Większością głosów sopoccy radni przyjęli w czwartek uchwałę w sprawie zmiany zasad wynajmowania lokali należących do gminy. Dzięki temu prawo do otrzymania mieszkania komunalnego w Sopocie będą mieli również Białorusini represjonowani przez reżim Łukaszenki.
Z inicjatywą udostępnienia lokali komunalnych prześladowanym Białorusinom wystąpił na początku października prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
– Przedkładając powyższy projekt, staramy się wypełnić moralny obowiązek wobec obywateli Białorusi, których dotykają represje i prześladowanie za ich marzenia o wolności, o życiu w demokratycznym państwie. W podobnej sytuacji byli Polacy podczas stanu wojennego. Wówczas jako naród doświadczyliśmy pomocy przede wszystkim od krajów Europy Zachodniej. To dług, który dziś w obliczu prześladowanego reżimem narodu białoruskiego, winniśmy spłacić – napisał w uzasadnieniu uchwały.
Zaznaczył, że obecnie w przypadku obywateli Białorusi nie mamy do czynienia z migracją zarobkową, ekonomiczną. Wskazał, że jest to przede wszystkim walka o zdrowie i życie.
– Białorusini w ostatnich miesiącach dali nam świadectwo ogromnej odwagi, braterstwa i głębokiej odpowiedzialności za swój kraj. Dziś płacą za to ogromną cenę, są więzieni, bici i poniżani. Nad wieloma z nich wisi widmo wieloletniego więzienia, a nawet śmierci. Jesteśmy winni udzielić naszym sąsiadom schronienia i pomóc im. To nasz moralny i chrześcijański obowiązek – podkreślił.
Dotychczas paragraf 10 uchwały dotyczącej zasad wynajmowania mieszkań komunalnych w Sopocie mówił, że prezydent miasta może przeznaczać lokale dla byłych zesłańców narodowości polskiej, mieszkających obecnie w republikach byłego ZSRR i dla cudzoziemców mających status uchodźcy. Decyzją sopockich radnych do powyższych dołączyli prześladowani obywatele Białorusi.
Za przyjęciem uchwały opowiedziało się 14 radnych z klubów Kocham Sopot i Platformy Sopocian, radni Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu. Trzy osoby były nieobecne.
Od 9 sierpnia na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Oficjalnie z wynikiem 80,1 proc. wygrał je Alaksandr Łukaszenka. Jego kontrkandydatka Swiatłana Cichanouskaja miała, według Centralnej Komisji Wyborczej, zdobyć zaledwie 10,1 proc. głosów. Wyniki te są przez Białorusinów i społeczność międzynarodową uważane za sfałszowane. Obywatele sprzeciwiający się reżimowi Łukaszenki są represjonowani.
pj/belsat.eu wg PAP