Państwa Unii Europejskiej przyjęły wczoraj wspólne oświadczenie w sprawie wywołanego przez reżim Alaksandra Łukaszenki kryzysu migracyjnego na unijno-białoruskiej granicy.
Unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson mówiła, że reżim Alaksandra Łukaszenki wykorzystuje w ten sposób migrantów w odpowiedzi na surowe, unijne sankcje.
– Jest coraz bardziej zdesperowany. Sposób instrumentalnego traktowania migrantów to także sposób na zdobycie pieniędzy od migrantów – powiedziała.
Wskazała, że sankcje wobec Białorusi są ciągle na stole. Zaznaczyła, że UE może wprowadzić zakaz podróży do UE dla ludzi związanych z białoruskim reżimem.
Z kolei słoweński minister spraw wewnętrznych Alesz Hojs podkreślił w Brukseli, że białoruski reżim nadal sprowadza migrantów z Iraku. Powiedział, że samoloty cały czas latają na Białoruś, a potem służby białoruskie przepychają migrantów poza granicę.
– Musimy chronić nasze zewnętrzne granice – zaznaczył.
Słowenia sprawuje obecnie prezydencję w UE. We wtorek w Brukseli odbyło się nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw wewnętrznych na temat kryzysu afgańskiego i kwestii migracyjnych.
– To, co robi białoruski reżim, to atak hybrydowy – powiedział słoweński minister na konferencji po spotkaniu.
Dodał, że UE w związku z tym musi wzmacniać zewnętrzną granicę.
pj/belsat.eu wg PAP