Zgodnie z ludowymi wierzeniami, jego widok na śniegu oznacza rychłe ocieplenie.
Sympatyczny zwierzak pojawił się dwa lata temu u Kaciaryny, jednej z mieszkanek podgrodzieńskiego Skidla. Najpierw zaczął regularnie meldować się przy misce z karmą dla psów, a potem uznał, że sam też jest pełnoprawnym mieszkańcem podwórka. Do tego stopnia, że potrafił nawet przyprowadzić „na obiad” inne jeże.
Jesienią kolczasty pupil zniknął. I kiedy Kaciaryna zaczęła już trochę obawiać się o jego los, zjawił się znów – w środku zimy. Gospodyni nie omieszkała zarejestrować jego wizyty.
Była ona tym bardziej zaskakująca, że jak wiadomo jeże zasypiają na zimę. Ale naukowcy uspokajają – przyjacielowi Kaci nie powinno stać nic złego.
– Jeże należą do ssaków owadożernych i zimą trudno wydobyć im spod śniegu pożywienie. Właśnie dlatego zapadają w sen zimowy, ale mogą się obudzić, jeśli będą niepokojone – tłumaczy wicedyrektor ogrodu zoologicznego w Grodnie Wital Humienny. – Życiu jeża to nie zagraża. Najważniejsze, żeby znalazł nowe, ustronne miejsce, w którym będzie mógł spróbować znowu zasnąć.
Zdaniem specjalisty w ogóle nie można nazwać dziwnym faktu, że jeż „zaprzyjaźnił się” z Kaciaryną. Ostatnio przedstawiciele tego gatunku z powodzeniem przystosowują się do życia w środowisku miejskim i w pobliżu ludzi. Co prawda zimą raczej się ich nie spotyka.
cez/belsat.eu wg grodnonews.by