Iwan Ejsmant w „Klubie redaktorów” telewizji Biełaruś 1 wyśmiał taraszkiewicę – zapis języka białoruskiego używany przez Radio Swaboda i białoruską redakcję Polskiego Radia.
Prezes Białoruskiej Kampanii Radiowo-Telewizyjnej przeczytał w programie fragment artykułu z Radia Swaboda, poświęcony pierwszemu zjazdowi Ruchu Przeciwko Białoruskiej Elektrowni Jądrowej. Iwana Ejsmanta rozśmieszył klasyczny zapis języka, stosowany do sowieckiej reformy z 1933 roku.
– Tu jest taki język białoruski, którego nawet nie umiem nazwać. W szkole uczyli mnie innego. Nie rozumiem, tyle tu miękkich i twardych znaków po każdej literze – zjadliwie komentował po rosyjsku szef białoruskich mediów państwowych.
Słowa prezesa rozbawiły zgromadzonych za stołem redaktorów.
– To nie jest białoruski. Nie wiem, w jakim języku jest to napisane – stwierdził Iwan Ejsmant akurat w Dniu Języka Ojczystego.
Za zasługi dla białoruskiej kultury Iwan Ejsmant został przez prezydent Alaksandra Łukaszenkę odznaczony Medalem Franciszka Skaryny. Szef mediów państwowych jest mężem Natalli Ejsmant – rzeczniczki prasowej prezydenta.
Używana przez Radio Swaboda i Polskie Radio „taraszkiewica”, nazywana też „klasyczną ortografią” jest formą zapisu języka białoruskiego sprzed komunistycznej reformy. Nazwa odnosi się do twórcy zbioru zasad pisowni z 1918 roku – Bronisława Taraszkiewicza (późniejszego przewodniczącego Białoruskiego Koła Poselskiego w Sejmie II RP).
W przeciwieństwie do wprowadzonej przez sowietów „narkomauki”, ten wariant białoruskiej ortografii czerpie z wcześniejszych tekstów kultury i odrzuca rosyjskie wpływy językowe. Na przykład w „taraszkiewicy” poprawnym jest słowo „imbryk”, a w „narkomauce” – rosyjski wyraz „czajnik”.
ii,pj/belsat.eu