Obywatelowi Izraela grozi na Białorusi kara śmierci


Zatrzymany w Niemczech mężczyzna jest podejrzany o napad z bronią i zabójstwo, którego dokonano w Mińsku 25 lat temu.

46-letni dziś Alan Levit wyemigrował z Białorusi do Izraela w 1991 roku. W 2008 odwiedzili go białoruscy śledczy. Został przez nich przesłuchany w sprawie przestępstwa, do którego doszło dwa lata po jego repatriacji.

Śledczy podejrzewali, że Levit przyjechał wówczas do Mińska wraz ze wspólnikiem. Razem włamali się oni do jednego z mieszkań, obrabowali jego właściciela, a następnie go zabili. Ofierze zadano 16 ran kłutych w twarz i szyję.

Levit zaprzeczał, że ma coś wspólnego z brutalnym zabójstwem, ale na Białorusi nie umorzono śledztwa. Na podstawie materiałów sprawy dwa lata temu wystawiono za Izraelczykiem międzynarodowy list gończy.

Podejrzanego zatrzymano na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, dokąd przyleciał na wakacje z 12-letnim synem. Levit, którego rozdzielono z dzieckiem, miał być bardzo zaskoczony aresztowaniem, ponieważ od czasu pierwszego i jedynego przesłuchania białoruscy śledczy już go nie niepokoili. Sądził więc, że „wszystko ma już za sobą”.

Tak tłumaczy adwokat Levita, który utrzymuje, że jego klient jest niewinny. Prawnik zwrócił się o interwencję do izraelskiego MSZ: ostrzega, że w przypadku deportacji zatrzymanego na Białoruś, grozi mu tam kara śmierci.

Jak podkreślają izraelskie media, władze Izraela tradycyjnie odmawiają wydawania podejrzanych krajom, w których wymierza się i wykonuje najwyższy wymiar kary. Białoruś jest jedynym takim państwem w Europie.

Czytajcie również:

DD, cez/belsat.eu

Aktualności