzy za ochronę chronionego obszaru odpowiadają wojskowi, leśnicy i koptery DJI Mavic 2 Enterprise Advanced z 32-krotnym zoomem i termowizją. Podobne są obecnie używane na frontach ukraińskich.

Niektórym się jednak udało.

Mistyczne podziemia i zaskakujące wizyty FSB

17 listopada 2015 roku moskiewskiego diggera – czyli eksploratora miejskich podziemi – Pawła Sofronowa o szóstej rano obudził telefon:

– Za pierwszym razem, gdy nie odebrałem, moja żona była zaskoczona: „Kto to jest? Kochanka? Odbierz!”. Przez telefon powiedziano mi: „Niech pan wyjdzie, przypadkowo porysowaliśmy panu samochód” – relacjonował.

Wiadomości
Rosjanie przygotowują się do wojny na swoim terytorium? Popyt na prywatne bunkry zwiększył się wielokrotnie
2022.11.14 15:38

Gdy wyszedł, spotkał funkcjonariuszy FSB. Czekali go na dworze. Przeciwko niemu i kilku innym osobom wytoczono sprawę karną za to, że rok wcześniej potajemnie przedostali się do podziemnego obiektu w centrum Moskwy. Jak się okazało, tajnego.

– Jednak nie było tam żadnych znaków ani strażników – powiedział portalowi Sofronow. – Byliśmy tam nie raz. Można godzinami chodzić po tunelach, które są 200 metrów pod ziemią, i nikogo nie spotkać. Gdzieś tam świeciły światła, gdzieś tam były ruiny. Znaleźliśmy hale wysokie na 12 pięter i długie na kilka kilometrów… Myślę, że za pieniądze, które na to wydaliśmy, moglibyśmy zbudować milionowe miasto – opowiedział Sofronow o swojej podziemnej wycieczce.

Dopiero od śledczych diggerzy dowiedzieli się, że obiekt, do którego się wkradli, zdobywając „informacje stanowiące tajemnicę państwową”, była przypisana do firmy Transinżstroj. W efekcie Paweł otrzymał wyrok trzech lat w zawieszeniu (jeden z jego towarzyszy trafił do kolonii o zaostrzonym rygorze). Po skazaniu został zmuszony do opuszczenia kraju. Ten precedens przyczynił się do rozszerzenia prawa rosyjskiego o takie pozycje jak „naruszenie obowiązku posiadania zezwoleń w strzeżonym obiekcie”.

W ubiegłym roku Sąd Miejski w Moskwie skazał diggera i blogera Andreja Pyża na pięć lat więzienia za nieumyślne włamanie do zabezpieczonego obiektu. Konkretny adres nie został ujawniony, ale przyjaciele skazanego zasugerowali portalowi, że chodzi o system Metro-2, czyli sieć tuneli łączących moskiewskie instytucje rządowe (przede wszystkim Kreml) z bunkrami w Moskwie, podmoskiewskim mieście Bałaszycha, a być może nawet Kaługą, która leży prawie 200 kilometrów na południe od Moskwy.

Naczelny redaktor Sobesednika Oleg Rołdugin w rozmowie z rosyjską niezależną telewizją Dożd stwierdził, że bunkry „zaczęto budować jeszcze w czasach sowieckich dla najwyższych urzędników państwowych, ale w ostatnim czasie prace się nasiliły”.

Zdaniem dziennikarza Putin ma oficjalny i nieoficjalny system bunkrów: „na pewno są w Moskwie, na Uralu też, w rejonie Wołgi”.

Wiadomości
„Pałac Putina” ma 16-piętrowy podziemny bunkier i drugą aquadyskotekę
2021.02.02 09:42

W trakcie swojego śledztwa dziennikarze odkryli, że ci sami budowniczowie, którzy budują oficjalne bunkry i tunel pod tzw. Pałacem Putina w Gelendżyku, budują również prywatne bunkry dla rosyjskiego prezydenta.

– Liczba prywatnych bunkrów jest znacznie większa niż ta, którą można wywnioskować z kontraktów państwowych i niektórych innych prac – stwierdził Roldugin.

Według dziennikarza tunele w Moskwie mają nawet 200 metrów głębokości. Remont bunkra przeprowadzono z nową energią po dojściu Putina do władzy – dodał. Władze postanowiły zmodernizować windy w moskiewskich bunkrach i tylko na trzy windy wydano 55 mln rubli (4 mln zł).

– Na tej skali można oszacować głębokość i wysokość tuneli pod Moskwą. W modernizację zaangażowana była struktura specjalizująca się w budowie silosów dla wyrzutni rakietowych. Wiele bunkrów połączonych jest tunelami, które ciągną się przez dziesiątki kilometrów – podsumował Roldugin.

Opinie
Atomowy szantaż
2022.08.12 17:23

Trzy dni po ataku na Ukrainę Putin przed kamerami zarządził wysoki stan gotowości sił nuklearnych, wywołując dyskusję o możliwej wojnie nuklearnej między Rosją a Zachodem. Później sprawa ucichła, sprowadzając się do wojny konwencjonalnej z Ukrainą, lecz nie Zachodem. Po postępujących porażkach Rosji na frontach ukraińskich – przede wszystkim operacji wyzwolenia Charkowszczyzny – Kreml powrócił do szantażu nuklearnego. Tym razem jednak spotkało się to ze zjednoczoną i stanowczą odpowiedzią Zachodu. Pogrożono bowiem, że Moskwa spotka się z „destrukcyjną odpowiedzią”, jeśli dojdzie do użycia broni jądrowej.

Wojna na Ukrainie i groźba użycia broni jądrowej skłoniły ekspertów do debaty, czy Zachód wiedziałby, gdzie szukać najwyższych rosyjskich urzędników w przypadku eskalacji nuklearnej. I skoro o lokalizacji bunkrów wiedzą niezależni rosyjscy dziennikarze, a nawet okazjonalni diggerzy, to czołowe służby wywiadowcze świata z pewnością muszą wiedzieć więcej.

lp/ belsat.eu wg Sobesednik, Dożd, Ukraińska Prawda, inf. wł.

Aktualności