Rewolucja na Białorusi nie jest geopolityczna. Nie jest prorosyjska ani antyrosyjska, nie jest proeuropejska ani antyeuropejska – mówiła kandydatka w niedawnych wyborach prezydenckich.
Główna rywalka Alaksandra Łukaszenki wzięła udział w nadzwyczajnym posiedzeniu komisji ds. zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Połączyła się z eurodeputowanymi w czasie wideokonferencji z Wilna, gdzie przebywa po przymusowym wyjeździe z kraju.
– Białoruś jest częścią Europy, chcemy przestrzegać norm prawa międzynarodowego i chcemy zająć przysługujące nam miejsce pośród innych narodów europejskich – mówiła podczas swojego wystąpienia.
Jak tłumaczyła, przez ostatnie dwa tygodnie Białorusini pokazali, że nie ustąpią i nie zrezygnują, a wola obywateli nie zostanie złamana.
– Nie ugniemy się przed próbami zastraszania, domagamy się naszych podstawowych praw, zwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania zastraszania – zapewniała.
Przekonywała, że celem protestujących jest osiągnięcie w sposób pokojowy przeprowadzenia wolnych wyborów.
– My nie jesteśmy już więcej opozycją. Reprezentujemy większość – podkreślała. – Obecnie trwa pokojowa rewolucja. Rewolucja na Białorusi nie jest w swojej naturze geopolityczna. Nie jest ani prorosyjska ani antyrosyjska, nie jest proeuropejska ani antyeuropejska. Nie jest też rewolucją o charakterze pro- lub antyeuropejskim. To rewolucja demokratyczna – mówiła.
Z kolei wypowiadający się europosłowie wzywali do sankcji wobec odpowiedzialnych za przemoc i fałszerstwa wyborcze, oraz przekazywali wyrazy solidarności z protestującymi Białorusinami.
Sekretarz generalna Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych Helga Schmid poinformowała eurodeputowanych, że ministrowie spraw zagranicznych UE, którzy spotkają się w czwartek i piątek na nieformalnym posiedzeniu w Berlinie, kolejny raz będą rozmawiać o Białorusi, w tym o sankcjach.
– Ważne jest, by UE przeszła od krytycznego zaangażowania do krytycznej oceny i odpowiedzi (…). Wprowadzenie sankcji powinno być czymś co, zrobimy jak najszybciej – apelował europoseł Socjalistów i Demokratów (S&D) Tonino Picula.
Przedstawicielka Europejskiej Partii Ludowej Sandra Kalniete oceniła, że nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z kluczowym momentem w historii Białorusi. Jej zdaniem prawdziwym prezydentem tego kraju jest Cichanouskaja.
Jacek Saryusz-Wolski, który wypowiadał się w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), ocenił, że UE po pierwszej reakcji powinna teraz dostosować swoje działania do obecnej sytuacji. Polityk zauważył, że niedawno Rada Europejska nie wspomniała nic o Rosji w kontekście wydarzeń na Białorusi, a jedynie zaznaczyła, że nie powinno być zewnętrznej ingerencji w tym kraju. Europoseł zwrócił uwagę, że Rosja nie interweniuje jeszcze militarnie, ale prowadzi działania hybrydowe na Białorusi przejmując struktury tamtego państwa takie jak telewizja, czy służby. Saryusz-Wolski apelował, by UE zwiększyła koszty takich działań dla Rosji wprowadzając odpowiednie restrykcje.
cez/belsat.eu wg vot-tak.tv, PAP, inf. wł