10 grudnia odbyły się rozmowy kierownictw norweskiej firmy Yara oraz białoruskiego producenta Biełaruskalij. Międzynarodowa korporacja jest jednym z głównych odbiorców białoruskich nawozów potasowych.
Przewodniczący Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych Alaksandr Jaroszuk powiedział, że związkowcy nie chcą, aby Yara zerwała kontrakty ze stroną białoruską, ale wywierała naciski na kierownictwo Biełaruskalij. Jak przypomina, norweska firma twierdzi, że opiera się na kodeksie etyki biznesu, w którym duże znaczenie ma przestrzeganie praw pracowniczych i BHP.
– W jednym i drugim punkcie na Biełaruskalij są duże problemy. Zwolniono dziesiątki robotników za udział w strajkach. Społeczność międzynarodowa i norweska firma uważają to za naruszanie praw robotników – podkreślił.
Alaksandr Jaroszuk dodaje, że w tym roku w kopalniach Biełaruskalij zginęły 3 osoby.
Zwraca przy tym uwagę, że kontrakt z Yarą ma ogromne znaczenie dla strony białoruskiej ponieważ chodzi o 1,5 miliona ton nawozów po 250 dolarów za tonę. Jest to więcej niż płacą Chińczycy, Hindusi, czy Brazylijczycy. Groźba zerwania kontraktu może, zdaniem związkowców, zmusić Biełaruskalij do powstrzymania się od prześladowania robotników.
pp/belsat.eu wg Biełapan