Prezydent Białorusi odwiedził obwód mohylewski – najgorszy pod względem wydajności rolnictwa. Za niepowodzenie regionu może ukarać wicepremiera Michaiła Rusego.
– Wicepremier, który zarządza rolnictwem, jest kuratorem obwodu mohylewskiego, pałnomocnikiem głowy państwa. Jego doradca zęby zjadł na rolnictwie i obwodzie mohylewskim. Gubernator najbardziej postępowy. A wy ciągle zajmujecie ostatnie miejsce. Jakie wnioski powinienem z tego wyciągnąć? – pytał się Alaksandr Łukaszenka podczas wizytacji w obwodzie mohylewskim.
Zagroził też szefowej Administracji Prezydenta Natalli Kaczanowej, że zostanie wysłana do pracy na mohylewszczyźnie, jeśli sytuacja się nie poprawi. Kaczanowa była odpowiedzialna za zmiany kadrowe w rolnictwie regionu. Prezydent uznał jednak, że nie przyniosły one rezultatów.
– Daję tydzień na propozycje zmian (…) Jeśli w ciągu roku sytuacja się nie zmieni, wyciągniemy z tego konsekwencje. Dlatego macie tydzień, a potem będziemy zastanawiać się z wicepremierem i doradcą, skoro nie umieli pracować jak należy – powiedział Łukaszenka.
Chociaż dochody Białorusi w dużym stopniu pochodzą z przemysłu chemicznego i ciężkiego, przywódca państwa przykłada wielką wagę do wydajności rolnictwa. Białoruś jest poważnym eksporterem żywności na rynek Rosji – rosyjski przemysł przetwórczy nie jest w stanie pracować m.in. bez białoruskiego mleka.
sk,pj/belsat.eu