Mężczyzna uważa, że to prowokacja i zemsta służb za to, że aktywnie popiera dążenie społeczeństwa do zmian.
Wadzim Ryłau jest byłym strażakiem, a obecnie właścicielem sklepu z odzieżą. To lokalny patriota Szarkowszczyzny, gdzie w zlikwidowanej wiejskiej szkole planuje założyć szwalnię i dać zatrudnienie 35 osobom. Jest też aktywnym uczestnikiem protestów i wieców opozycji, za co w areszcie spędził 15 dni.
9 września do jego sklepu w Nowopołocku nieznany “życzliwy” przyniósł broń. Mężczyzna poprosił sprzedawczynię, by przekazała pistolet właścicielowi. Ta jednak wezwała ochronę. Przebieg zdarzenia zarejestrowały kamery centrum handlowego Strałecki Kapitał.
– Czy zmusili go do tego, nie wiem – powiedział Biełsatowi Wadzim Ryłau. – Jakiś dziwny człowiek przyszedł i powiedział: “Niech pani weźmie broń”. Dziewczyna wezwała ochronę. Teraz to sprawdzają, będą szukać tego chłopaka.
10 września, do Wadzima zadzwonił dyrektor centrum handlowego. Powiedział, że milicja zajmie się tą sprawą dopiero 11 września – 2 dni po incydencie. Przedsiębiorca uważa, że śledztwo w tej sprawie może być dla służb niewygodne, bo była to najpewniej milicyjna prowokacja – zemsta za to, że nie ukrywa swoich poglądów politycznych.
Wszystko zaczęło się 21 sierpnia, gdy Wadzim przemówił na wiecu zwolenników Alaksandra Łukaszenki w miasteczku Szarkowszczyzna. Opowiedział wtedy o aresztowaniu i torturowaniu białoruskich obywateli przez milicję. Zwolennicy prezydenta próbowali przerwać jego występ.
Wielokrotnie po wyborach prezydenckich brał udział w protestach opozycji w Szarkowszczyźnie. 8 września miejscowy sąd rejonowy skazał do na 450 rubli (650 złotych grzywny) za udział w wiecu.
– Wezwali Wadzima na milicję, a stamtąd zawieźli prosto do sądu – powiedziała Biełsatu miejscowa aktywistka Ilona Szuszunowa. – Postąpili jak tchórze, żebyśmy nie mogli przyjść na rozprawę go wesprzeć.
Według Ilony, Wadzim jest pierwszym człowiekiem w Szarkowszczyźnie skazanym za udział w protestach.
– My wszyscy jesteśmy źli, że na jednym człowieku chcą wszystkie psy powiesić – oburzała się aktywistka.
Sam Wadzim nie umie wyjaśnić, dlaczego władze wybrały właśnie jego.
– Chyba za to, że najwięcej powiedziałem na wiecu?
A może to przez fakt, że sam był mundurowym. Przez 10 lat służył w straży pożarnej – Ministerstwie Sytuacji Nadzwyczajnych. Potem został przedsiębiorcą, handlował na bazarze, a teraz ma swój sklep z odzieżą i planuje otwarcie własnej szwalni we wsi Nawasielle pod Szarkowszczyzną. W ten sposób chce zapewnić miejsca pracy dla 35 swoich krajan.
Zmicier Łupacz, pj/belsat.eu