Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) 18 lipca publikuje raport, w którym opisuje proceder fałszowania na masową skalę próbek moczu rosyjskich sportowców, by ukryć stosowanie dopingu. W sprawę miało być zamieszane rosyjskie ministerstwo sportu i FSB.
Autorem raportu jest prawnik Richard McLaren, który podczas swojej konferencji prasowej w Toronto podkreślał, że raport odnosi się do szerokiej kategorii rosyjskich sportowców.
Istnienie systemu ukrywania dopingu wyjawił międzynarodowej agencji dr Grigorij Rodczenkow, ukrywający się w USA b. szef Moskiewskiego Laboratorium Antydopingowego. Rodczenkow uciekł z kraju z żoną, po tym, gdy usiłowano z niego zrobić kozła ofiarnego i zrzucić na niego całą winę przy okazji wcześniejszego skandalu dopingowego dotyczącego rosyjskich lekkoatletów.
W raporcie McLarena zawarto następujące konkluzje:
System oszukiwania kontroli antydopingowej to pokłosie porażki rosyjskich sportowców podczas zimowych igrzysk w Vancouver. Zdaniem Rodczenkowa, rosyjskie władze obawiając się kolejnej porażki podczas igrzysk w Soczi stwierdziły, że użyją wszelkich legalnych i nielegalnych metod, by poprawić wyniki sportowców.
Decyzję, kto ma być objęty programem ukrywania dopingu miał podejmować osobiście rosyjski wiceminister sportu Jurij Nagornych. Według autorów raportu, w sprawę miały być zaangażowane oprócz ministerstwa sportu, Rosyjska Agencja Antydopingowa oraz FSB.
Gdy w oznaczonej jedynie numerem próbce znaleziono doping – informacja ta została wysyłana do osoby kontaktowej w rosyjskim ministerstwie sportu, która przy pomocy Rosyjskiej Agencji Antydopingowej ustalała nazwisko sportowca. Te dane zostały wysyłane do wiceministra sportu Jurija Nagornych, który wydawał polecenie – „chronić” (ros. sochronic) lub „kwarantanna” – czasem urzędnicy używali jednak bardziej dosadnego i zrozumiałego języka – używając słów: „stracić” lub „ułaskawić”.
Ułaskawienie dotyczyło głównie medalistów lub obiecujących sportowców rosyjskich. Autorzy raportu wykryli jednak, że przynajmniej w jednym przypadku procedurą ochrony został objęty zagraniczny piłkarz rosyjskiej ligi przyłapany na dopingu . Decyzję w jego sprawie wydał sam rosyjski minister sportu Witalij Mutko.
W okresie 2012 do 2015 r. świadkowie spotkali się z 577 przypadkami wydania decyzji, co do losu próbki i w ponad 50 procentach była to decyzja „ułaskawiająca”. Tzw. „kwarantannie”, a więc wnikliwemu sprawdzeniu próbek byli z kolei poddawani prawie wszyscy cudzoziemcy
Według zdobytych danych, najczęściej „ułaskawiano” próbki pochodzące od lekkoatletów, następnie sztangistów. Co ciekawe proceder ten nie ominął paraolimpijczyków, którzy znaleźli się na czwartym miejscu tabeli fałszerstw i wyniki ich testów fałszowano w 35 przypadkach.
Problem pojawił się, gdy w grudniu 2014 r. WADA zapowiedziało wizytę kontrolną w moskiewskim laboratorium. Wywołało to nerwowość wtajemniczonego personelu oraz ministerstwa sportu, bo schowkach znajdowały się setki próbek zakwalifikowanych jako negatywne (bez dopingu), a w rzeczywistości zawierających ślady niedozwolonych substancji. Rodczenkow zniszczył większość z nich. Jednak wśród pozostałych nadal znajdowały się, te które zostały zgłoszone jako czyste, a zawierały doping
Poinformowany o tym minister Nagornych zapowiedział, że sprawa zostanie wyprostowana przy pomocy „magików”. Zdaniem Rodczenkowa chodziło o funkcjonariuszy FSB, którzy pewnej nocy wkradli się do magazynu i w umiejętny sposób odkręcili zapieczętowane próbki.
Rodczenkow, który miał bardzo niewiele czasu na podmianę próbek umieścił w nich „czysty” mocz pobrany od innych sportowców, uzupełniając go solą lub kreatyną, tak by odpowiadały profilowi sportowca.
Jak pokazały analizy, nakrętki próbówek zabezpieczone podczas inspekcji przez WADA noszą ślady manipulacji. Również w kilku przypadkach śledczy wykryli, że DNA w próbkach nie odpowiada DNA sportowców.
Rodczenkow był zresztą autorem „koktajlu” substancji dopingowych rozcieńczonego alkoholem – whiskey dla mężczyzn i wermutem w przypadku kobiet. Sportowcy płukali nim sobie usta, tak by substancje mogły wchłonąć się przez śluzówkę, a potem wypluwali płyn. Miało to na celu skrócenie okresy wykrywalności niedozwolonych substancji.
Według raportu, system przyjęty w moskiewskim laboratorium antydopingowym nie mógł być zastosowany w laboratorium podczas zimowych igrzysk w Soczi z powodu obecności dużej liczby międzynarodowego personelu. Poradzono sobie więc z tym inaczej. W nocy, gdy laboratorium było puste jego pracownicy podmieniali mocz sportowców ze śladami dopingu na magazynową wcześniej „czystą” urynę, przechowana w lodówce znajdującej się w budynku FSB położonym obok laboratorium. Próbówki jednak otwierano w zaanektowanym przez FSB pokoju obok laboratorium – podając je przez specjalnie wywierconą w ścianie dziurę.
Rodczenow otrzymał od ministerialnych urzędników 37 nazwisk sportowców objętych programem ochrony. Jednak w trakcie igrzysk lista powiększyła się o kilka dodatkowych osób
Rosjanie podczas igrzysk w Soczi otrzymali łącznie 33 medale w tym 13 złotych, zajmując pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej.
Jb/ www.belsat.eu/pl/ http://www.insidethegames.biz/media/file/37086/Independent%20Commission%20report.pdf