Dyktatura to marka Białorusi – uważa rzeczniczka Łukaszenki


Natalla Ejsmant w wieczornym programie białoruskiego kanału ONT powiedziała, że często myśli „o bardzo ciekawym słowie dyktatura”. Według niej jest ono marką Białorusi.

– „Dyktatura” to dziś bardzo ciekawe słowo. Jest w różny sposób przyjmowane. To jakaś taka tendencja nazewnicza, o której dość często myślę. Bo my tego słowa naprawdę używany, i to w zupełnie różnych znaczeniach. Czasem z satyrycznym podtekstem – powiedziała Natalla Ejsmant. – Czasem wydaje mi się, że dziś, w 2019 roku, słowo „dyktatura” zyskuje pewne pozytywne sensy.

Według rzeczniczki prasowej białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki na świecie może powstać zapotrzebowanie na dyktaturę.

Wiadomości
Dodon pozazdrościł Łukaszence władzy
2018.09.10 17:58

– Obserwujemy, co dzieje się dookoła. Chaos, czasem brak władzy. Może powiem rzecz paradoksalną, nieoczekiwaną, ale czasem wydaje mi się, że nie dziś, ale jutro lub pojutrze na świecie powstanie popyt na dyktaturę. Dlatego, że dyktatura w naszym dzisiejszym rozumieniu to przede wszystkim porządek, dyscyplina i absolutnie normalne i spokojne życie.

Rzeczniczka prezydenta, który nazywany jest „ostatnim dyktatorem Europy” dodała przy tym:

– Wydaje mi się, że tak często wymawiamy to słowo, że dyktatura jest już naszą marką – powiedziała Ejsmant.

Wywiad
“Będę żył wiecznie”. Co siedzi w głowach dyktatorów i ich dzieci?
2017.08.31 16:15

sk,pj/belsat.eu

Aktualności