Przed wizytą Łukaszenki w feralnym kołchozie zmarł na zawał lokalny urzędnik


Biełsat odkrywa kulisy pogromu, który białoruski prezydent urządził w czasie swojej wizyty w rejonie szkłowskim.

W ubiegły wtorek świat obiegły kadry z Alaksandrem Łukaszenką wizytującym państwowe gospodarstwo rolne Śliży w pobliżu Szkłowa na wschodzie Białorusi – w małej ojczyźnie białoruskiego prezydenta. To tam rozpoczynał swoją karierę publiczną, właśnie jako dyrektor kołchozu.

Wizyta, która miała być rytualną wizytą gospodarską w najlepszym w okolicy kołchozie, zamieniła się w prawdziwy pogrom. Łukaszenka porównał warunki panujące w jednej z obór do „Oświęcimia” i wytykał sprawiedliwie, czy niesprawiedliwie wszelkie najmniejsze niedociągnięcia – np. niedziałający wentylator.

Pracę stracił wtedy przewodniczący (tzw. gubernator) Mohylewskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Uładzimir Damanieuski. Zdegradowano też prezydenckiego przedstawiciela na obwód mohylewski Hienadzia Łaurynkowa. Następnego dnia o swoich dymisjach dowiedzieli się również minister rolnictwa Leanid Zajac i wicepremier Michaił Rusy, którzy zostali przesunięci na inny “odcinek”.

Wszczęto także sprawy karne przeciwko kierownikom holdingu Kupałouski – zarządzającego gospodarstwem i nawet szefom firmy Amkador-Szkłou, która jest właścicielem holdingu rolnego. Firma jest wprawdzie producentem maszyn do budowy dróg, jednak na Białorusi panuje praktyka, zgognie z którą państwowe firmy dostają z rozdzielnika niedochodowe gospodarstwa rolne. Mają za zadanie je dofinansować i postawić na nogi. Najczęściej jednak służy to po prostu kreatywnemu ukrywaniu strat.

Łukaszenka miał zwiedzić tylko jedną z obór, jednak nagle zmienił plan wizyty i poszedł dalej. W kolejnej oborze dostrzegł wychudzoną krowę i tu padło słowo „Oświęcim”, a prezydent wpadł niemal w furię, rozdając na prawo i lewo groźby i dymisje oraz zapowiadając, że wszystkich “weźmie pod nóż”.

Biełsat wybrali się do feralnej fermy, by posłuchać co o wizycie prezydenta sądzą jej pracownicy i mieszkańcy okolicznej wsi.

Dziennikarze Biełsatu z wizytą w feralnym kołchozie:

Як жыве ферма, якую зганьбіў Лукашэнка.

Каровы мілыя і зусім не «абасраныя».Глядзіце, як насамрэч выглядае ферма, дзе здзейсніў разнос Лукашэнка.https://naviny.belsat.eu/news/milaya-simpatychnaya-skatsina-yak-my-z-ezdzili-na-fermu-dze-aburausya-lukashenka/

Opublikowany przez Белсат TV Sobota, 30 marca 2019

– Ta krowa niedawno się ocieliła i to normalne – mówi Andrej Zenkin szef parku maszynowego kołchozu. – To niesprawiedliwe, że nas tak skrytykował.

Słowa Zenkina potwierdza mieszkanka sąsiedniej Anikiejeuki, Ludmiła.

– Co się tyczy faktu, że krowa była chuda – po ocieleniu wszystkie są takie. Sama miałam krowy – dodaje.

Łukaszenka tłumacząc swój gniew, mówił, że ukarani nie zrozumieli, że każda krowa dla Białorusi jest na wagę złota.

Dla porównania reporterzy Biełsatu odwiedzili sąsiednie eksperymentalne gospodarstwo mleczne „Spartak”, które kupowało krowy aż w Belgii. Przywitały ich stare, zniszczone budynki, w których okna były zabite plastikową folią.

– Jakby tu przyjechał, a u nas wszystko takie niepomalowane, nie pobielone, to też byśmy otrzymali po nosie – mówi jeden z robotników firmy.

Inny tłumaczy, że gospodarstwo po prostu nie ma pieniędzy na remonty.

Odpowiedzią Łukaszenki na problemy w rolnictwie ma być więcej dyscypliny i wprowadzenie w nich „stanu wojennego”. Były urzędnik w szkłowskim rejonie i działacz opozycyjnej partii Białoruski Ruch Narodowy Ryhor Kastusiоu przypomina, że takie “ręczne sterowanie” prezentowane przez Łukaszenkę prowadzi do tragedii: kilka lat temu dyrektor holdingu Kupałouski Dzmitryj Wasileuskij nie wytrzymał presji i popełnił samobójstwo. Podczas przygotowań ostatniej wizyty Łukaszenki na zwał serca umarł też Ihar Kabylaniec, jeden z urzędników Szkłowskiego Komitetu Wykonawczego.

– Władze Szkłowa bardzo intensywnie przygotowywały fermy do jego przyjazdu. Siłą zaganiali na te obiekty. I jeden człowiek – kierownik zarządu gospodarki rolnеj Szkłowskiego Komitetu Wykonawczego, chory na serce był zmuszony pojechać do takiego obiektu i tam na miejscu umarł – dodaje Kastusiou.

Były pracownik Administracji Prezydenta Białorusi, prawnik Alaksandr Plaskawicki uważa, że zachowanie Łukaszenki w Szkłowie było elementem spektaklu dla szerokiej publiczności, przed którą Łukaszenka popisuje się, pokazując swoją surowość.

– Gdy kamera znika i on zostaje sam na sam z urzędnikami, to zaczyna się im podlizywać, oprócz może 2-3 chłopców do bicia. I dlatego urzędnicy z pewnym doświadczeniem rozumieją, że to jest tylko spektakl dla ludzi i trzeba w nim zagrać dla prezydenta. Ale kiedy spektakl się kończy, on dosłownie każdemu zaczyna mówić coś dobrego, za coś chwali – dodaje.

Jego zdaniem Łukaszenka wyczuwa, którego urzędnika może poniżyć, a unika tych, którzy umieją mu się postawić i ich omija szerokim łukiem.

Foto
Miss Białorusi 2018 zostanie szefową kołchozu?
2018.07.11 12:33

tu,jb/belsat.eu

Aktualności