Eksperci: śledztwo w sprawie banku Gazpromu zamówiły władze Białorusi


Na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi Bank Narodowy Białorusi może zmienić władze należącego do Gazpromu Biełhazprambanku. Jego prezesem przez 20 lat był obecny kandydat na prezydenta Białorusi. Eksperci uważają, że nie ma ku temu podstaw prawnych, a decyzja jest polityczna.

Według niezależnego portalu TUT.BY do siedziby Biełhazprambanku przyjechał w czwartek prezes białoruskiego Banku Narodowego Pawieł Kaławur. Jego wizyta miała być związana ze śledztwem, które wszczęto przeciwko topowym menadżerom podległej Gazpromowi instytucji finansowej. „Postanowili zmienić kierownictwo” – stwierdziło źródło portalu. Posadę prezes Biełhazprambanku zaproponowano byłej prezes Banku Narodowego Nadziei Jermakowej, która potwierdziła te doniesienia.

– Bank Narodowy ma takie możliwości. Rozwiązanie takie powinno być tymczasowe, w celu stabilizacji sytuacji w banku – powiedział informator TUT.BY.

Główna siedziba Biełhazprambanku.
Zdj. belsat.eu

W komentarzu dla belsat.eu ekonomista Dzmitryj Kruk podkreślił, że nie ma podstaw dla wprowadzenia przez Bank Narodowy „tymczasowej administracji”.

– Najpierw trzeba wykazać, że bank ma problemy z wypłacalnością. Dlatego sądzę, że zostanie to załatwione tak, że akcjonariusze sami wprowadzą nowy zarząd – powiedział Kruk.

Finansista Siarhiej Czały uważa, że decyzja Banku Narodowego nie była podyktowana sytuacją ekonomiczną, tylko polityczną. W połowie tygodnia prezydent Alaksandr Łukaszenka polecił wszcząć śledztwo kryminalne przeciwko byłym podwładnym swojego przeciwnika w wyborach prezydenckich. Szef Komitetu Kontroli Państwowej oświadczył wczoraj, że Wiktar Babaryka musiał wiedzieć o przekrętach menadżerów swojego banku, a dowody na to się znajdą.

– Skoro zaczęto od wymiany zarządu, to znaczy, że sens tych działań jest inny. To jasne, że jest polecenie [władz], by coś z Biełhazprambankiem zrobić. I Bank Narodowy, unikając najgorszej opcji, postanowił sam się tym zająć. Może to taka próba uratowania banku – uważa Czały.

Dzmitryj Kruk uważa, że „sprawa Biełhazprambanku” nie będzie miała większego wpływu na sektor bankowy na Białorusi, bo i tak brakuje wielkich zagranicznych inwestycji w białoruskie banki. Represje mogą ewentualnie zniechęcić nowych klientów, jednak „wielkich rozmów” w tej kwestii się jeszcze nie prowadzi.

9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Poprzedzają je trwające od początku maja prześladowania opozycji. Do aresztów trafili już trzej potencjalni kontrkandydaci Łukaszenki: bloger Siarhiej Cichanouski, lider chadeków Paweł Siewiaryniec i lider socjaldemokratów Mikoła Statkiewicz.

Najpoważniejszym zagrożeniem dla Alaksandra Łukaszenki jest właśnie Wiktar Babaryka. Były prezes Biełhazprambanku zebrał już prawie 400 tysięcy podpisów poparcia dla swojej kandydatury. W ubiegłym tygodniu przeciwko jego byłym podwładnym wszczęto sprawę karną. Kandydat uważa, że w ten sposób reżim Łukaszenki usiłuje go pośrednio prześladować, bo nie ma wystarczających dowodów, by go zamknąć.

Wiadomości
Służby znalazły haki na wyborczego przeciwnika Łukaszenki
2020.06.12 19:42

Ii,pj/belsat.eu

Aktualności