Ihar Iliasz chce wszczęcia postępowania przeciwko Ryhorowi Azaronkowi, czołowemu propagandyście telewizji STV. Złożył w tej sprawie wniosek do prokuratury.
Wieczorem 13 stycznia państwowa białoruska telewizja STV wyemitowała program „Tajne sprężyny polityki”. Jego autorem i prowadzącym był Ryhor Azaronak, który oskarżał w nim aresztowaną dziennikarkę Biełsatu Kaciarynę Andreejewą o organizowanie i koordynowanie opozycyjnych demonstracji w Mińsku. „Na dowód” przytaczał wyrwane z kontekstu cytaty – m.in. z relacji reporterki z ulic miasta.
Ale nie tylko: Azaronak zademonstrował nawet fragmenty korespondencji męża Kaciaryny (i także dziennikarza Biełsatu) Ihara Iliasza z Serhijem Tomilenką, szefem Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy. To z kolei miało świadczyć o kontaktach pary dziennikarzy z zagranicznymi mocodawcami organizatorów protestów.
– Chcę podkreślić, że nie przekazywałem R. Azaronkowi oraz innym osobom zrzutów ekranowych swojej korespondencji z S. Tomilenką, nikomu nie udostępniałem swojego konta w Facebook Messenger, a tym bardziej nie dawałem prawa do publikacji fragmentów osobistej korespondencji – napisał w odpowiedzi dziennikarz. – W związku z tym uważam, że w działaniach R. Azaronka istnieją dowody przestępstwa.
Iliasz wskazuje nawet paragraf. Chodzi mu o artykuł 203 KK, dotyczący naruszenia „tajemnicy korespondencji, rozmów telefonicznych oraz powiadomień telegraficznych i innych”.
Nasz kolega przypomina, że jedynie raz przekazał należący do niego sprzęt i urządzenia w ręce osób trzecich. Byli nimi funkcjonariusze Głównego Wydziału ds. Walki Z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (HUBAZiK) MSW, którzy zarekwirowali jego dwa telefony i laptop w ramach sprawy karnej wszczętej przeciwko jego żonie.
– Tak więc, jeśli R. Azaronak dostał zrzuty ekranowe mojej prywatnej korespondencji przy pomocy funkcjonariuszy (…), to można mówić o przestępstwie przewidzianym przez część 2. artykułu 407 KK (rozgłoszenie danych przesłuchania, śledztwa przygotowawczego lub zamkniętego posiedzenia sądowego) – podsumowuje Iliasz.
Nie wyklucza przy tym, że przestępstwo popełnił sam Azaronak – włamując się na jego konto w komunikatorze, co oznacza „niesankcjonowany dostęp do informacji komputerowej”, jak określa to kodeks karny.
Dziennikarz Biełsatu żąda od prokuratury wyjaśnienia tych okoliczności.
cez/belsat.eu