Reporterzy zamierzali transmitować na żywo, jak do siedziby KGB w Mińsku miały być przekazywane wnioski o zwolnienie z aresztu Wiktara Babaryki – niedopuszczonego do wyborów prezydenckich oponenta Alaksandra Łukaszenki.
Zatrzymano: Halinę Abakunczyk, Antosia Sialickiego, Kaciarynę Andrejewą, Ihara Iliasza, Maksima Harczanka i Nastę Reznikawą. Wszyscy oni mieli relacjonować wydarzenia spod gmachu KGB dla widzów i czytelników Biełsatu.
Wiadomo też, że milicja zatrzymała także korespondentkę portalu tut.by Alenę Tałkaczową, freelancerki Taccianę Kapitonawą i Nastasiję Kachanowicz oraz fotoreporterkę agencji TASS Natallę Fiadosienkę.
O 16 czasu białoruskiego (15.00 polskiego) sztab Wiktara Babaryki zamierzał przekazać KGB poparte osobistymi poręczeniami wnioski o zwolnienie go z aresztu. Za oponenta Alaksandra Łukaszenki zgodziła się m.in. poręczyć białoruska noblistka Swiatłana Aleksijewicz.
Szefowa sztabu Maryja Kalesnikawa zaapelowała też do wszystkich Białorusinów, aby przyłączyli się do tej akcji i osobiście przynieśli o tej porze podpisane przez siebie poręczenia.
– Ja zaniosę swoje poręczenie we wtorek o godz. 16 do KGB. Jeżeli raptem nas będzie wielu, prośba o zajmowanie kolejki. Będę bardzo wdzięczna – zapowiedziała Kalesnikawa.
Jednak milicja zjawiła się tam już godzinę wcześniej i dokonała prewencyjnej “zaczystki” – dziennikarzy zatrzymano pod pozorem sprawdzenia ich dokumentów, a po godzinie zaczęto zwalniać.
W ten sposób białoruskie służby postarały się “zapobiec” wydarzeniom, które mogłyby powtórzyć te z 15 lipca, kiedy podczas masowego składania protestów do Centralnej Komisji Wyborczej utworzyła się ponad kilometrowa kolejka. Wtedy milicja zatrzymała kilkadziesiąt osób pod zarzutem uczestnictwa w nielegalnej akcji ulicznej.
Równie głośna była akcja spacyfikowania przez milicję kolejki klientów, którzy ustawili się przed sklepem z odzieżą patriotyczną w Mińsku. Sklep Symbal.by wyprzedawał ostatki towaru po tym, gdy kazano go zamknąć – za to że wypuścił na rynek partię T-shirtów z napisem sugerującym, że Alaksandr Łukaszenka cieszy się poparciem zaledwie 3 proc. Białorusinów.
sk, cez/belsat.eu