Juryj Karajeu podkreślił, że w demonstracjach uczestniczą różne osoby: kibice, anarchiści oraz “sportowcy”, a także ci, którzy lubią zamieszki uliczne.
Minister spraw wewnętrznych powiedział, że na Białoruś próbowało wjechać tysiąc zagranicznych instruktorów. Zatrzymują ich jednak funkcjonariusze Państwowego Komitetu Granicznego.
– Są tylko pojedyncze przypadki. Głównie oni sami siebie uczą w tych Telegramach i czatach […] i organizują takie uliczne bandy Nowego Jorku i potem atakują nas, światła uliczne i kioski – dodał.
Jego zdaniem, są to “rozpoczynający terroryści”, z którymi z sukcesem walczą funkcjonariusze Głównego Oddziału do walki z Zorganizowaną Przestępczością i Korupcją (GUBOPiK).
Obserwatorzy zwracali uwagę, że to właśnie oni najbardziej bezkompromisowo rozprawiają się z pokojowymi demonstrantami. Mimo że w mediach jest wiele świadczeń brutalności milicji, Juryj Karajeu przekonuje, że po zatrzymaniu “po ludzku” starają się poznać, kto znalazł się tam “przez przypadek”.
– I staramy się nie być zwierzętami. Ale i mięczakami też nie będziemy – zaznaczył.
Mimo że udokumentowano około pół tysiąca przypadków tortur, nadal żaden funkcjonariusz nie został za nie ukarany.
pp/belsat.eu wg Nawiny