Do MSZ Rosji wezwano dziś ambasadora Wielkiej Brytanii i ostrzeżono go, że brytyjskie obiekty wojskowe i sprzęt mogą być atakowane w Ukrainie i poza jej granicami w odpowiedzi na wykorzystanie przez Kijów brytyjskiego uzbrojenia do atakowania terytorium Rosji.
Do MSZ wezwano brytyjskiego ambasadora Nigela Casey’a, by wyrazić oficjalny protest wobec słów ministra spraw zagranicznych Davida Camerona, który oznajmił, że Ukraina ma prawo do wykorzystania brytyjskiego uzbrojenia, by atakować Rosję.
– Casey został ostrzeżony, że odpowiedzią na ukraińskie ataki z użyciem brytyjskiej broni na terytorium Rosji mogą być wszelkie brytyjskie obiekty wojskowe i sprzęt na terytorium Ukrainy i poza nią – podało rosyjskie MSZ.
MSZ w Moskwie oświadczyło, że wypowiedź Camerona to uznanie, że Londyn jest obecnie de facto stroną konfliktu.
Podczas wizyty w Kijowie w ubiegłym tygodniu Cameron powiedział agencji Reutera, że Ukraina ma prawo do wykorzystywania broni przekazanej jej przez Londyn do atakowania celów w Rosji i zależy od decyzji Kijowa, czy to uczyni.
Jak zauważa Meduza, francuski ambasador Pierre Levy również został dziś wezwany do rosyjskiego MSZ. Przebywał w ministerstwie przez 40 minut. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie skomentowało tych doniesień.
Wielka Brytania jest jednym z kluczowych sojuszników Ukrainy, zapewniając Kijowowi pomoc wojskową. W maju 2023 roku Londyn przekazał Kijowowi pociski Storm Shadow o zasięgu co najmniej 250 kilometrów. Zachodnie media donosiły, że Wielka Brytania zgodziła się dostarczyć Ukrainie te pociski pod warunkiem, że Siły Zbrojne Ukrainy nie użyją ich do ataku na terytorium Rosji.
Jesienią 2023 roku Kijów użył Storm Shadow do ataków na Sewastopol, który Ukraina i większość państw członkowskich ONZ uznaje za należący do Ukrainy. Rosja uważa miasto za podmiot wchodzący w skład Federacji Rosyjskiej po nielegalnej aneksji Krymu w 2014 roku.
lp/ belsat.eu wg PAP, Meduza
