Białoruski odpowiednik NIK zastanawia się, dokąd odpłynęły amury, sumy i szczupaki, które nie dotarły na sklepowe półki.
Urząd kontrolny ogłosił niepowodzenie państwowego programu rozwoju gospodarki rybnej w latach 2011-2015. Przede wszystkim program nie osiągnął swojego głównego celu – stabilnego zabezpieczenia mieszkańców w ryby o wysokiej jakości, a także nie udało się wykonać planu dotyczącego ich eksportu za granicę.
W ciągu ostatnich pięciu lat na Białorusi sprzedano 63,3 tys. ton ryb – oto tylko 60% zakładanego planu. Zakładano bowiem, że na przeciętnego Białorusina będzie rocznie przypadało od 16 do 24 kilogramów ryb, a faktycznie wyszło tylko 13,2 kg.
Reportaż Biełsatu o protestach wędkarzy w Nowołukomlu
Kontrolerzy z Komitetu przyznają też, że oczekiwanych wyników nie przyniosły również badania naukowe, które miały zwiększyć potencjał genetyczny ryb. Oprócz tego nieefektywnie wykorzystywane funduszy, które miano wydawać na opracowanie i wprowadzenie nowej mieszkanki paszowej dla łososiowatych.
Okazało się, że taką mieszankę paszową wytworzono tylko „na papierze” – wpisując w dokumentacji nieistniejącej paszy krajowej skład i ceny analogicznych produktów z importu.
„Podczas kontroli wyszło na jaw, że miejscowe władze dopuszczały się naruszeń przy przekazywaniu w dzierżawę obiektów gospodarki rybnej. Oprócz tego, przy dzierżawie niekorzystnej dla państwa ze względu na ulgi podatkowe i niski koszt wynajmu, wielu dzierżawców jest podejrzanych o kłusownictwo i handel na czarnym rynku” – zauważają kontrolerzy.
Komitet dostrzegł także braki na łowiskach amura, szczupaka i suma, które powstały w wyniku szeregu naruszeń w gospodarstwach hodowlanych.
NМ, belsat.eu