Nowej wojny na Bałkanach nie będzie

W związku z kolejnymi oświadczeniami prezydenta Republiki Serbskiej w Bośni Milorada Dodika o dążeniu do wystąpienia z Bośni i Hercegowiny znowu pojawiają się spekulacje, czy na Bałkanach nie może dojść do nowej wojny. Czy rzeczywiście jest takie zagrożenie?

Bałkany, na jakie państwa rozpadła się Jugosławia, Bośnia, EUFOR, siły pokojowe, żołnierze, NATO, Serbia, Rosja, Chiny, Bałkany, czy możliwa jest wojna, była Jugosławia, Rosja, wojna na Ukrainie
Europejska misja w Bośni i Hercegowinie (EUFOR). Szkolenie żołnierzy bośniackich.
Zdj: EUFOR-Facebook

Bośnia i Hercegowina to zresztą tylko część problemu. Wielu publicystów wskazuje na raczej prorosyjską i prochińską politykę władz Serbii właściwiej oraz ciągłe napięcie wokół Kosowa. Belgrad sugeruje bowiem co jakiś czas siłowe rozwiązanie twierdząc, że prawa mieszkających tam Serbów są łamane. Powstaje kryzys, interweniuje dyplomacja UE, a potem znowu napięcie opada.

Ostatnie separatystyczne oświadczenia Milorada Dodika są bezpośrednio związane z dążeniem Bośniaków do uznania zbrodni w Srebrenicy w 1995 roku za ludobójstwo. Ale Dodik w zasadzie wygłasza takie oświadczenie co jakiś czas, przy każdej okazji. Mało kto już chyba pamięta, że tuż przed rozpoczęciem pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę władze Republiki Serbskiej w Bośni rozpoczęły procedurę wystąpienia z Bośni i Hercegowiny.

Raport
Prezydent bośniackich Serbów znowu mówi o odłączeniu od Bośni. Czy nowa wojna na Bałkanach jest możliwa?
2024.04.29 17:55

Wówczas sytuacja była bardziej niebezpieczna niż dziś. Zachód „spał” i rzeczywiście nie było jasne, jak się zachowa wobec wyzwań na arenie międzynarodowej. Gdy pomógł Ukrainie i się skonsolidował, temat wyjścia z Bośni został przez bośniackich Serbów odłożony. Dopiero mniej więcej w zeszłym roku, wobec przedłużania się wojny, a szczególnie wobec zawahania USA, Dodik powrócił do separatystycznej retoryki. Na przykład oświadczył, że jeśli Donald Trump zostanie prezydentem USA, to zmiany granic na Bałkanach będą możliwe.

Pojawiały się też alarmy ze strony Bośniaków, że w Republice Serbskiej powstają rosyjskie obozy szkoleniowe. UE alarmowała, że w Republice Serbskiej działają rosyjskie media propagandowe.

To wszystko rzeczywiście realne problemy. Rzeczywiście widać aktywność Rosji, a także Chin, zwłaszcza w Serbii i Republice Serbskiej w Bośni. Serbowie poddawani są obróbce propagandowej, praktycznie bez żadnych przeszkód.

Wiadomości
Przygotowania do nowej wojny na Bałkanach? Rosyjscy propagandyści przeprowadzili serię szkoleń w Serbii i Bośni
2024.05.07 09:10

Ale to wszystko nie oznacza, że dojdzie do wojny. Zachód jest już dziś bardziej czujny i ma więcej argumentów. Sytuacja jest dziś inna niż przed rozpoczęciem pełnowymiarowej wojny na Ukrainie i nieporównanie inna niż podczas wojen z lat 90. Wtedy Zachód nie miał praktycznie żadnych interesów na terenie byłej Jugosławii, stąd lata zajęło, zanim zaczął interweniować.

Opinie
Bałkany a Rosja i Ukraina (cz. 1). Propaganda
2023.04.02 08:35

Dziś ma interesy na Bałkanach. Ich część już należy do UE, a nawet NATO, a celem jest rozszerzenie UE o kraje dotąd nienależące do UE, jak właśnie Serbia czy Bośnia. Sarajewo zostało niedawno zaproszone do negocjacji akcesyjnych, Belgrad prowadzi je już od wielu lat. Mimo antyzachodniej retoryki Serbia, ale także Bośnia i Hercegowina (w tym Republika Serbska) zależą od pieniędzy europejskich. Wcale nie od chińskich i rosyjskich.

Jeżeli przewodniczący Chin Xi Jinping podczas swojej ostatniej europejskiej podróży odwiedził Serbię, to głównie dlatego, że kalkuluje, że Serbia wstąpi w przyszłości do UE, a będą tam już wpływy chińskie. Co innego Rosja. Wiele wskazuje na to, że Rosja od dawna chce, by na Bałkanach powstał kolejny front hybrydowej walki z Zachodem. Retoryka władz Serbii właściwiej i w jeszcze większym stopniu Republiki Serbskiej w Bośni na pierwszy rzut oka wskazuje, że Serbowie marzą o tym samym. Może się też wydawać, że istnieje bliska współpraca serbskich służb specjalnych z Rosją. Rzeczywiście istnieje, ale z perspektywy nawet najbardziej nacjonalistycznie nastawionych Serbów nie po to, by rozpoczynać wojnę. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Raport
Serbia. Do nowego rządu wejdą dwaj prokremlowscy politycy objęci sankcjami USA
2024.04.30 16:44

