Ludzie Euromajdanu: Sofija, lekarka ze Lwowa


Korespondent Biełsat odwiedził kijowski majdan, by porozmawiać z szeregowymi uczestnikami protestu.

Codziennie na Majadanie Niezależności z centrum Kijowa koczuje tysiące osób. Wielu z nim potrzebna jest pomoc medyczna, i to nie tylko po spotkaniu z Berkutem. Obok placu dyżurują stale karetki, a w samym miasteczku namiotowym można spotkać ludzi w kamizelkach z czerwonymi krzyżami, To lekarze-woluntariusze, którzy bezpłatnie udzielają pomocy lekarskiej uczestnikom protestu.

Dentyści – aktywiści

Sofija przyjechała z Lwowa razem z kilkoma swoimi kolegami lekarzami, Codziennie pełnią dyżury w jednym namiotów, a także patrolują namiotowe miasteczko udzielając pomocy potrzebującym.

– Przyjechaliśmy tu żeby pomagać. Moja specjalizacja to stomatolog, jednak mam odpowiednią wiedzę, by udzielić podstawowej pomocy medycznej- mówi lekarka w wywiadzie z Biełsatem.

[Biełsat] Czy z Lwowa przyjechało wielu lekarzy?

– W pierwszej grupie znajdowało się około 20 osób. I rzeczywiście wielu z nich to dentyści. Nie wiem dlaczego akurat moi koledzy po fachu są tacy aktywni.

Musieliście rzucić na jakiś czas pracę żeby tu przyjechać?

Posiadam prywatny gabinet. I poprosiłam swoich pacjentów, by odłożyli wizytę do następnego poniedziałku, bo muszę spełnić mój obywatelski obowiązek. Stoimy tutaj nie dla Europy, czy przeciw Janukowiczowi, ale dla ukraińskiego narodu i dla jego normalnej przyszłości.

A co to jest normalna przyszłość?

To więcej wolności, lepsze warunki życia, gdy władza nie ogranicza i nie przeszkadza ludziom np. przedsiębiorcom. A teraz mamy dokładnie odwrotną sytuację.

Jak na majdanie wygląda sytuacja z punku widzenia lekarza? Z czym zwracaj się do was ludzie?

– Obecnie to pogoda jest główną przyczyną naszych interwencji, przychodzi najwięcej ludzi z zachorowaniami dróg oddechowych. Gardło kaszel, katar, temperatura. Bywają tez problemy z ciśnieniem. Mięliśmy dziewięć przypadków epilepsji – to dużo.

Jak możecie pomóc w warunkach polowych? Czy macie odpowiednie lekarstwa?

Mamy sponsorów, którzy przywożą nam lekarstwa. Wielu z nich nie chce się ujawniać i pomagają anonimowo. Jakoś dajemy sobie radę.

Jak reaguje wasza rodzina i przyjaciele którzy zostali we Lwowie, czy przejmują siew naszym losem?

Boją się o nas, ale kiedy podjęłam decyzję, to nie ma wyjścia. Nie mogę powiedzieć, co stało się katalizatorem mojego przyjazdu. Na pewno wiele się nazbierało i poczułam potrzebę bycia tu i pomocy ludziom.

Podczas szturmu administracji prezydenta ucierpiało wielu ludzi w tym również kilku lekarzy takich jak wy.

Mówią, że niektórzy berkutowcy specjalni bili ludzi z opaskami z czerwonym krzyżem, którzy pomagali ludziom, a jednego lekarza nawet aresztowali. Mnie tam nie było i nie mogę potwierdzić. W każdym razie zostajemy tu. Ktoś musi ratować tych ludzi. Szczególnie podczas silnych zranień – wtedy pomoc medyczna powinna być okazana jak najszybciej.

Zmicer Jahorau z Kijowa

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności