Po publikacji Biełsatu rosyjski oficer wyszedł na wolność


Siarhiej Hapon jest Białorusinem, który dawno temu przyjął rosyjskie obywatelstwo. W kwietniu przyjechał do rodzinnej Lidy i tam skradziono mu dowód osobisty. Gdy został zatrzymany, przez osiem miesięcy ani białoruska milicja, ani rosyjski konsulat nie umiał określić jego obywatelstwa.

Białoruskie władze wysłały do Rosjan zapytanie, kim jest zatrzymany. I choć mężczyzna dysponował kserokopią rosyjskiego dowodu osobistego, odsłużył wiele lat w rosyjskiej armii – nie ma go w spisach obywateli. Hapon tłumaczy, że nabywał obywatelstwo w trudnym dla Rosji roku 1996, gdy setki tysiące obywateli wymieniało stare sowieckie paszporty na rosyjskie. I być może poprzez panujący wtedy bałagan informacja o jego obywatelstwie nie znalazła się w odpowiedniej bazie danych.

W połowie listopada Belsat.eu opublikował duży materiał, w którym opisał tę historię jak z Kafki. Po tygodniu mężczyzna został wypuszczony na wolność. I choć okazało się, że faktycznie jest Rosjaninem, białoruskie władze profilaktycznie deportowały go z kraju i zabroniły wjazdu na pół roku.

– Jeśli będziecie coś o tym pisać, to moje wyjście na wolność stało się rzeczywistością dzięki majorowi Zmicerowi Wiarouczykowi (szef komendy milicji w Wołożynie – Belsat.eu) i wam. Dziękuję wam, bo wykonujecie dobrą robotę! To wy żeście złamali ten matrix – podkreśla Hapon.

Mężczyzna zamierza zaskarżyć decyzję białoruskich władz o zakazie wjazdu. Na Białorusi mieszka jego matka i wielu znajomych z dawnych czasów, których chce odwiedzać.

jb/belsat.eu

Aktualności