Alinę Skrabunową i Jauhiena Hłuszkowa sądzą za współpracę z Biełsatem.
Dziennikarze dwukrotnie wnioskowali o odsunięcia od sprawy sędzi Tacciany Kaściuk, która jednak nie spełniła ich żądań. Nie pozwoliła też podsądnym na zgłoszenie innych wniosków. Dziennikarze-freelancerzy uważają, że nie może się ona zajmować sprawą, gdyż jest w nią zaangażowana osobiście.
– Wnioskowałam o odsunięcie od sprawy, bo trafiła ona do niej nieprzypadkowo – mówi Alina Skrabunowa. – 14 listopada 2017 roku Tacciana Kaściuk ukarała mnie w analogicznej sprawie grzywną wysokości 690 rubli [ok. 1270 złotych – przyp. red.].
Po usłyszeniu odmowy, podsądni opuścili salę posiedzeń. Sprawa była rozpatrywana bez obecności dziennikarzy.
Współpracownicy Biełsatu są sądzenia za dwa materiały. Pierwszy, z 4 kwietnia, dotyczył wysiedleń mieszkańców z kamienicy przy ulicy Zasłonawa 29 w Mohylewie. Drugi, który pojawił się na antenie telewizji 5 kwietnia, opowiadał o samobójstwie dyrektora holdingu rolniczego Kupałauskaje.
Jako świadków do sądu wezwano bohaterów materiałów. Mieszkańcy kamienicy nr 29 mówią, że wezwano ich podstępem.
– 28 maja zadzwonił do mnie nieznajomy mężczyzna i przedstawił się jako pracownik sądu dzielnicy Leninski Rajon. Powiedział, że jutro będzie rozpatrywana nasza sprawa o wysiedleniu mieszkańców. I dopiero gdy weszłam do sądu okazało się, że wezwano mnie jako świadka na proces przeciwko dziennikarzom – tłumaczy Łarysa Iszczejkina.
– Za każdym razem przekonujemy milicję i sąd, że warunki wykroczenia są wymienione pomyłkowo. Sądzić można tylko za to, co jest przewidziane w Kodeksie Wykroczeń. Jednak w zawiadomieniach o popełnieniu przez dziennikarzy wykroczenia milicja wykracza poza prawo i wymienia inne wykroczenia – mówi obrońca praw człowieka Barys Buchel.
Tacciana Kaściuk już drugi raz rozpatruje sprawę za współpracę z Biełsatem. Wcześniej „wsławiła się” skazaniem mohylewskiej aktywistki Aleny Kreń za udział w Marszu Niedarmozjadów w 2017 roku. Obrona praw bezrobotnych kosztowała ją 230 rubli [ok. 420 złotych – przyp. red.].
To nie jedyny dziś przypadek prześladowania współpracowników Biełsatu. Na komendę milicji wezwano sześcioro mińskich dziennikarzy – zostaną przesłuchani i będą musieli podpisać protokół, w którym oskarża się ich o “nielegalną produkcję medialną”. Na tej podstawie zostaną zapewne skazani na kolejne grzywny.
Czytajcie więcej:
as, pj/belsat.eu