Belgrad stara się lawirować między UE, Rosją i Chinami, by zyskać jak najwięcej dla siebie. Nie przede wszystkim dla narodu serbskiego, ale głównie dla elit władzy i pieniądza. Całą kojarzącą się z wojenną prorosyjską, antyzachodnią, nacjonalistyczną retorykę traktuje jak instrument wzmacniania władzy i izolowania opozycji. Władze Republiki Serbskiej w Bośni robią to samo, ale w dużo mniej finezyjny sposób. Nawet jeśli są gdzieś jakieś marzenia o budowie „wielkiej Serbii”, to w odległej przyszłości i drogą pokojową. Stąd te mrzonki, że przyjdzie Trump i „podaruje”, niezbyt realistyczne, nawet biorąc pod uwagę różne wypowiedzi Trumpa. Zwróćmy jednak uwagę, że są to mrzonki o pokojowym zbudowaniu „wielkiej Serbii”, a nie drogą wojny.

Serbowie mogą być pod wpływem rosyjskiej propagandy, ale nie oznacza to, że chcą walczyć. Zwłaszcza z NATO. Zbyt dobrze pamiętają lata 90. Serbia do dziś nie może się z tego otrząsnąć. Generalnie na Bałkanach jest taka sama sytuacja jak w reszcie Europy – ludzie nie chcą walczyć, chcą żyć wygodniej. Rosja i Chiny w ich optyce to źródło kolejnych przychodów, argument w negocjacjach z Zachodem, a nie patron.

Komentarze
Minister obrony Kosowa dla Biełsatu: rosyjskie wpływy w Serbii mają długą historię
2024.05.11 10:20

Zresztą, Serbowie to nie są i nigdy nie byli Rosjanie. Serbia, a nawet Republika Serbska w Bośni, jest demokratyczna. W samej Serbii niedawno rządząca nacjonalistyczna koalicja wygrała dość nieznacznie. Na pewno nie będzie rządzić wiecznie. Wydaje się zresztą, że na to czeka Europa, aż kiedyś w końcu dojdzie do zmian w Serbii, tak jak już doszło 20 lat temu i około dekady rządziły siły zdecydowanie prozachodnie.

Zachód, rozumiany jako UE, NATO, oraz poszczególne państwa, jak USA, Francja i Niemcy, ma też bardzo wiele instrumentów, by skutecznie nie dopuścić do agresji na Bałkanach. W Bośni i Kosowie stacjonują siły wojskowe pod egidą UE (działają w bliskiej koordynacji z NATO). Wokół też wszędzie stacjonuje NATO. Pociski i samoloty NATO mogą dolecieć i razić cele w parę minut. Gdyby komuś pojawiła się w głowie idea nowej wojny, jest wiele sposobów, by wybić mu to z głowy, zanim postawi się ultimatum, nie mówiąc o użyciu siły. NATO już nie raz nie zawahało się użyć siły w byłej Jugosławii, tym bardziej nie zawahałoby się teraz. Skoro Francja i parę innych krajów nie wykluczają rozmieszczenia wojsk na Ukrainie, tym bardziej też nie zawahałyby się przed interwencją na Bałkanach.

Wiadomości
„Ruskij mir” po serbsku. Nauczyciel matematyki kazał uczniom wyliczyć, kiedy Rosjanie zdobędą ukraińskie miasto
2024.05.15 10:25

Serbskie elity to wszystko wiedzą. O tym, że nie szykują się na żadną wojnę z Zachodem świadczy też to, że negocjują z Francją dostawy samolotów Rafale. Wiadomo, że taka umowa, jeśli do niej ostatecznie dojdzie, wiązałaby się z bliższym związaniem w Francją. Ze strony Paryża też było to posunięcie wpisujące się w obecną aktywną politykę międzynarodową. Niedawno Francja podpisała umowy wojskowe z Armenią i Mołdawią, jeszcze bardziej zacieśnia relacje, także wojskowe, z Rumunią. O aktywności na kierunku ukraińskim już była mowa. Widać wyraźnie, że Paryż chce rywalizować o wpływy na Bałkanach z Chinami i Rosją, oraz wykorzystuje moment zawahania USA i Niemiec. Nie jest więc powiedziane, że Serbia ostatecznie wybierze Rosję i Chiny. Aktywność Francji to więc kolejny czynnik pokazujący, że sytuacja jest bardziej złożona, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka.

Wiadomości
Francja będzie zbroić Armenię
2023.10.04 12:03

Nowej wojny na Bałkanach więc nie będzie, choć pewnie Rosja na to liczy. Ze strony Rosji współpraca z Serbami ma wymiar przede wszystkim geopolityczny, jest elementem wojny hybrydowej z Zachodem, w mniejszym stopniu chodzi o gospodarkę. Dla Serbów chodzi przede wszystkim o pieniądze. Rosyjskie, chińskie i europejskie.

Oczywiście, mogą co jakiś czas pojawiać się działania gwałtowne, destabilizujące, tuż poniżej progu konfliktu zbrojnego. Ale za każdym razem służy to tylko i aż walce o wpływy i pieniądze.

Wiadomości
Prezydent bośniackich Serbów: po wygranej Trumpa możemy ogłosić wyjście z Bośni i zjednoczenie z Serbią
2024.02.26 17:54

Marcin Herman/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności