Na granicy z Białorusią - kolejowy boom. Jak długo potrwa?


Chińskie kontenery w terminalu Europort w Małaszewiczach. 24 maja 2018.
Zdj. Kacper Pempel/Reuters

W ostatnich latach Chiny gwałtownie zwiększyły tranzyt swoich towarów przez polsko-białoruską granicę, jednak Polska okazała się niegotowa na taki ich napływ. Pekin szuka więc innych szlaków – przez państwa bałtyckie i Finlandię.

Jeszcze 10 lat temu z Chin do Europy przybywał jeden pociąg towarowy miesięcznie. W wyniku intensywnego rozwoju korytarza transportowego prowadzącego z Kraju Środka do krajów Zachodu w ramach projektu „Jedna strefa i jeden szlak”, liczba składów osiągnęła dwieście.

Transport kolejowy pozwala na dostarczenie towarów o 20 dni szybciej niż drogą morską i jest tańszy niż transport lotniczy.

Lądowy i morski korytarz transportowy nowego Szlaku Jedwabnego.

Zgodnie z danymi chińskich kolei liczba przewozów kolejowych do Europy wzrosła z 17 w roku 2011 do 3673 w roku ubiegłym. W 2020 r. ma ich być 5 tys.

Przeważająca ilość tranzytu chińskich towarów do Unii Europejskiej przebiega przez Białoruś. 90 proc. składów kolejowych z Chin jest odprawianych na białorusko-polskim kolejowym przejściu granicznym Brześć – Małaszewicze. W ub. roku przejechało przez nie 74 tys. kontenerów, czyli cztery raz więcej niż w roku 2015.

Jednak polski przewoźnik PKP Cargo wyraża obawy, że obecna infrastruktura nie pozwoli na zrealizowanie planów chińskiego rządu. Pod koniec 2017 roku w kolejce na białorusko-polskiej granicy stało 100 pociągów.

Liczba towarowych przewozów kolejowych z Chin do UE w latach 2011-2017.

Dziś kolejek nie ma. Aby skrócić czas przeładunku strona polska rozpoczęła współpracę z prywatnymi operatorami. A polskie Ministerstwo Infrastruktury zapowiada możliwość otwarcia drugiego przejścia kolejowego na granicy z Białorusią.

– To ogromne wyzwanie i ogromna szansa – mówił w marcu prezes PKP Cargo Czesław Warsewicz.

Chińczycy nie ukrywają jednak obaw, że pozytywne zmiany nie nastąpią zbyt szybko.

Terminal Europort w maju 2018 roku.
Zdj. Kacper Pempel/Reuters

Niepokoi się też burmistrz Terespola Krzysztof Iwaniuk, który w rozmowie z agencją Reuters stwierdził, że plan modernizacji polskich kolei nie odpowiada potrzebom chwili, a miasto może stracić tranzyt chińskich ładunków.

Kolejki na granicy z Polską zmuszają chińskich logistyków do zastanowienia się nad przekierowaniem towarów i wykorzystaniem kolei fińskich, litewskich lub estońskich.

Na razie powstrzymuje ich fakt, że alternatywne szlaki wydłużą czas transportu. Nie są też pewni realiów panujących na granicy Unii Europejskiej i Rosji. Tymczasem szlak przez Białoruś mają już przetarty.

DD, cez/belsat.eu wg reuters.com

Aktualności