Rosyjski politolog komentuje informacje o zapowiedziach udzielenia przez Rosję kolejnej pożyczki Białorusi. Portal TUT.by powołując się na własne źródła wymienia sumę 2,5 mld. dol.
W ostatni weekend Soczi odwiedził prezydent Łukaszenka, który spotkał się tam z Władimirem Putinem. Prezydenci mieli m.in. rozmawiać o pomocy finansowej dla Białorusi.
Suzdalcew twierdzi, powołując się na własne źródła, że Łukaszenka pojechał do Soczi z konkretnymi oczekiwaniami finansowymi: chce otrzymać 4 mld dol. Białoruś domaga się kompensacji za straty wywołane problemami gospodarczymi Rosji. Łukaszenka uważa, że ciężka sytuacja gospodarcza na Białorusi to efekt problemów, jakie Rosja sama sprowadziła sobie na głowę.
Zdaniem analityka, spotkanie w Soczi było jednak na tyle krótkie, że prezydenci nie mogli zdążyć omówić kwestii pomocy finansowej dla Białorusi i rozmawiali głownie na temat sytuacji na Ukrainie.
Suzdalcew podkreśla, że rosyjskie władze są już zmęczone nieustannymi żądaniami Łukaszenki. „W Moskwie uważają, że Alaksandr Rygorowicz (Łukaszenki – Belsat.eu) ma niewiarygodny apetyt” – dodał.
Politolog jest przekonany, że nawet w sytuacji problemów gospodarczych Rosja ma środki, by wspomóc białoruski budżet. Putin jednak może obawiać się reakcji społeczeństwa na wydawanie pieniędzy budżetowych na wparcie sąsiada. Tak było pod koniec 2013 r., gdy Rosja nieoczekiwanie ze swojego budżetu pożyczyła Janukowiczowi 3 mld dol.
„Umarzanie długów Kazachstanu, wsparcie dla Armenii wywołuje niejednoznaczną reakcję rosyjskiego społeczeństwa w sytuacji kryzysu. Co więcej, wszyscy rozumieją, że Łukaszenka nie udzieli żadnego wsparcia dla Rosji” – dodał.
Ekspert przypomina, że Białoruś nie przejawiła żadnych oznak solidarności wobec Rosji, gdy ta wprowadziła embargo na import zachodniej żywności, a nawet starała się zarobić na sankcjach. Na razie jednak, jego zdaniem, Kreml w sytuacji napiętych stosunków z Zachodem wybacza Łukaszence wszystkie jego zniewagi wobec Rosji.
Suzdalecew uważa, że Rosja udzieli Białorusi kredytu, choć nie wiadomo jeszcze w jakiej wysokości.
„Bez pomocy Rosji Białoruś nie przeżyje. Białoruska gospodarka nie rozwija się w normalny sposób, ona jest nadal postsowiecka i trzeba cały czas ją finansować Jeżeli Rosja nie da kredytu, dojdzie do zmiany władzy – dodał.
Suzydalcew uważa, że nawet w takiej sytuacji Kreml nie będzie narzucać swojego kandydata w obawie , że zostanie oskarżony o bycie namiestnikiem Moskwy. To Białoruś będzie musiała sama zaproponować kandydata, który będzie wygodny „dla Wschodu i Zachodu”.
Białoruś boryka się od dłuższego czasu z deficytem walut, do tego w 2015 r. będzie musiała zwrócić kredyty na sumę 4 mld dol. Tylko w styczniu rezerwy walutowe Białorusi skurczyły się o 335 mln dol – do 4,7 mld dol.
Jb/Biełsat