Nawet bez odgórnych zapowiedzi Białorusini wyszli dziś na akcje protestu. Przeprowadzili je znów w zdecentralizowanym – “osiedlowo-dzielnicowym” formacie.
Pomimo chłodu, śniegu i gołoledzi Białorusini znowu spotkali się na akcjach protestu – w swoich podwórkach i osiedlach.
Mieszkańcy stołecznego Sucharawa utworzyli nawet łańcuch solidarności.
Nieoczekiwanie jednym z centrów protestu stała się mińska Kamarouka – największy kryty bazar w mieście. Klienci i sprzedawcy zgodnie skandowali hasło “Żywie Biełaruś!”
Na zewnątrz zjawiły się zaś transparenty z żądaniem uwolnienia aresztowanych dziennikarek: Kaciaryny Andrejewej, Darii Czulcowej i Kaciaryny Barysiewicz.
Były też pikiety protestacyjne.
Podobną demonstrację przeprowadzili też na miejskim bazarze mieszkańcy Grodna.
Najludniej było jednak w Mińsku, gdzie osiedlowe i dzielnicowe marsze przeszły w kilkunastu rejonach miasta.
Tak było w Słabadzie…
…Kuncauszczynie…
… i na ulicy Mohylewskiej.
Zebrali się też mieszkańcy “agromiasteczka” Pryłuki…
…protestowano także pod Mińskiem – np. w Hatawie.
Własną akcję postanowili odpowiedzieć na tę aktywność prorządowi aktywiści – z dzielnicy Uruczcza na wschodzie stolicy wyruszył dziś rajd samochodowy.
mh, cez/belsat.eu